Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wojciech Kowalczyk: Rocki, warszawiak z krwi i kości

Redakcja

Źródło:

20.07.2008 00:05

(akt. 20.12.2018 05:08)

Po dłuższej nieobecności w końcu pojawiłem się na Łazienkowskiej, żeby obejrzeć mecz na żywo. I pierwsze spostrzeżenie – aktualnie na tym stadionie jedyną zgraną grupą są kibice. W pewnym momencie kryta skandowała „Nie ma Legii bez Żylety” i ja się z tym w stu procentach zgadzam. Do kibiców mam tylko jedno pytanie – dlaczego niektórzy gwizdali, gdy na boisko wchodził Piotr Rocki, warszawiak z krwi i kości.
Znam go od lat, wiem, że zawsze marzył o grze na Łazienkowskiej, a to, że działacze go nie dostrzegali, to przecież nie jego wina. Musiał się tułać po Polsce, bo klub któremu oddałby serce nie był nim zainteresowany. To co? Wolicie piłkarzy z Zimbabwe czy z Serbii, dla których Legia to po prostu kolejny płatnik? Co do meczu – miałem zobaczyć hiszpański futbol, ale jakoś nie zobaczyłem. Ten Arruabarrena zupełnie nie zachwycił. Patrząc na jego ruchy, wydaje mi się, że w Polsce takich zawodników mamy wielu i furory to on nie zrobi. Zdecydowanie bardziej zaimponował mi Robert Lewandowski z Lecha, a to chyba chłopak z Warszawy, więc znów się okazuje, że najciemniej pod latarnią. Całe szczęście, że mnie kiedyś ktoś dostrzegł i nie musiałem tułać się po Polsce. Z perspektywy czasu widzę, że to był prawdziwy cud. W ogóle cały czas zastanawia mnie ten transfer z Hiszpanii – przecież w tam w drugiej lidze grają 22 zespoły, w każdym jest czterech napastników. Skoro Arrabarrena tam nie został, to wynika, że nie łapał się do 88 najlepszych napastników Segunda Division! A może ten jego numer, 40, to jego wiek? Oczywiście kilka bramek ten napastnik strzeli, pewnie pierwszą już w meczu z juniorami Wisły Kraków o Superpuchar, ale to nie jest ktoś, to poprowadzi Legię do wielkich sukcesów. Zdziwił mnie też Iwański – czy aby na pewno tyle powinien ważyć lider zespołu? Jak dla mnie to jest zdecydowanie za gruby... I na koniec słów parę o Janku Urbanie – zaskakuje mnie wypowiedziami, że to jeszcze nie ten etap przygotowań, by zacząć wygrywać, ale za chwilę się to zmieni. Lech grał na wyjeździe, w cięższych warunkach i pokazał, że jest gotowy. A Legia nie? Janek przecież był piłkarzem i dobrze wie, że jak ma się dobrze grać w lidze, to tydzień przed pierwszym meczem trzeba już czuć się dobrze. Oczywiście przed rewanżem jest nadzieja – Legia być może coś poprawi, Białorusini nic, zresztą słabi są straszliwie. Ale następna runda to już może być kompromitacja. PS. Słyszałem, że pod koniec sierpnia oldboye Legii (w tym ja) mają zagrać z oldboyami Górnika – taki przedmecz. Zaczynam szykować formę, bo jak przeciwko mnie ma grać Stanisław Oślizło, to trzeba coś strzelić:)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.