Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wypadek przy pracy (?)

Pasik

Źródło:

19.09.2001 08:35

(akt. 01.01.2019 19:08)

Prawdę mówiąc (pisząc) sam nie jestem pewien, czy to był wypadek przy pracy. Prawda jest jednak taka, że Legia w ostatnich spotkaniach nie przegrywała i dlatego możemy potraktować porażkę ze Śląskiem jako ów wypadek. Czy to rzeczywiście był wypadek przy pracy? Najprawdopodobniej dowiemy się tego już w czwartek po meczu w Elfsborgiem.

Prawda jest też taka, ze długo się zastanawiałem czy zatytułować ten felietonik właśnie, tak jak to zrobiłem, czy też "nieobliczalni". Nieobliczalni, bo mecz ze Śląskiem powinni wygrać, sam pisząc zapowiedź spotkania typowałem 4:1 dla Naszych. Co więc się stało? Czemu nie wygrali? Można by powiedzieć, że przypadek. Drążymy temat dalej.... Ale czy przez przypadek można stracić 4 bramki z niżej notowanym przeciwnikiem? Niby można... Były to bramki kontry, a przeciwko takim akcjom obronie gra się najtrudniej- ale taka odpowiedź Nas nie zadowala. Jak więc można dać się dwa razy, w prawie identyczny sposób, ograć Sławomirowi Nazarukowi? Z jednej strony można, a z drugiej, w końcu jest to obrona drużyny z wielkimi aspiracjami. Fakt, może i nie wszyscy zawodnicy są doświadczeni, ale gdyby tym tłumaczyło się porażki, to trenerzy mieliby spokojne życie.

A teraz będziemy analizować Nasz atak... Trzeba dodać iż jest on najskuteczniejszy w lidze, że w meczu ze Śląskiem nie wystąpili nasi "pewni" snajperzy- kontuzjowany Svitlica i zawieszony za kartki Kucharski. Czy oni zagraliby skuteczniej? Bo dodać trzeba, że 3 bramki w jednym meczu to chyba dobra skuteczność- czy Kucharski zagrałby lepiej niż np. Yahaya? Trudno powiedzieć, ale czy takie gdybanie ma sens? Nie. Jaki wniosek? Należy wygrywać, bo wtedy gdybanie nie będzie potrzebne. Ale potraktujmy ten mecz jako wypadek przy pracy. Takie zdarzają się nawet najlepszym klubom europejskim i muszą się zdarzać, bo piłka nożna nie miałaby sensu!

Mam nadzieję, że życie nie zweryfikuje tego co tu napisałem, mam nadzieję, że nie będę zmuszony do pisania kolejnego felietoniku, tym razem czegoś w stylu: "nieobliczalni", bo się wtedy zdenerwuję i chyba nie tylko ja. Bo Nasza kochana Legia musi zwyciężać, nawet grając w osłabieniu, a tym bardziej u siebie. Tak więc tę porażkę wybaczamy i oczekujemy zwycięstwa, najlepiej dającego nam awans ;)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.