News: Wypożyczeni: Bramki Sulley’a oraz Monety

Wypożyczeni: Podsumowanie rundy jesiennej 2015/2016

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

12.12.2015 09:40

(akt. 21.12.2018 15:18)

I liga zakończyła swoje rozgrywki w tym roku. Kolejne mecze odbędą się dopiero w marcu. W związku z tym, iż większość wypożyczonych legionistów gra na zapleczu ekstraklasy, postanowiliśmy już teraz podsumować ich występy. W naszej klasyfikacji odnotowujemy też Jakuba Koseckiego, ale drużyna „Kosy” - SV Sandhausen - ma przed sobą jeszcze dwa starcia w 2. Bundeslidze.

Przyzwoicie w 2. Bundeslidze spisuje się Jakub Kosecki. „Kosa” zagrał praktycznie w każdym meczu ligowym. Opuścił kilka spotkań, ponieważ doznał urazu barku i nikt nie chciał ryzykować jego zdrowia. Wypożyczony legionista strzelił dla swojego klubu dwa gole i otrzymał trzy żółte kartki od arbitrów.


Kiedy rozpoczął się sezon 2015/2016, Kamil Kurowski dochodził do zdrowia po kontuzji. Dlatego też „Kura” potrzebował trochę czasu, zanim wrócił do pełnej dyspozycji. Jego Olimpia po 19. kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli I ligi. Grudziądzka drużyna podczas rundy jesiennej miała aż trzech trenerów. Najpierw zespół prowadził Tomasz Asensky. Następnie zastąpił go Artur Skowronek, a obecnym szkoleniowcem „Olimpijczyków” jest Jacek Paszulewicz. Wypożyczony legionista zdobył w rundzie jesiennej dwie bramki i raz po jego uderzeniu bramkarz Arki Gdynia (Konrad Jałocha) strzelił sobie samobója – Przed bieżącym sezonem doznałem małego urazu. Kontuzjowaną miałem łąkotkę. Nie przepracowałem więc całego okresu przygotowawczego. Gdy ruszyły rozgrywki I ligi, dwa razy nie załapałem się do kadry meczowej, ale później regularnie wychodziłem na boisko. Jestem więc zadowolony, że nie mam już problemów ze zdrowiem. W obecnej rundzie trzech trenerów prowadziło nasz zespół i muszę przyznać, wszelkie zmiany odbijały się na naszej formie, ponieważ każdy szkoleniowiec próbował wprowadzić coś nowego do drużyny. Jednakże roszady na ławce były chyba nieuniknione, bo nie notowaliśmy najlepszych wyników – powiedział naszemu serwisowi pomocnik.


- Po moim strzale w meczu z Arką Gdynia, Konrad Jałocha zanotował samobója. „Jao” miał pecha, ponieważ piłka uderzyła w poprzeczkę, a następnie trafiła w jego plecy i wpadła do siatki. Później sam przyznał, iż miałem szczęście przy tej próbie, ale cóż gol jest jednak golem. Szkoda, że nie wygraliśmy tego spotkania. – mówił „Kura”, któremu kończy się obecnie kontrakt z Legią.


Na 15. lokacie w tabeli znajdują się Wigry Suwałki. W tym klubie występują Łukasz Moneta i Bartłomiej Kalinkowski. Pierwszy z wypożyczonych legionistów rozgrywa już drugą rundę w tym zespole. Wcześniej miał status młodzieżowca, teraz już takiego komfortu nie miał i skrzydłowy musiał sobie zapracować na miejsce w podstawowym składzie biało-niebieskich. Pomocnik sprostał temu zadaniu i tylko jeden mecz rozpoczął z ławki rezerwowej. W obecnych rozgrywkach strzelił trzy gole dla swojej drużyny. –  Jestem bardzo zadowolony z postępów jakie poczyniłem w Wigrach. Kiedy przechodziłem do tego zespołu, miałem status młodzieżowca, więc było mi trochę łatwiej walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce. Natomiast trener stawiał na mnie regularnie. W ubiegłym sezonie strzeliłem dwa gole, zanotowałem sześć asyst i nikt w klubie raczej nie żałował, że ściągnięto mnie do Suwałk. Teraz musiałem udowodnić, że zasługuję na grę w podstawowym składzie i zrobiłem to. Nie zawsze zaliczam pełne występy,  ale to nie dlatego, że nie daję z siebie sto procent. Taka jest decyzja szkoleniowca, który momentami próbuje zmienić coś na boisku – stwierdził pomocnik.


- W obecnej rundzie wyróżniłbym trzy swoje występy. Obydwa mecze z Rozwojem Katowice. U siebie wygraliśmy 4:0, a ja zaliczyłem dwie asysty. Na wyjeździe zaś pokonaliśmy ich 3:1, mnie się udało strzelić gola i odnotować kolejną asystę. Przyzwoite zawody zagrałem również z GKS-em Bełchatów, kiedy zdobyłem bramkę w ostatniej minucie. Wydaję mi się, że zaliczyłem przyzwoitą rundę. Statystyki mówią same za siebie (trzy strzelone gole i siedem asyst – przyp. red.). Oczywiście zdarzały mi się również gorsze spotkania, ale gdybym w każdej konfrontacji spisywał się idealnie, to reprezentowałbym pewnie barwy innego klubu – kontynuował Moneta. Legioniście kończy się teraz wypożyczenie do Wigier i jak sam przyznaje chciałby spróbować sił w innej drużynie. – Razem z menadżerem zastanawiamy się, jaki obrać teraz kierunek. Nie ukrywam, chciałbym spróbować swoich sił w Ekstraklasie. Jednakże jeśli do żadnego transferu nie dojdzie, to zostanę w Wigrach i dalej będę pracował na swoje nazwisko.


Kalinkowski, tak samo jak jego kolega z drużyny, też szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Wigier. „Kali” zagrał w dwudziestu spotkaniach i tylko trzy razy był zmieniany przez trenera. W tym czasie pomocnik strzelił dwa gole dla swojej drużyny – Wiedziałem, że jak pojadę na wypożyczenie do Wigier, będę porównywany do Michała (Kopczyńskiego – przyp. red.). Jesteśmy trochę innymi zawodnikami, ale gdy przyjechałem do Suwałk, odczułem, iż wzbudziłem duże zainteresowanie swoją osobą. Traktowany byłem jako jego naturalny następca. Natomiast ja odciąłem się od tego rodzaju spekulacji i skupiłem się na swojej grze. Może gdybym przez większość rundy grał tak jak na początku sezonu, czyli na pozycji numer „8”, to fani mieliby lepszą o mnie opinię. Zostałem jednak cofnięty i od tamtej pory moje statystyki w ofensywie pogorszyły się – powiedział wypożyczony pomocnik.


- Zdarzyło mi się zagrać na środku obrony i szczerze powiem, że nigdy nie uważałem, iż zostanę jakimś wybitnym stoperem. Nie mam odpowiednich warunków, by grać w tej formacji. W pewnym momencie mieliśmy jednak spore braki kadrowe i trener cofnął mnie do defensywy.  Dobrze mi się gra na pozycji numer „6”, ale ja najlepiej się czuję, gdy jestem ustawiony trochę wyżej. Natomiast czuję, że rozwinąłem się w Suwałkach. I liga nie jest taka słaba, jak niektórzy uważają. Występują tutaj piłkarze z ekstraklasową przeszłością oraz zawodnicy ze sporym potencjałem, wskażę chociażby Michała Nalepę z Arki Gdynia. Wigry chętnie wypożyczają graczy z Legii. Ja, Łukasz Moneta, Michał Kopczyński jesteśmy tego najlepszym przykładem. Dlatego uważam, iż legijni juniorzy śmiało mogą zastanowić się czy nie spróbować tutaj swoich sił – zakończył Kalinkowski.


Swoje lepsze i gorsze momenty notuje Michał Bajdur. Pomocnik Dolcanu Ząbki świetnie rozpoczął rozgrywki I ligi zdobywając dwie bramki w meczu przeciwko Pogoni Siedlce. Jego gol był premierowym na zapleczu ekstraklasy w tym sezonie. Później pomocnik „Ząbkovii” strzelił jeszcze jednego gola w konfrontacji z Zagłębiem Sosnowiec. Wypożyczony legionista na czternaście spotkań, dziewięć razy grał od pierwszej minuty. Skrzydłowy w rundzie jesiennej zaliczył dwa pełne występy. Jego kolega z drużyny – Mateusz Wieteska – również nie może być w pełni zadowolony ze swojej postawy. „Wietes” w drużynie Dariusza Dźwigały zagrał osiem razy. Obrońca w ostatnim meczu przeciwko Miedzi Legnica zaliczył swoje premierowe trafienie w dorosłym futbolu. Defensor został zaproszony do Warszawy na treningi z legionistami. Stanisław Czerczesow chce zadecydować czy młodzieżowy reprezentant Polski przyda mu się w zespole w nowym roku.


W Zagłębie Sosnowiec na wypożyczeniu przebywało dwóch legionistów. Przemysław Mizgała dziesięć razy wystąpił w podstawowym składzie drużyny Artura Derbina, ale za każdym razem zmieniany był przed końcowym gwizdkiem. Pomocnik strzelił jednego gola w pucharowym spotkaniu przeciwko Wiśle Puławy. Zawodnik rozwiązał kontrakt z sosnowiczanami i szuka sobie obecnie nowej drużyny. Kibice tego klubu lepiej zapamiętają Jakuba Araka, który w rundzie jesiennej zdobył siedem bramek. Sześć razy pokonał bramkarzy w lidze i raz trafił w Pucharze Polski. Wypożyczony napastnik, tak samo jak Wieteska, od kilku dni trenuje pod okiem sztabu szkoleniowego Legii.


W Chrobrym Głogów przyzwoicie spisuje się Marcel Gąsior. Głogowianie próbowali pozyskać pomocnika już na stałe do swojego zespołu, ale finalnie stanęło jeszcze na wypożyczeniu. Legionista jest pewnym punktem swojej drużyny. Nie odstawia nogi walcząc o piłkę. W tej rundzie zobaczył pięć żółtych kartek (jedną w Pucharze Polski, cztery w lidze). Do notesu arbitra często trafia również Ernest Dzięcioł, który występuje w Pogoni Siedlce.  W jednym spotkaniu został wykluczony z boiska, za dwa wcześniejsze upomnienia od sędziego. Obrońca w barwach pierwszoligowca zdobył swoją pierwszą bramkę w dorosłym futbolu. Defensor pokonał bramkarza Bytovii Bytów, lecz jednego drużyna przegrała to starcie 1:3.


Jakub Kosecki (SV Sandhausen)
– 15 meczów, 1115 minut, 2 gole, 3 żółte kartki.

Kamil Kurowski (Olimpia Grudziądz) – 17 meczów, 1131 minut, 2 gole.

Łukasz Moneta (Wigry Suwałki) – 21 meczów, 1537 minut, 3 gole.

Bartłomiej Kalinkowski (Wigry Suwałki) – 20 meczów, 1747 minut, 2 gole, 5 żółtych kartek.

Michał Bajdur (Dolcan Ząbki) – 14 meczów, 766 minut, 3 gole.

Mateusz Wieteska (Dolcan Ząbki) – 8 meczów, 505 minut, 1 gol.

Jakub Arak (Zagłębie Sosnowiec) – 21 meczów, 1349 minut, 7 goli, 3 żółte kartki.

Przemysław Mizgała (Zagłębie Sosnowiec) – 10 meczów, 620 minut, 1 gol.

Marcel Gąsior (Chrobry Głogów) –  17 meczów, 1260 minut, 5 żółtych kartek.

Ernest Dzięcioł (Pogoń Siedlce) – 14 meczów, 742. minuty, 8 żółtych kartek i 1 czerwona.

Konrad Jałocha (Arka Gdynia) – 20 meczów, 1800 minut, 5 razy zachował czyste konto, strzelił jednego samobója.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.