Piotr Zieliński  Matty Cash
fot. Marcin Szymczyk

Wysoka wygrana z Estonią, Polska w finale baraży

Redaktor Krzysztof Muszyński

Krzysztof Muszyński

Źródło: Legia.Net

21.03.2024 19:35

(akt. 22.03.2024 20:45)

Reprezentacja Polski, prowadzona przez Michała Probierza, wygrała aż 5:1 z Estonią i awansowała do finału baraży o mistrzostwa Europy, w którym zagra z Walią (26 marca, godz. 20:45, Cardiff). Na trwające zgrupowanie nie został powołany żaden piłkarz Legii Warszawa.

Niebezpieczne wybicia, proste błędy – tak rozpoczął się mecz z Estonią w wykonaniu reprezentacji Polski. Biało-czerwoni po wyjściu z tunelu sprawiali wrażenie nieco zdezorientowanych, choć szybko uległo to zmianie. Z biegiem czasu zawodnicy Michała Probierza usiedli na przeciwniku i sukcesywnie próbowali przedrzeć się przez estońskie zasieki. Goście bardzo sprawnie przesuwali pojedyncze formacje, co mocno utrudniało dostęp do bramki Karla Heina.

Estonia po wybiciach piłki z tzw. piątki nie potrafiła stworzyć nawet jednej składnej akcji, z kolei reprezentacja Polski stopniowo nabierała rozpędu, a w 22. minucie objęła prowadzenie. Pojedynek z bramkarzem przyjezdnych wygrał Przemysław Frankowski, który pewnie umieścił piłkę w siatce.

Gol reprezentacji Polski wcale nie podgrzał atmosfery na trybunach Stadionu Narodowego, jak i na samym boisku. Estończycy w dalszym ciągu konsekwentnie bronili dostępu do własnej bramki, a gospodarze szukali kolejnych trafień. Obrazu dalszej części pierwszej połowy nie zmieniła nawet druga żółta kartka, a w konsekwencji czerwona, pokazana Maksimowi Paskotsiowi w 27. minucie.

Biało-czerwoni bardzo dobrze weszli w drugą połowę. Piotr Zieliński, po dośrodkowaniu Nicoli Zalewskiego, głową umieścił piłkę w siatce, zdobywając bramkę na 2:0. Po tym trafieniu wydawało się, że reprezentacja Estonii, chcąc przynajmniej powalczyć o awans, musi się otworzyć i ruszyć do ataku, lecz tak się nie stało. W zamian pozostało nam dalej oglądać nudny mecz do jednej bramki. Wszelkie nadzieje Estończyków na wejście do finału baraży, płaskim strzałem zza pola karnego, pogrzebał Jakub Piotrowski.

Trzeci gol reprezentacji Polski oznaczał w praktyce otwarcie worka z bramkami. Najpierw, po zagraniu Zalewskiego, Karol Mets pechowo umieścił piłkę we własnej siatce, a kilka minut później zawodnik AS Romy asystował przy trafieniu Sebastiana Szymańskiego.

W 78. minucie, po małym zamieszaniu w polu karnym reprezentacji Polski, Estończycy zdołali zdobyć bramkę honorową i jednocześnie ustalić wynik spotkania. Gospodarze wygrali aż 5:1 i awansowali do finału baraży, w którym zagrają z Walią. Mimo wysokiego zwycięstwa biało-czerwonych, kibice zaczęli opuszczać obiekt sporo czasu przed ostatnim gwizdkiem, co tylko odzwierciedla poziom emocji, a raczej ich brak w trakcie czwartkowego meczu.

PÓŁFINAŁ BARAŻY O EURO: POLSKA – ESTONIA 5:1 (1:0)
Frankowski (22. min.), Zieliński (50. min.), Piotrowski (70. min.), Mets (73. min. – sam.), S. Szymański (77. min.) – Vetkal (78. min.)

Żółte kartki: Puchacz – Paskotsi
Czerwona kartka: Paskotsi (27. min., Estonia, za dwie żółte)

Polska: Szczęsny – Bednarek, Dawidowicz, Kiwior – Frankowski (46' Cash; 56' Puchacz), Slisz, Piotrowski (73' Moder), Zieliński (72' S. Szymański), Zalewski – Świderski (72' Buksa), Lewandowski

Estonia: Hein – Klavan, J. Tamm, Mets – Paskotsi, Kallaste (67' Pikk), Soomets (82' Ainsalu), Vetkal – A. M. Tamm (31' Hussar), Jurgens (67' Lepik), Palumets (67' Poom)

Wielki quiz historyczny. Jak dobrze znasz historię piłkarskiej Legii

Galeria: Legia - Śląsk 5:0
1/104 W kwietniu 1916 roku, w budynku „Sztabówki”, odbyło się zebranie założycielskie. Uczestniczący proponowali kilka nazw. Której z nich NIE BYŁO pośród propozycji?

Polecamy

Komentarze (350)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.