Domyślne zdjęcie Legia.Net

Z Hiszpanii do Legii po naukę

Redakcja

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

09.08.2007 14:37

(akt. 22.12.2018 11:57)

Jest w Polsce od czerwca, a już teraz można powiedzieć, że będzie jednym z najlepszych obrońców w naszej lidze. Tak przynajmniej ocenia możliwości <b>Inakiego Astiza Ventury</b> dyrektor sportowy Legii <b>Mirosław Trzeciak</b>. Legia zagrała do tej pory w lidze dwa spotkania, a jej bramkarz <b>Jan Mucha</b> nie miał właściwie nic do roboty. W znacznej mierze dzięki młodemu Hiszpanowi z Navarry o baskijsko brzmiącym nazwisku.
Trzeciak uważa, że 24-letni obrońca jest lepiej wyszkolony zarówno taktycznie, jak i techniczne niż większość polskich piłkarzy. Co więc ktoś taki robi nad Wisłą? - Miałem do wyboru grać w II lidze w Hiszpanii albo pierwszej w Polsce -mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Astiz. - Wybrałem Polskę, bo uznałem, że dojrzeję szybciej jako piłkarz i człowiek. Trenerzy Osasuny uważali, że w przyszłości Astiz może się jeszcze klubowi przydać, ale pozwolili mu na roczny wyjazd. - Jest bardzo lubiany w Osasunie. Po prostu nie mogli mu odmówić - reklamuje zawodnika Trzeciak. Inaki Astiz jest spokojny, wykształcony. W Hiszpanii studiował inżynierię. Wypowiada się bardzo kulturalnie, pełnymi zdaniami. Ma jednak w sobie odrobinę szaleństwa. - Uwielbiam gonitwę byków - przyznaje. Odbywa się ona w ramach corocznego święta w Pampelunie. Mężczyźni i chłopcy uciekają wąskimi uliczkami przed stadem rozwścieczonych i tratujących wszystko na swojej drodze byków. Co roku są ranni, zdarzają się nawet ofiary śmiertelne. Ostatnio obrażenia odniosło 13 osób. - To jest nasza tradycja, co roku zjeżdżają się do nas ludzie z całego świata. Jesteśmy z tego święta bardzo dumni, ja również - broni gonitwy Astiz. Okazuje się, że nie tylko jest jej wielkim fanem, ale raz wziął nawet udział w imprezie. - Byłem już wtedy profesjonalnym piłkarzem, dlatego trzymałem się w miarę daleko od byków. Ale emocje są nieprawdopodobne, nieporównywalne z niczym. Włosy stają dęba - opowiada piłkarz. Codziennie odkrywa w Polsce coś nowego. - Wiedziałem o waszym kraju tylko tyle co inni - mówi. - Ze poprzedni papież był Polakiem i że bardzo ucierpieliście w czasie II wojny światowej. Jeszcze w Hiszpanii kupiłem przewodnik i szybko go przeczytałem. Nie mam tu zbyt wiele czasu dla siebie, ale już w pierwszym wolnym dniu pojechałem z moją dziewczyną zwiedzić Kraków i Oświęcim. Wczoraj oprowadził po Warszawie rodziców, którzy przylecieli do niego w odwiedziny. - Stolicę już znam dosyć dobrze, sporo o niej wiem - zapewnia. - Byłem na Starym Mieście, zwiedziłem kilka muzeów. Staram się poznać Warszawę i jej historię. Coraz lepiej rozumiem się też z ludźmi, chociaż tutaj są oni zupełnie inni niż w Hiszpanii. W Pampelunie każdy powie ci "cześć", "co słychać",, jak się masz", a w Polsce ludzie są raczej małomówni. Chociaż to mogą być tylko pozory, bo w szatni dużo rozmawiam z chłopakami, wszyscy są bardzo otwarci. Nie żałuje, że przyjechał do Polski. - Tu piłka jest bardzo twarda, myślę więc, że grając w Legii, czegoś się nauczę - twierdzi Inaki Astiz Ventura na zakończenie rozmowy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.