Domyślne zdjęcie Legia.Net

Z obozu najbliższego rywala

Robert Balewski

Źródło:

19.10.2006 18:33

(akt. 24.12.2018 16:24)

Legia, pomimo ostatniego zwycięstwa w Szczecinie nad Pogonią wciąż daleka jest od formy, jaką prezentowała wiosną, a gra Mistrza Polski z całą pewnością nie może satysfakcjonować kibiców. Te problemy bledną jednak przy atmosferze w obozie najbliższego rywala stołecznej drużyny – Górnika Łęczna. Zespół z Lubelszczyzny zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie 6 punktami.
Zmiana trenera Dariusza Kubickiego na Krzysztofa Chrobaka jak na razie nie pomogła zbyt wiele. Ostatnie trzy mecze to dla piłkarzy i kibiców z Łęcznej istny koszmar. 0:3 w Szczecinie z Pogonią, 0:3 u siebie z Lechem, a ostatnio aż 1:5 na własnym boisku z Widzewem – takich wyników na pewno nikt w sponsorowanym przez Kopalnię Bogdanka klubie się nie spodziewał. Wydawałoby się więc, że łatwiejszego rywala trudno na Łazienkowskiej będzie w tym sezonie spotkać. Jednak wszyscy pamiętają kompromitację w Sanoku, a i spojrzenie w historię spotkań Legii z Górnikiem Łęczna na Łazienkowskiej może niejednemu fanowi stołecznego klubu spędzić sen z powiek. Trudno może uwierzyć, ale Legia nigdy nie wygrała w Warszawie ze swoim najbliższym rywalem. W trzech meczach zremisowała dwukrotnie – 0:0 w sierpniu 2003 roku i 1:1 w kwietniu 2005 roku (dla kibiców statystyki z tego drugiego meczu mogą być nieco dziwne – bramkę dla Górnika strzelił... Cezary Kucharski, wieloletnia podpora stołecznego klubu, a dla Legii... Paweł Kaczorowski, kojarzony raczej z wydarzeniami z szatni poznańskiego Lecha niż z grą w Legii), a w ostatnim spotkaniu, rozegranym w grudniu 2005 roku drużyna prowadzona przez Dariusza Wdowczyka przegrała nieoczekiwanie 0:2 – bramki zdobyli Kamil Oziemczuk i Jarosław Popiela. Żaden ze strzelców goli na Łazienkowskiej już w klubie z Łęcznej nie gra – wciąż są w nim natomiast dwaj byli legioniści – weterani Grzegorz Wędzyński i Andrzej Kubica. Z kolei z obecnie grających piłkarzy stołecznej drużyny występy w Górniku Łęczna mają za sobą Sebastian Szałachowski i Grzegorz Bronowicki, którego brat – Piotr – nadal jest w kadrze drużyny z Lubelszczyzny. I właśnie ze szczęśliwym stadionem na Łazienkowskiej gracze z Łęcznej wiążą największe nadzieje. „Wierzę głęboko w to, że przyjdą takie mecze kiedy będzie dobrze. Mam nadzieję, że to będzie już najbliższy mecz z Legią. Stadion Legii jest dla nas, można powiedzieć, szczęśliwym stadionem, bo jeszcze nie przegraliśmy tam jako Górnik Łęczna. Mam nadzieję, że również tak teraz będzie w następny weekend. Na pewno powalczymy, damy z siebie wszystko.” – mówi bramkarz Przemysław Tytoń, który w ostatnich trzech spotkaniach jedenaście razy wyjmował piłkę z siatki. „Teraz mamy mecz z Legią. Do tej pory ten stadion był dla nas szczęśliwy.” – wtóruje mu Serb Veljko Nikitović, kapitan Górnika. Jednak historia to chyba jedyny czynnik, na którym mogą budować swój optymizm gracze z Łęcznej. Atmosfera w zespole i wokół drużyny jest po prostu fatalna, a po ostatnich klęskach zarząd Górnika Łęczna postanowił nałożyć na piłkarzy karę finansową w wysokości stu tysięcy złotych. „Na pewno jest ciężko, bo jak się wpuszcza w meczach po trzy bramki, a teraz pięć to jest to przykre.” – mówi Tytoń. „Na czym mam w tej chwili budować swój optymizm?" – pyta retorycznie załamany po meczu z Widzewem Nikitović. Jedynie Andrzej Kubica dostrzega szanse swojej drużyny. „Nie ulega wątpliwości, że Legia będzie faworytem tego meczu i wszyscy będą skazywać nas na porażkę. Nam lepiej gra się z lepszymi zespołami. Ja osobiście przed nikim nie pękam.” – mówi doświadczony napastnik. Również trener Krzysztof Chrobak nie zamierza się poddawać, choć zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji swojej drużyny. – „Wszyscy jesteśmy przygnębieni po ostatnich meczach. Mocno pracuję nad atmosferą. Trzeba się odbudować psychicznie, podnieść głowy i walczyć na Łazienkowskiej” – mówi szkoleniowiec Górnika. Trener najbliższego rywala Legii pokłada też nadzieję w doświadczonym obrońcy Bartoszu Jurkowskim, który wraca wreszcie z rezerw oraz Sławomirze Nazaruku powracającym po kontuzji. „Bartek pokierują grą obrony, bo z nią mieliśmy największe problemy. Będzie lepsza komunikacja” – twierdzi Chrobak. Poprawa gry defensywnej to klucz do osiągnięcia sukcesu, jakim dla Górnika Łęczna będzie wywiezienie z Warszawy choćby punktu. „Legia na Łazienkowskiej to piekielnie trudny przeciwnik. Musimy zagrać ostrożnie, uważnie, nie możemy grać tak otwartej piłki jak w meczu z Widzewem. Nie ukrywam, że będę zadowolony z remisu”. – mówi trener Górnika. Również u kibiców Górnika Łęczna trudno po kolejnych klęskach doszukać się optymizmu przed meczem z Legią. „Czuję, że znowu dostaniemy baty”, „Mam nadzieję, ze nie będzie 3:0 albo i więcej”, „Nawet Legia w słabszej formie jest w stanie roznieść tak grającego Górnika” – piszą na forum kibice z Łęcznej. Wydaje się więc, że przed Legią stoi najłatwiejsze zadanie z możliwych, a sobotni mecz powinien być formalnością. Tyle, że podobnie myślano przed wyjazdem do Sanoka. Od czasu kompromitacji w Pucharze Polski panuje raczej przekonanie, że prawidłowe wytypowanie wyniku w meczu z udziałem mistrza Polski jest niemal tak trudne jak trafienie szóstki w Dużym Lotku...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.