News: Z obozu rywala - Lechia Gdańsk

Z obozu rywala - Lechia Gdańsk

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

24.09.2015 00:10

(akt. 07.12.2018 20:15)

Lechia Gdańsk od dłuższego czasu jest wymieniana jako potencjalny kandydat do gry w europejskich pucharach. Problem polega jednak na tym, iż lechiści nie potrafią przeskoczyć pewnego pułapu. Mimo iż do zespołu występującego na PGE Arenie przybywa coraz to więcej znanych piłkarzy, nie przekłada się to na grę biało-zielonych. Klub znad Bałtyku zdążył już w obecnym sezonie zmienić trenera. Z pracą musiał pożegnać się wielokrotny reprezentant Polski – Jęrzy Brzęczek. Zastąpił go Thomas von Heesen.

Lechia ostatni swój mecz rozgrywała w Gliwicach z miejscowym Piastem. Goście objęli prowadzenie już w 4. minucie po golu Ariela Borysiuka. Od tej chwili inicjatywę przejął lider Ekstraklasy. Gospodarze zdołali wyrównać jeszcze w pierwszej połowie, a po przerwie niemal całkowicie narzucili swój styl gry. Momentami gdańszczanie dochodzili do kolejnych sytuacji, głównie za sprawą wspomnianego „Borysa” i Daniela Łukasika, mimo to ze zwycięstwa cieszyły się „Piastunki”. - W drugiej połowie straciliśmy kontrolę nad meczem. Rywal zdobył bramkę po stałym fragmencie gry, który wyniknął ze straty piłki przy linii. Nie możemy popełniać takich błędów – powiedział po meczu Thomas von Heesen.

- Po tym spotkaniu nauczyłem się sporo o swojej drużynie. Pracujemy dalej, ale oprócz pracy potrzeba nam też wyników. Gratulacje dla Piasta za zwycięstwo, choć uważam, że remis byłby sprawiedliwszy – tymi słowami szkoleniowiec Lechii zakończył konferencję prasową po spotkaniu z liderem Ekstraklasy. Pierwsze dwa zdania tej wypowiedzi są kluczowe, ponieważ świadczą o tym, iż trener biało-zielonych dojrzał, w jakiej formie znajdują się jego podopieczni. - Zobaczyłem, jak niektórzy zawodnicy radzą sobie z grą wysokim pressingiem, jak np. Lukas Haraslin, który powiedział mi po meczu, że po trzydziestu minutach był „martwy”. To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, by piłkarz był bez sił po półgodzinie gry. Oczekuję od zawodników, aby pracowali na boisku przez pełne dziewięćdziesiąt minut i na tym będziemy się skupiać w najbliższych tygodniach - podkreśla von Heesen.

Jacek Grembocki również uważa, iż Lechia nie została odpowiednio przygotowana do obecnego sezonu. Legenda gdańskiego klubu oznajmiła, w wywiadzie dla portalu trójmiasto.sport.pl, iż sparingi z mocnymi rywalami nie są dobrym rozwiązaniem przed początkiem ligi. Według siedmiokrotnego reprezentanta Polski, biało-zieloni mieli przez to za duże obciążenia na początku rozgrywek i dlatego widoczne są u nich zaległości fizyczne. - W grze nie ma szybkości, polotu, dynamiki. Zresztą wyniki mówią wszystko - Lechia wygrała w tym sezonie tylko jeden mecz, u siebie z Górnikiem Łęczna, a gdyby nie szybka czerwona kartka dla rywali, jestem przekonany, że nawet tego spotkania by nie wygrała – powiedział były obrońca lechistów.

Trener Lechii przed spotkaniem z Legią Warszawa zastanawia się w jakim ustawieniu rozpocząć mecz. Największy problem dla von Heesena jest obecnie obsada linii ataku. Lukas Haraslin po ostatnim spotkaniu praktycznie sam się skreślił ze składu na pojedynek z „Wojskowymi”. Grzegorz Kuświk zmaga się z urazem, a Adam Buksa wraca do zdrowia po grypie. Ostatni wymieniony zawodnik dopiero we wtorek rozpoczął treningi wraz z Jakubem Wawrzyniakiem i Piotrek Wiśniewskim. Wszyscy trzej panowie nie mają większych szans, aby rozpocząć starcie przy ulicy Łazienkowskiej od pierwszej minuty. - Nie ma sensu wystawiać do gry zawodników, którzy odbyli zaledwie jeden czy dwa treningi po kontuzji i mają sił na 20 minut. Ja potrzebuję takich zawodników, którzy będą w stanie wytrzymać pod względem fizycznym całe spotkanie. A np. Lukas Haraslin miał z tym kłopoty w Gliwicach. Na pewno będziemy musieli zainwestować w ten mecz dużo sił. A decyzję odnośnie składu na Legię podejmę w środę po treningu – podkreśla szkoleniowiec gdańszczan.

Kibice Lechii nie najlepiej  wspominają pucharowe potyczki z Legią. Na dziewięć spotkań z „Wojskowymi” tylko raz gdańszczanie byli w stanie pokonać warszawiaków. Miało to miejsce 16 listopada w 1952 roku. Był to pierwszy pojedynek obydwu drużyn w Pucharze Polski. Lechiści kolejne mecze ze stołecznym klubem przegrywali. Raz zdołali zremisować w regulaminowym czasie gry, lecz finalnie legioniści cieszyli się ze zwycięstwa  po rzutach karnych. - Legia zagrała przyzwoite ligowe spotkanie, jako zespół ma dużą pewność siebie. Uważam, że warszawianie w formie z łatwością są w stanie wygrać z każdym w Polsce i widzę tu podobieństwa z Bayernem Monachium w Niemczech. Nie możemy się jednak obawiać wicemistrzów Polski. Chcemy sprawić jak najwięcej trudności rywalom. Kluczowa będzie twarda obrona – powiedział szkoleniowiec biało-zielonych. – Na pewno czwartkowy mecz będzie dla nas sporym wyzwaniem. Możemy zyskać doświadczenie w tym pojedynku. Jeśli moi podopieczni dobrze się w tym starciu zaprezentują, uwierzą mocniej w siebie. Dlatego w tej rywalizacji, tak samo jak w innych, dam zawodnikom swobodę w kreowaniu akcji, ale będę wymagał jednego. Moi piłkarze nie mogą się poddawać. Muszą walczyć przez 90 minut – zdradzał plany na mecz z warszawiakami von Heesen.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.