Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zakpili z zakazu

Redakcja

Źródło: Życie Warszawy

06.08.2007 10:02

(akt. 22.12.2018 12:37)

Po zamieszkach, do jakich doszło w Wilnie przy okazji meczu Pucharu Intertoto, władze Legii zapowiedziały "zakaz udziału grup zorganizowanych kibiców klubu w meczach wyjazdowych". Zakaz okazał się nieskuteczny. Nie pierwszy raz udowodnili to fani Legii, wśród których są również prawnicy potrafiący korzystać z przepisów. Wczoraj około 300 kibiców ze stolicy najpierw dojechało do Sosnowca, a później, już z obstawą policyjną, udało się na stadion w Zabrzu.
Przed niedzielny meczem szefowie Legii już nie nakazywali, lecz apelowali o to, by kibice nie jechali do Zabrza. "Nie bierzemy odpowiedzialności za osoby występujące w barwach Legii, które za zgodą organizatora lub wbrew jego decyzjom będą uczestniczyły w meczu" - napisał w piątek zarząd Legii. Klub sobie, a kibice sobie. Nic dziwnego - bilet na mecz piłkarski może w Polsce kupić każdy, kto poda swoje dane, w tym nr PESEL. Tak było już w poprzednich latach m.in. w Łodzi i Lubinie. Fani Legii dogadali się wówczas z kibicami ŁKS oraz Zagłębia i, mimo zakazu nałożonego przez PZPN, zasiedli na trybunach. W Zabrzu porozumieli się z miejscowymi kibicami. Uzgodniono, że fani Legii zasiądą na trybunie gości. Do Zabrza bez problemów mógł pojechać każdy, bo zakazy wydane przez klub w świetle ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych nie mają mocy prawnej. W momencie, gdy klub nie prowadzi sprzedaży biletów dla swoich kibiców, na mecz może pojechać każdy.

Tak było też w przypadku Wilna, gdy szefowie Legii nie chcieli się zająć dystrybucją biletów. W konsekwencji pojechali tam też anonimowi bandyci. Wczoraj w Zabrzu również znalazły się osoby, które szefowie Legii uznają za "niepożądane na obiekcie przy ul. Łazienkowskiej". Na szczęście do rozrób nie doszło. O wyjeździe kibiców do Zabrza władze klubu wiedziały od dawna. Świadczy o tym także wspomniany już piątkowy apel. "Apelujemy (...) o powstrzymanie się od wyjazdów na mecze naszej drużyny. Biorąc pod uwagę odwołanie złożone do UEFA, nic gorszego nie może się zdarzyć w naszej obecnej sytuacji niż negatywne zdarzenia medialne z udziałem naszych kibiców" - czytaliśmy w nim. Wiadomo, że mimo oficjalnego zerwania stosunków klubu ze Stowarzyszeniem Kibiców Legii Warszawa (SKLW), cały czas toczą się rozmowy między stronami. Co prawda klub próbuje stworzyć własny klub kibica, ale cały czas ma kontakt też z SKLW. Jednym z powodów są działania wiceprezydenta Warszawy Jerzego Millera, który po wydarzeniach w Wilnie najpierw spotkał się kibicami, a potem władzami klubu. - Jesteście na siebie skazani i musicie dojść do porozumienia - mówił obu stronom konfliktu. Przypomnijmy, że miasto jest właścicielem stadionu przy ul. Łazienkowskiej i ma sfinansować budowę nowego. Niewykluczone, że działania Millera doprowadzą do kompromisu. Na wczorajszym meczu obecny był prezes KP Legia Leszek Miklas, który wydal zakaz wyjazdowy stołecznym kibicom. Fani Legii, którzy siedzieli na obiekcie przy ulicy Roosevelta, nie omieszkali go przywitać. - Zobacz Miklas, tu jesteśmy - skandowali. - Piłka nożna dla kibiców - wspierali ich sympatycy klubu z Zabrza.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.