Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zawirowań transferowych cd.

Mirosław Drożdż

Źródło: Przegląd Sportowy

05.01.2005 11:57

(akt. 30.12.2018 05:50)

Zawirowania w krakowskiej Wiśle mają pomóc zdobyć Legii mistrzostwo Polski - tak sądzą piłkarze warszawskiej drużyny. Po jesieni w tabeli ligowej Wisła ma nad nimi aż osiem punktów przewagi. Piłkarze <b>Jacka Zielińskiego</b> mogliby wykorzystać chwilową słabość mistrzów Polski. Tymczasem trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie, w jaki sposób mają tego dokonać. Warszawski klub nie zdołał zrealizować planów transferowych ani w kwestii zakupu, ani w kwestii sprzedaży piłkarzy.
Przegrana bitwa Do tej pory Legia sprowadziła tylko dwóch zawodników, a kolejnych dwóch zamierza ściągnąć lada dzień. W tym gronie tylko jeden - Aleksandar Vuković, który w piątek ma pojawić się w Warszawie - ma szansę grać w podstawowej jedenastce, o ile nie sprawdzą się doniesienia z Grecji o jego bardzo słabej formie. Dariusz Zjawiński z Legionovii i Łukasz Fabiański z Lecha będą co najwyżej rezerwowymi, a Marcin Chmiest - napastnik GKS Bełchatów, z którym wczoraj negocjował warszawski klub - ma już 26 lat, a w pierwszej lidze nie zagrał jeszcze żadnego meczu. Jesienią nie grał i w drugiej, bo przez pół roku leczył kontuzję. Trudno przypuszczać, aby miał stanowić poważną konkurencję dla duetu Marek Saganowski - Piotr Włodarczyk. Z czym więc na Wisłę? Na Łazienkowskiej będzie teraz rozgłaszana wersja, że zimą i tak żadnych wzmocnień miało nie być, a to przecież nieprawda. Marzono o sprowadzeniu dwóch - trzech wysokiej klasy młodych piłkarzy. Olbrzymimi pieniędzmi kuszono Michała Golińskiego (500 tysięcy złotych za podpis na kontrakcie), ale walkę o niego wygrał Groclin. O obliczu obrony miał decydować Dariusz Dudka z Amiki, lecz okazał się za drogi. Na poważne rozmowy z Sebastianem Milą nikt się nie odważył, bo z góry wiadomo było, iż nic z nich nie wyjdzie. Z kolei z Polonii Warszawa nie udało się wyciągnąć utalentowanego Konrada Gołosia. Wprawdzie do piłkarza dzwonił prezes Piotr Zygo, ale nic nie wskórał. Bezwzględny Zieliński Nie udało się też pozbycie niechcianych zawodników. Po siedmiu wystawionych na listę transferową piłkarzy (Radosław Wróblewski, Dariusz Dudek, Mirko Poledica, Eddie Stanford, Łukasz Zaremba, Anatolij Dorosz, Leo Kurauzvione) nie ustawia się kolejka. Kłopotów nie ma tylko z Leo, bo wyjechał już do Zimbabwe i na szczęście nie wyraża chęci powrotu. Szefowie Zagłębia Lubin niby wyrazili wstępne zainteresowanie Wróblewskim, ale są mało konkretni. Dudek mówi wprost, że nigdzie z Łazienkowskiej nie zamierza się ruszać. - Mam wciąż ważny kontrakt z Legią - twierdzi. - Jeszcze przez dwa i pół roku tak będzie. Nie interesują mnie żadne oferty, chcę zostać w Warszawie. Czuję się na siłach, by grać w Legii. Niestety dla Dudka, takiego przekonania do jego umiejętności nie ma Zieliński. Piłkarzy wystawionych na listę transferową czekają bardzo złe wieści. - Oni nie pojadą z nami na obozy przygotowawcze - mówi trener Legii. - Decyzje, które podjęliśmy zimą są nieodwołalne. Nie będzie tak, że z kogoś zrezygnowaliśmy, a nagle damy mu na powrót szansę grania. No, chyba że zajdą jakieś bardzo wyjątkowe okoliczności... Takie okoliczności wymieniliśmy jednak wcześniej - w związku z niewielkimi zakupami Legia, jeśli odliczy się siedmiu niechcianych piłkarzy, dysponuje bardzo wąską kadrą. Trudno jej będzie zebrać na obozy przygotowawcze dwudziestu zdrowych zawodników. Wciąż nie wiadomo kiedy do gry wrócą Dickson Choto i Tomasz Jarzębowski. Przez całą rundę leczył się też Veselin Djoković i jego forma to zagadka. Nie na wariata Te wszystkie problemy nie przerażają Zielińskiego. Nie patrzy on także w stronę Wisły z nadzieją, że w Krakowie kłopoty personalne będą jeszcze większe. - To, co się dzieje obecnie w Wiśle nie będzie miało wpływu na przebieg naszej rywalizacji - przekonuje szkoleniowiec warszawian. - Spokojnie, jeszcze kilku piłkarzy im zostało. A my? Pamiętajcie, że w Legii też było jesienią sporo zamieszania. Teraz jest jeszcze trochę czasu. Nie chcemy niczego robić nerwowo, brać piłkarzy "na wariata". Nie mamy zamiaru nikogo zaskakiwać, ani kibiców, ani dziennikarzy, ale uwierzcie, że jeśli znajdzie się jakiś godny uwagi piłkarz, to są środki, żeby go kupić.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.