Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zdrowotny kontrakt Grzelaka

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

05.02.2010 08:01

(akt. 16.12.2018 13:59)

Kosztował 2,5 mln złotych, a w lipcu jako kolejny zawodnik Legii (podobnie jak Jan Mucha) może odejść z niej za darmo. Działacze wciąż nie rozpoczęli rozmów na temat przedłużenia kontraktu z Bartłomiejem Grzelakiem. Zawodnikiem przez 3,5 roku pobytu na Łazienkowskiej kojarzonym głównie z kontuzjami. Ale z drugiej strony piłkarzem, który jeśli gra, nie zawodzi i wybija się ponad przeciętność.

- Na razie nie spieszę się, zostało mi pół roku kontraktu, a więc mam czas. Jeśli chodzi o propozycje, to dochodzą do mnie jakieś sygnały z różnych klubów, ale od tego do konkretnych ofert bardzo daleko. Na razie skupiam się na tym, aby jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej, być zdrowym i wywalczyć mistrzostwo Polski. Jeśli z kimś będę rozmawiał, to na pewno priorytet ma Legia. Jak tutaj się nie dogadam, pomyślę o grze w innym zespole - mówi Grzelak.

Nie czuję presji

Kiedy trener Jan Urban rozpoczynał pracę w Legii, widział Grzelaka w roli napastnika. Z czasem zmienił zdanie i zobaczył w nim zawodnika, który będzie łączył linie pomocy i ataku. Tyle że piłkarz wciąż musiał zmagać się z urazami. Najpierw takimi kilkudniowymi, aż w końcu prawie zerwał mięsień dwugłowy uda i pauzował przez 10 miesięcy. Jednak jeśli był zdrowy, znacząco wzmacniał siłę ofensywną legionistów. Wspominał o tym niedawno na naszych lamach obrońca Wisły Kraków Cleber, który umieścił Grzelaka w trójce najlepszych napastników, przeciwko którym przyszło mu wystąpić w meczach polskiej ekstraklasy.

Przez 3,5 roku pobytu na Łazienkowskiej Grzelak stał się specjalistą od prestiżowych meczów. - To wynika z atmosfery, jaka panuje na stadionie - wyjaśnia zawodnik. - Nie przejmuję się stawką i presją wyniku. Gdy czuję wsparcie trybun, gra mi się znakomicie. Nie pamiętam meczu rozgrywanego w dobrej atmosferze, w którym bym zawiódł. Tylko żeby w końcu na Legię to wszystko wróciło - dodaje.

Grzelak łącznik

Na zgrupowaniu w Hiszpanii stracił 4 dni przez grypę, która zmogła go po sparingowym spotkaniu z Metalurgiem Zaporoże. - Nie miałem na to wpływu, ale wszystkie problemy już za mną. Więcej przerw w grze już nie będzie - zapewnia.

Jan Urban chce wiosną grać systemem 1-4-4-1-1, właśnie z Grzelakiem pomiędzy środkiem pola a pierwszą linią. - W tym ustawieniu drużyna prezentuje się najlepiej. Szczególnie, kiedy Takesure Chinyama jest najbardziej wysuniętym zawodnikiem, a za nim gra Grzelak. Zdarzało się, że stawiałem na dwóch napastników w linii, ale wtedy przeciwnik potrafił zdominować nas w środkowej strefie boiska - wyjaśnił szkoleniowiec. Pytany, czy chce zatrzymać Grzelaka w zespole, nie odpowiada jednoznacznie. - Wiadomo, ile zdrowy Bartek jest w stanie dać drużynie. Dużo - mówi. To jasny przekaz. Skończą się kontuzje, to zaczną rozmowy o nowym kontrakcie.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.