Domyślne zdjęcie Legia.Net

Złe miłego początki, czyli o rundzie jesiennej w wykonaniu piłkarzy Legii

Kwiatek

Źródło:

13.11.2001 20:51

(akt. 01.01.2019 18:40)

Skończyła się pierwsza część sezonu nowej, zreformowanej ekstraklasy. Czy pamiętacie jeszcze przedsezonowe czarne zapowiedzi odnośnie tego, czego możemy się spodziewać po naszej ukochanej drużynie? Walka o utrzymanie, w najlepszym wypadku o środek tabeli, bo nie da się załatać takich dziur jak odejście Mięciela, Robakiewicza, Giuliano, Kowalczyka czy wypożyczenie Czereszewskiego i Sokołowskiego albo kontuzję Zielińskiego. Jednak mimo wszystko wielu kibiców było optymistami i wierzyło, że team pana Okuki udowodni niedowiarkom, że stać ich na wiele. Do zaskoczeń należały też ruchy kadrowe do klubu. Wydawało się, że po odejściu Daewoo z pieniążkami będzie krucho, a tymczasem na Łazienkowską zawitali Stanko Svitlica, Aleksandar Vukovic i po rozpoczęciu rundy Moussa Yahaya (po kłopotach z GKS Katowice) oraz Marijan Gerasimovski. Czy to dużo, czy mało kibice mieli się dopiero przekonać. Śląsk Wrocław - Legia 1:0 Pierwsze spotkanie Legia rozgrywała we Wrocławiu. Najbardziej pamiętam z tego meczu wspaniałe zachowanie kibiców Śląska, którzy udostępnili miejsce naszym na trybunie głównej, czym zasłużyli na szacunek i pokazali jakie poważanie w kibicowskim światku mają decyzje panów z ulicy Miodowej. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to po średnim meczu, w którym pierwsze skrzypce w warszawskim zespole grał Wojtek Kowalewski, a u rywali Nazaruk z Włodarczykiem gospodarze zasłużenie wygrali po golu tego pierwszego, kiedyś zresztą przymierzanego do klubu z Łazienkowskiej. Choć gdyby Kucharski wykorzystał jedną z wielu stu, a raczej dwustuprocentowych sytuacji, "wojskowi" nie wróciliby z wyjazdu na tarczy. Legia - Amika Wronki 1:2 Im dalej w las, tym więcej drzew. Tak można powiedzieć po drugiej kolejce, w której po raz kolejny nasi piłkarze zeszli z placu gry pokonani. Tym razem nie potrafili wykorzystać atutu własnego boiska, ale co to za atut, skoro kibiców nie wpuszczono? Brawo PZPN! Lepsza okazała się Amica, która po świetnym spotkaniu wygrała 2:1. Gole po kapitalnych strzałach zdobyli Kukiełka i Dawidowski. Honor gospodarzy uratował tuż przed końcem Piekarski. W ligowym światku zagrzmiało. Legia do drugiej ligi? Ruch Chorzów - Legia 0:4 Mecz w Chorzowie miał być spotkaniem ostatniej szansy dla Dragomira Okuki i kilku jego podopiecznych. Jednak niewielu kibiców, pomimo dobrej gry kolejkę wcześniej było optymistami przed tym spotkaniem. W końcu Ruch zgromadził już 4 punkty, a na własnym tereni nie zwykł przegrywać. Choć z Legią to się akurat nie potwierdziło. Mecz mogła ustawić szybka czerwona kartka dla Omieljańczuka, ale w porę trener Okuka zdjął krewkiego Białorusina z placu gry, kiedy ten zaliczył pierwsze "żółtko". Potem gospodarze nie mieli już żadnych powodów do radości. Zostali zdemolowani, a dokonał tego praktycznie jeden zawodnik - reprezentant kraju Bartek Karwan. Dwa razy trafił sam, raz podał do Kucharskiego, a jeszcze wcześniej pomógł nam Surma wbijając "swojaka". 0:4 to najniższy wymiar kary. Legia - Groclin Grodzisk Wlkp. 1:1 Humory zaczęły powoli dopisywać, choć chwilę później okazało się, że jeszcze daleka droga do normalności. Na Łazienkowską przyjechał Groclin i wyjechał z jednym punktem. Remis 1:1, po golach Kłosińskiego i Kucharskiego. Legia oczywiście przeważała, ale nastawieni defensywnie goście umiejętnie się bronili i osiągnęli sukces. Choć gościom pomagały nawet ściany, a raczej słupki i poprzeczka, w które trafiali miejscowi. Legia - RKS Radomsko 2:1 Mecz z beniaminkiem z Radomska miał przynieść łatwe zwycięstwo, które poprawiłoby średnie nastroje w warszawskim klubie. W końcu trzeba wykorzystać po raz pierwszy w tym sezonie atut własnego boiska. Ale łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Od początku zaatakowali grający bez kompleksów goście. W 5 minucie objęli prowadzenie po rzucie karnym wykonanym przez Prokopa. Jeszcze w pierwszej połowie Legia odrobiła straty z nawiązką. Najpierw trafił Wróblewski, a później kapitalnie z wolnego Svitlica. W drugiej połowie bliżej do szczęścia mieli goście, ale nie udało się wyrównać. 2 -1 dla Legii. Zwycięzców się nie sądzi, ale za najlepsze podsumowanie niech posłużą słowa pomocnika Famegu Myślińskiego "Przeciwko tak słabej Legii jeszcze nie grałem". Stomil Olsztyn - Legia 1:6 Teraz wyjazd, który nie zapowiadał się optymistycznie, ze względu na to, że w Olsztynie Legia dawno nie wygrała. Ba, ostatnio nawet kompromitowała się całkowicie. Jak wielkie zaskoczenie musiał wywołać fakt całkowitego sukcesu "wojskowych". Do tego osiągniętego małym nakładem sił. 6:1 na boisku rywala rzadko się zdarza nawet w naszej lidze. Co z tego, że w Stomilu debiutował młodziutki bramkarz Załuska. I tak Legia zagrała wielki mecz. Jej kapitan Kucharski trafił dwa razy, podobnie jak Svitlica. Po golu dorzucili Karwan i Majewski. Na otarcie łez bramkę dla Stomilu zdobył Tomasz Lenart. Teraz już można było odetchnąć i zacząć ostrzyć sobie zęby na mecz z Pogonią. Legia - Pogoń Szczecin 3:0 To miał być wielki mecz i rzeczywiście taki był. Od początku spotkania ataki jednych i drugich. Bardzo szybko gospodarze objęli prowadzenie po golu Jarzębowskiego. Ale przed przerwą sędzia wyrzucił z boiska rozgrywającego setny mecz w barwach Legii Kucharskiego i mogło być niewesoło. Na szczęście po przerwie gole Magiery i Karwana rozwiały wszelkie wątpliwości. Po najlepszym meczu jak dotąd w tej rundzie nasz klub odniósł trzecie kolejne zwycięstwo, tym razem 3:0 i awansował na pozycję wicelidera grupy B. Legia - Śląsk Wrocław 3:4 Runda rewanżowa rozpoczęła się źle. Przy ulicy Łazienkowskiej mieliśmy mały dreszczowiec. Śląsk Wrocław został bowiem jedyną drużyną w grupie B, która wygrała oba spotkania z Legią w tym sezonie. Niby zaczęło się dobrze, po golu Mierzejewskiego nawet prowadziliśmy, ale później nastąpiło coś, co trudno porównać do czegoś innego jak meczu z Widzewem. 3 stracone gole w 5 minut. Najpierw Gortowski, potem Sztylka a na koniec Jezierski w pierwszej połowie doprowadzili do furii kibiców Legii. Chociaż jeszcze przed przerwą Karwan zdążył strzelić gola kontaktowego. W drugiej części jeszcze raz trafił Jezierski, a gol Yahai nic już nie mógł zmienić. Porażka po 5 spotkaniach źle wróżyła, zwłaszcza, że w następnej kolejce Legia jechała do Wronek na mecz z niepokonaną do tej pory Amicą. Amika Wronki - Legia 1:2 We Wronkach nasz team zagrał dobre spotkanie i zasłużenie wygrał. Co prawda tylko 2:1, ale to zawsze coś. Mogło być i wyżej, ale karnego nie trafił Karwan. Bramki zdobyli Yahaya i Kucharski, a dla gospodarzy Bosacki. W każdym razie kazało się, że jak się chce, to wychodzi i po kiepskim początku Legia miała już tylko dwa punkty straty do zespołu z Wronek. Legia - Ruch Chorzów 1:1 Kolejny mecz w Warszawie i kolejne rozczarowanie. Ruch Chorzów przyjechał się bronić i wyjechał z remisem. 1:1. A gole zdobyli Karwan i Bizacki. Bohaterem meczu został bramkarz gości Matuszek, który miał wyraźnie swój dzień. A Legia zmarnowała szansę na objęcie pozycji lidera grupy. Wielka szkoda, że punkty traci się z tak słabymi przeciwnikami. Oby to później nie odbiło się czkawką. Groclin Grodzisk Wlkp. - Legia 2:3 Teraz nasza drużyna pojechała do Grodziska Wielkopolskiego i tam zmazała plamę, jaką był remis w pierwszym spotkaniu z Groclinem. Tym razem Legia wróciła z tarczą, wygrywając 3:2. Gole zdobyli Kucharski, Karwan i po kapitalnym uderzeniu z 30 metrów Piekarski. Dla gospodarzy dwa razy trafił Rasiak. Po tym meczu gromy posypały się na głowę Zbyszka Robakiewicza, który trochę pomógł swemu byłemu klubowi w zwycięstwie. Ale i tak "wojskowi" zagrali dobry mecz. RKS Radomsko - Legia 0:0 Tylko po raz kolejny okazało się, że dobre spotkania Legia przeplata z gorszymi. Wyjazd do Radomska i mało brakowało, a nastąpiłby kolejny blamaż. Na szczęście wspaniale grał Wojtek Kowalewski i tylko jemu możemy zawdzięczać, że zdobyliśmy jeden punkt i nie straciliśmy bramki. A przecież jeszcze w czwartkowy wieczór ta sama drużyna prawie wygrała z wielką Valencią... Legia - Stomil Olsztyn 2:0 Przedostatnia kolejka grupy B, to mecz ze Stomilem w Warszawie. Bez żadnego wysiłku Legia wygrała 2:0, po golach Vukovica i Kucharskiego. A mogła wyżej, ale Czereszewski trafił w ostatniej minucie w słupek. To był jego pierwszy mecz w Warszawie po powrocie z Chin. Teraz wszyscy mają nadzieję, że popularny "Pele z Olsztyna" szybko odnajdzie swą wspaniałą formę. Legia liderem. A w ostatniej kolejce wyjazd do Szczecina na mecz na szczycie, decydujący o tym, kto wygra grupę B. Pogoń Szczecin - Legia 0:3 Przed tym meczem Pogoń i Legia miały po 24 punkty, ale w bezpośredniej konfrontacji lepsza była stołeczna jedenastka. Tak też zostało po drugim spotkaniu. Jeszcze raz "Portowcy" otrzymali naukę gry w piłkę i polegli 0:3. Taki wynik ustalono już w pierwszej połowie, po golach Vukovica, Svitlicy i Kucharskiego. To był popis graczy z byłej Jugosławii. Stanko zdobył bramkę, a przy dwóch asystował. Legia najlepsza w swej grupie!!!! Tak więc okazało się, że jak się chce, to można. Nie bez kłopotów, ale wygraliśmy grupę B. Teraz czas na prawdziwe emocje - mecze z Wisłą, Polonią. Ale aby myśleć o końcowym sukcesie, potrzebne są wzmocnienia. Kto zasili drużynę? A kto odejdzie? Na te pytania poznamy wkrótce odpowiedź. Bądźmy dobrej myśli, bo na razie jest całkiem dobrze. I niech tak zostanie. Legia Mistrz!!!!

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.