Domyślne zdjęcie Legia.Net

Zły kierunek Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

18.08.2006 10:02

(akt. 25.12.2018 04:26)

W Legii źle się dzieje. Drużyna gra słabo a gabinet doktora <b>Stanisława Machowskiego</b> jest pełny kontuzjowanych graczy. <b>Dariusz Wdowczyk</b> ma problemy dyscyplinarne z piłkarzami. Mistrzowie Polski mają nóż na gardle. I nie chodzi nawet o rewanżowy mecz z Szachtarem o Ligę Mistrzów. Bo awans do fazy grupowej, to zadanie praktycznie niewykonalne, graniczące z cudem. Choć te w piłce bezsprzecznie czasem się zdarzają. Patrząc realnie na sytuację na Łazienkowskiej, to drużyna Wdowczyka musi koncentrować się na obronie tytułu i walki o fazę grupową Pucharu UEFA.
Kiepsko od początkuElton po kilku dobrych meczach za bardzo się rozluźnił i postanowił się na Ursynowie poczuć jak na Copacabanie w czasie karnawału. Edson zamiast przeanalizować swoją grę w defensywie, obraża się jak mały chłopiec na wychowawczynię w przedszkolu i opuszcza treningi. Piłkarze dużo mówią o dramatycznej grze, o braku charakteru, czy jedności, ale nie przekłada się to na postawę na boisku. Żaden z zawodników nie potrafi właściwą energią, determinacją zarazić pozostałych. Zabójczy tydzień Po okresie przygotowawczym i sparingach we Francji optymizm w drużynie był duży. Trudno się zresztą dziwić, skoro wyniki meczów testowych z klasowymi rywalami były naprawdę obiecujące. Tylko czy tych sparingów nie było za dużo, przynajmniej w ostatnim tygodniu przygotowań? Dzień po dniu mecze z St. Etienne i PSG, wyczerpująca podróż i z marszu spotkanie o Superpuchar z Wisłą Płock. Porażka w kiepskim stylu, stracone premierowe trofeum w tym sezonie, ostre słowa. Wówczas po raz pierwszy wkradła się niepewność, czy aby na pewno Legia jest perfekcyjnie przygotowana do sezonu, czy kadra zespołu została należycie wzmocniona. Kolejne mecze, choć niektóre zwycięskie, też nie przekonały fanów, że ich drużyna będzie suwerennie rządzić w lidze i zawojuje Europę. Piłkarze Legii grają praktycznie co trzy dni i spędzają długie godziny w autokarze i samolocie. Wyglądają na zmęczonych. Brakuje w ich grze agresywności, dynamiki, szybkości. Nie funkcjonuje w ich grze pojęcie arytmii gry. Poprzez problemy fizyczne zaczynają się problemy taktyczne. Piłkarze mistrza Polski grają zdecydowanie za daleko od siebie, brakuje właściwej współpracy kolejnych formacji. Sprowadzony w miejsce Moussy Ouattary, Hugo Alcantara jest wolny. I nie jest to kwestia złego przygotowania przez Wdowczyka, tylko genetyki. Z Hugo w składzie linia obrony Legii boi się grać wysoko, bo świadomość, że może nie zdążyć wrócić. Platforma zamiast klubu Właściciele ITI chcą piłkarskiej Europy w Legii, ale muszą biznes piłkarski traktować z taką samą dbałością o szczegóły, jak czynią to w biznesie telewizyjnym. Prezes klubu Piotr Zygo częściej niż sprawami klubu piłkarskiego zajmuje się budową platfory cyfrowej ITI. Tak naprawdę wszystkim zarządza na łazienkowskiej Leszek Miklas, choć jego decyzje i tak muszą zatwierdzić właściciele ITI. Klub potrzebuje dyrektora sportowego z prawdziwego zdarzenia. Kogoś kto będzie dyskutował merytorycznie z trenerem o drużynie i będzie miał wizję prowadzenia piłkarskiego biznesu. Konieczne jest stworzenie w klubie poważnego systemu skautingu, zatrudnienia w pionie sportowym jeszcze kilku ludzi. Prowadzący drużynę przez dwadzieścia godzin na dobę Wdowczyk z Jóźwiakiem wspierani przez chorego na sukces Legii menedżera Mariusz Piekraskiego, sami sukcesu nie osiągną. Trzeba w tej branży, tak jak w każdym innym biznesie minimalizować ryzyko. Każdy transfer musi być przemyślany i przygotowany. Sprowadzany piłkarz musi być obejrzany i zweryfikowany przez kilku ludzi. Trener w czasie sezonu nie znajdzie czasu na treningi, mecze, obserwacje, rozmowy transferowe itd. Dialog, współpraca, burza mózgów i zawodowstwo w każdym ogniwie - to w sporcie nie zagwarantuje sukcesu, ale znacznie go przybliży. Na razie trudno się zachwycać nie tylko Hugo, ale i rezerwowym Partizana Miroslawem Radoviciem, który więcej siedzi na ławce niż gra. Skoro sprowadza się do Polski za kilkaset tysięcy euro piłkarza, to musi byc on graczem wiodącym. Wypożyczony z Bordeaux Balde też Legii za bardzo nie pomoże, po prostu za mało umie. Rozbicie Brazylii Elton popełnił poważny błąd. Bardziej niż te wypite klika piw boli to, że stało się to w czwartek, kilkadziesiąt godzin przed meczem. Młody napastnik obiecał, że to się więcej nie powtórzy. Poczekamy, zobaczymy. Brazylijczycy uwielbiani w poprzedniej rundzie, przeżywają trudne chwile. Są odporni na naukę polskiego, nie potrafią po meczu powiedzieć choćby paru zdań. Błędy Edsona w ustawieniu i słaby odbiór widoczne są gołym okiem. Zresztą on w tych udanych sparingach we Francji nie uczestniczył z powodu kontuzji. Roger też nie jest tak skuteczny w swojej grze, ale wciąż widać w nim potencjał. Poza tym on w ogóle nie pije, więc nie zaistnieje u niego problem alkoholu. Zanosi się na rozbicie "Brazylii" w Legii, no chyba że zaczną na dniach grać brazylianę. Napastnicy nie strzelają goli, pomoc też nie gra suwerennie. O ile z odbiorem jest jeszcze jako tako, o tyle w grze do przodu argumentów brakuje. Nie ma gracza który potrafi grać jeden na jeden, stworzyć przewagę, zagrać w tłoku, celnie podać, strzelić na bramkę. Kogoś kto potrafiłby decydować o kształcie i tempie akcji. A napastnik grają jakby im strzelać nie kazano. Dziwi fobia zatrudniania tylko młodych piłkarzy. Zakaz zatrudniania doświadczonych, trzydziestoletnich piłkarzy idzie ponoć z góry, w myśl hasła: wypromować młodych i sprzedać. Nawet słuszne to założenie, tyle że łatwiejsze do zrealizowania przy graczach doświadczonych, umiejących poradzić sobie ze stresem, potrafiącym wziąć na siebie odpowiedzialność. Pamięta o tym nawet Silvio Berlusconi w Milanie i kilku młodych promuje u boku blisko czterdziestolatków. Za szybko pozbyto się z Legii solidnie prezentującego się Marcina Rosłonia. Bez żalu do Kolportera oddano uniwersalnego Veselina Djokovicia. Ouattara odszedł z Legii za łatwo, Jakuba Rzeźniczaka wypożyczono do Widzewa. Kontuzjowani są Wojciech Szala, Dickson Choto, Grzegorz Bronowicki i Marcin Burkhardt. Od początku sezonu w znakomitej formie są tylko Łukasz Fabiański i kibice Legii. Obawiam się, że to za mało, by zwojować Europę. Trener Wdowczyk ma o czym myśleć. Autor: Mateusz Borek

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.