News: Komorowski i Topolski przed meczem Legii z Lechem

Znalezione na blogach: Requiem dla "Komora"

Marcin Szymczyk

Źródło: czarna-elka.pl

21.02.2012 10:48

(akt. 04.01.2019 13:12)

<p>- Ciężkie czasy nastały dla fanów drużyny z Łazienkowskiej 3. Podczas gdy jeszcze nie zdążyli porządnie otrząsnąć się z informacji o odejściu Maćka Rybusa już musieli pogodzić się ze stratą kolejnego ważnego gracza z ekipy trenera Macieja Skorży - podstawowego obrońcy Marcina Komorowskiego.</p>

Muszę przyznać, że mam bardzo duży szacunek dla „Prezydenta”, przychodził do Legii jako piłkarz nieznany, tak naprawdę nic wcześniej nie osiągnął (kilkanaście meczów w Ekstraklasie na koncie). Chcąc być szczerym trzeba stwierdzić, że początkowo w zespole z Warszawy też nie pokazywał nic ciekawego. Z każdym kolejnym tygodniem coraz większa grupa fanów zadawała sobie pytanie – „po co ściągnięto tego faceta ?” i nie ma co ukrywać, z tygodnia na tydzień to pytanie wydawało się coraz bardziej zasadne.


Gdy wyglądało na to, iż dni Komorowskiego są już w Legii policzone, trener Skorża zdegustowany nieszczelną stołeczną defensywą postanowił wystawić byłego zawodnika Polonii Bytom na pozycji... środkowego obrońcy. Dla piłkarza był to dar od losu, trzeba też przyznać, iż zawodnik nie oglądając się na boki wykorzystał swoją szansę w 100%. Marcin pracował za trzech, tylko dzięki ciężkiej pracy i determinacji wywalczył sobie stałe miejsce w jedenastce, którą trener Wojskowych z reguły desygnował na plac. Dotychczasowi pewniacy w postaci Inakiego Astiza i Dicksona Choto musieli pogodzić się z rolą rezerwowych (bądź nawet bywalców trybun). To co dla kibiców i samego zawodnika jeszcze trzy miesiące wcześniej wydawało się niemożliwe stało się faktem. A „Komor” ? Z właściwym sobie zacięciem poprawiał się z każdym kolejnym treningiem, z każdym następnym występem.


Zwieńczeniem ciężkiej pracy jaką defensor Legii wkładał w treningi oraz ambicji jaką pokazywał na boisku było powołanie do reprezentacji Polski. Być może nie pograł zbyt wiele w tej najważniejszej z drużyn, ale już samo zaistnienie w kontekście zespołu Smudy jest olbrzymią nobilitacją. A przecież w oczach niektórych ten chłopak nie nadawał się do gry na poziomie Ekstraklasy. Odpowiedź Marcina Komorowskiego była najlepsza z możliwych. Bez zbędnych słów, bez żadnego zadęcia po postu na boisku piłkarskim pokazał, że nie trzeba urodzić się wirtuozem, a ciężką pracą można dojść do takiego poziomu o jakim inni mogą tylko marzyć.


Jeszcze raz brawo „Komor” to wszystko co osiągnąłeś zawdzięczasz własnej ciężkiej pracy, oby więcej takich zawodników jak Ty trafiało do naszego klubu. Czas na kolejny etap Twojej kariery. Powodzenia.


Przy okazji tego transferu wielu komentatorów (dziennikarzy, kibiców), zdawało się mieć pretensje do „Prezydenta”. Twierdząc, iż odejście do Tereka to przejaw braku ambicji, iż to rezygnacja z przyszłości piłkarskiej na rzecz fury pieniędzy jakie zapewne obiecał mu kub z Rosyjskiej ekstraklasy. Wygląda to tak jakby wszyscy nagle zapomnieli, że piłkarz to też zawód. To zajęcie dokładnie takie samo jak wszystkie inne i w jako takim chodzi w nim przede wszystkim o zarobienie takich pieniędzy by móc godnie żyć po zakończeniu kariery zawodniczej (a ta jak wiemy jest bardzo krótka). Mnie nie dziwi, że zdecydowanie większą ambicją dla danego piłkarza jest zapewnienie bytu własnej rodzinie niż kierowanie się mrzonkami o wielkiej karierze. Nie każdy ma talent czy ambicje grać w Barcelonie, natomiast każdy chce wykorzystać te swoje pięć minut by nie martwić się o dalsze losy swoje czy najbliższych.


Nie oszukujmy się „Komor” już osiągnął bardzo wiele, w czasie swojej kariery przeszedł długą drogę od piłkarza, którego wyśmiewano do kandydata na reprezentanta swojego kraju. Od piłkarza, który zarabiał grosze (piłkarskie grosze) do zawodnika, który za kilka ostatnich lat swojej kariery z nawiązką zrekompensuje sobie dotychczasowe wyrzeczenia jakich musiał się podjąć by znaleźć się tu gdzie jest obecnie. Marcin Komorowskie jest też wspaniałym przykładem dla innych młodych jeszcze piłkarzy - pokazał, że warto ciężko pracować, warto wierzyć w siebie, warto w końcu przejść do Legii Warszawa. Z tego klubu zawsze było najbliżej do piłkarskiego raju - niestety do piekła też ale to już historia na inne opowiadanie.


Autor: Monrooe

Polecamy

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.