Bartosz Kapustka: Spory niedosyt

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Canal+

14.02.2021 20:40

(akt. 14.02.2021 20:50)

- Nie ma co ukrywać. Spory niedosyt. Na pewno lepiej operowaliśmy piłką niż w poprzednich meczach. Udało nam się wykreować parę sytuacji. Niestety nie udało nam się wygrać tego meczu, ale szanujemy punkt - mówił po meczu z Jagiellonią pomocnik Legii, Bartosz Kapustka, w rozmowie z Canal+.

-Trenujemy pewne schematy na treningu. Wiemy jak zachować się w poszczególnych sytuacjach i wiemy jakie strefy zajmować na boisku, aczkolwiek to nie jest żadna niespodzianka, że pod bramką przeciwnika tak naprawdę duże znaczenie ma kreatywność. Myślę, że ja i Luquinhas jesteśmy zawodnikami, którzy dzisiaj mogli zrobić trochę więcej. Mimo, że bardzo dużo próbowaliśmy to nie udało się zdobyć drugiej bramki, ale czujemy się bardzo dobrze w tym ustawieniu.

- Miałem trzymać się bardziej prawej strony. Na pewno nasza współpraca nie wyglądała aż tak źle, aczkolwiek tę strefę na boisku teoretycznie powinienem zajmować. Jagiellonia bardzo się cofnęła. Ciężko było niestety zdobyć drugą bramkę. Myślę, że dobrze utrzymywaliśmy się przy piłce. Często mieliśmy trochę więcej miejsca, ale kiedy już zbliżaliśmy się do pola karnego to brakowało ostatniego podania i finalizacji.

- Myślę, że moje przygotowanie fizyczne jest teraz na wysokim poziomie. Ciężko mi oceniać, bo dawno nie grałem w piłkę regularnie tak pół żartem, pół serio. Czuję się bardzo dobrze fizycznie. Po meczu, kiedy oglądam statystyki biegowe, choć umówmy się, nie są one najistotniejsze, to wygląda to bardzo dobrze. Nigdy nie miałem problemów z bieganiem, pokonywaniem odległości na boisku i startami do piłki, więc fizycznie myślę, że jest wszystko w porządku.

- Nieporozumienia w meczu z Podbeskidziem? Są to normalne rzeczy. Było to pierwsze spotkanie i nie ma co ukrywać, że stan murawy też różnie wygląda. Dzisiaj naprawdę nie ma na co narzekać. Oczywiście, że nie były to w 100% komfortowe warunki, ale to była najlepsza płyta na jakiej graliśmy. Myślę, że była dzisiaj różnica w operowaniu piłką i częściej się przy niej utrzymywaliśmy, ale emocje na boisku to jest normalna sprawa. Po meczu podajemy sobie ręce, rozmawiamy o tym, co mogliśmy zrobić lepiej. Frustracja jest wpisana w piłkę nożną. Każdy kto grał wie, że jeśli ktoś jest człowiekiem ambitnym to wymaga od siebie i od innych. Czasem są takie nieporozumienia, ale to jest wpisane po prostu w sport.

- Kluczowe było to, że trener Michniewicz znowu postawił na mnie w środku pola. Co prawda teraz gramy troszeczkę inaczej, innym systemem. Pewnie będzie to różnie wyglądać w następnych meczach, ale na początku rzeczywiście, kiedy trener przyszedł, zaczął mnie ustawiać w środku pola. Zawsze dobrze się tam czułem. Mimo, że często grałem na skrzydle i pewnie wielu ludzi kojarzy mnie z występów w reprezentacji na tej pozycji, to mimo wszystko bardzo byłem szczęśliwy, że znowu mogłem grać na środku. Myślę, że to było na plus dla mnie, kiedy przyszedł trener Michniewicz, bo zna mnie też dobrze jeszcze z meczów reprezentacji do lat 21. Pewności siebie nabieram w każdym kolejnym meczu. Nie ma co ukrywać, ja też myślałem, że przyjdę i będzie wszystko okej, ale potrzeba tej regularnej gry. Trening nigdy nie zastąpi meczu. Ja fizyczycznie, piłkarsko, mentalnie czuję się w tym momencie bardzo dobrze i jestem szczęśliwy, że znowu mogę co tydzień wychodzić na boisko. 

Quiz. Rekordowe transfery z Legii

1/15 Najwyższym transferem z klubu legionistów jest przejście Radosława Majeckiego do AS Monaco, który kosztował 7 mln euro, plus bonusy. Do jakiego klubu Majecki był wypożyczony z Legii, aby się ogrywać?

Polecamy

Komentarze (36)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.