Bartosz Slisz

Bartosz Slisz: W Legii mogę się jeszcze bardziej rozwijać

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Po Gwizdku

24.12.2020 14:00

(akt. 24.12.2020 14:21)

- Bycie najdroższym piłkarzem ekstraklasy to plecak, który się niesie? Szczerze mówiąc – na początku może chwilę o tym myślałem, ale już o tym zapomniałem. Widziałem memy, że Ivan Rakitić trafił niedawno z Barcelony do Sevilli za mniejsze pieniądze niż ja do Legii. Ale traktuję to bardziej humorystycznie. Mogę się tylko z tego cieszyć, że zostałem doceniony przez największy klub w Polsce – mówił w magazynie "Po Gwizdku" pomocnik Legii, Bartosz Slisz.

- Były zapytania z innych klubów, ale brakowało konkretów. Wiem, że pojawiło się zainteresowanie z 2. Bundesligi, Bundesligi, a także z drużyn z Rosji i Włoch. Gdy dowiedziałem się, że Legia jest mną zainteresowana, to było to dla mnie miłe zaskoczenie, ale i trudne w kontekście podjęcia decyzji. Do końca okienka transferowego pozostawały cztery dni. Nie była to dla mnie łatwa decyzja, bo byłem mentalnie nastawiony na grę w Zagłębiu do końca sezonu. Na tym się skupiałem. Z biegiem czasu mogę stwierdzić, że wyciągnąłem z tego same plusy i pozytywy. Tutaj mogę się jeszcze bardziej rozwijać .

- Rywalizacja w Legii jest cały czas, w środku pola mamy bardzo dużo zawodników. Na początku obawiałem się aklimatyzacji w klubie ze stolicy. Pamiętam, że w Lubinie nie przebiegła ona tak, jak bym sobie życzył. Jestem też pozaboiskowym leniem – przykładowo, sprzątanie zawsze sprawiało mi kłopot. W tamtym czasie nie wiedziałem zbyt dużo o żywieniu, przygotowaniu fizycznym, mentalnym. Wówczas na pewno byłem mniej świadomym zawodnikiem niż teraz.

- Pod koniec tamtego sezonu kibice byli jeszcze obecni na trybunach, lecz na razie nie do końca odczułem presję. Na pewno czuć to, że w Legii trzeba wygrywać. Mistrzostwo jest tutaj sprawą pierwszorzędną, która, po prostu, musi być zrealizowana. Ale wydaje mi się, że może to nam tylko pomóc… No, bo kto nie chce zdobyć tytułu?

Co ciekawe, Bartosz Slisz debiutował w podstawowym składzie Zagłębia przeciwko… Legii. - Ten moment stworzył w mojej głowie obraz Legii, który później zderzył się z rzeczywistością? Zdecydowanie łatwiej grało się przeciwko warszawiakom. W tamtym meczu nie musiałeś, a mogłeś. A Legia musiała, i taka była różnica. Teraz też to można odczuć w Legii - po części musisz wygrać, a nie tylko możesz.

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.