Boisko

Kiedy Legia wychowa gwiazdę?

Igor Kośliński

Źródło: Gazeta Wyborcza

27.04.2015 08:41

(akt. 04.01.2019 13:55)

Szkoła dla młodzieży mistrzów Polski istnieje od 15 lat, ale żadnemu wychowankowi nie powiodło się w czołowej lidze zagranicznej. Bo dotąd nie przypomina prawdziwego uniwersytetu dla piłkarzy. Jarosław Wójcik, dzisiejszy szef akademii, wraz z poprzednikiem Jackiem Mazurkiem latami jeździli na obserwacje po Polsce i staże po Europie. Kiedyś w podróży Wójcik rzucił: – Jacek, my chyba trochę w tej Polsce płyniemy pod prąd, nie? A Mazurek odparł: – Nie pod prąd. My drugim korytem płyniemy!

Wystarczyłoby zajrzeć na mecz rocznika 2007, aby zrozumieć, o co chodzi. Tam zdarzyło się, że trener dopiero poznający drużynę nie oglądał jej sparingu. Wolał przyglądać się szkrabom grającym obok, akurat rezerwowym. Uważał, że ta sytuacja jest doskonałym odzwierciedleniem radosnej gry na podwórku. I z niej wyciągnie najwięcej wniosków. Można też obejrzeć mecz 17-latków Legii z Jagiellonią, który kończy się wynikiem 0:0. Postronni obserwatorzy powiedzą, że Jagiellonia była zdecydowanie lepsza. Ale w tym miesiącu w akademii wszystkie drużyny pracują akurat nad kształtowaniem nawyków w głębokiej defensywie. Celowo się wycofują – starsze roczniki mogą w przerwie zmienić założenie – i w meczach prowadzą manewry taktyczne. (...)

 

Akademia dojrzewała długo, bo nigdy nie była całkiem oderwana od patologii polskiej piłki. Dla zamęczonego meczami w poprzednim klubie – z Białej Podlaskiej – i różnych kadrach 16-letniego Ariela Borysiuka była azylem. Gdy 12-letni Żyro przychodził z Piaseczna, przy Łazienkowskiej usłyszał: „Nie będziesz grał w kadrze województwa, to, co się tam wyrabia, uważamy za patologię”. Warszawiacy wojowali z rzeczywistością. Do stolicy przyjeżdżali na testy juniorzy w wieku gimnazjalnym, którzy mieli za sobą dwa tygodnie biegania po górach. W Legii od początku wytyczyli sztywne zasady – trenujemy z piłką, w zawodniku szukamy osobowości. Ale wielu mechanizmów tworzenia piłkarza jeszcze nie rozumieli. Długo wyzwalali się z utartych, złych schematów myślowych w krajowej piłce. Przed 2010 r. szkoliło się w Legii tak, jak uczono na AWF.

 

– Organizacja mimo skromnych warunków była na znacznie wyższym poziomie niż w pozostałych klubach w Polsce, ale trenerzy robili z dziećmi to, co wcześniej sami ćwiczyli jako zawodnicy. Mówi się, że nie było systemu... Był system, który trzeba nazwać brakiem systemu. Nie było kompletnie świadomości tego, czym jest szkolenie młodzieży. Szkoliliśmy zespoły, a nie jednostki – przyznaje dyrektor Wójcik. – Jak się z młodymi nie trenowało dwa razy dziennie, uważano to za czas stracony. Teraz, po zagranicznych stażach i latach doświadczeń, mamy inne spojrzenie – bije się w pierś.

 

Pełny artykuł dostępny jest na stronach dzisiejszej "Gazety Wyborczej" i w serwisie Legia.sport.pl

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.