Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia Warszawa - Cracovia Kraków 2:0 (0:0)

Redakcja

Źródło: Legia.Net

25.11.2009 20:15

(akt. 16.12.2018 21:09)

W środę Legia Warszawa podejmowała przy Łazienkowskiej Cracovię Kraków. Spotkanie odbyło się w ramach 1/8 finału Pucharu Polski, a jego zwycięzca automatycznie zapewnił sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek. Mecz ten był jednocześnie przedostatnim spotkaniem Legii przy Łazienkowskiej w kończącym się roku. Długo nie padała żadna bramka, ale w końcu od setnej minuty legioniści prowadzili po pięknym uderzeniu <strong>Sebastiana Szałachowskiego</strong>. Wynik spotkania ustalił <strong>Maciej Rybus</strong>, dobijając uderzenie Szałachowskiego.

Zapis relacji żywo - kliknij tutaj 

Fotoreportaż Karoliny Makulskiej

Fotoreportaż Jakuba Grzeszkowskiego

Legia Warszawa - Cracovia Kraków 2:0 (0:0)
Szałachowski (100. min.), Rybus (117. min.)

Żółta kartka: Kłus, Mierzejewski, Tupalski i Baran (Cracovia)

Legia: Mucha - Rzeźniczak, Jędrzejczyk, Astiz, Kiełbowicz  - Radović (67' Żyro), Borysiuk, Jarzębowski (46' Szałachowski), Smoliński, Rybus - Paluchowski (90' Kosecki)

Cracovia:  Merda - Derbich, Wasiluk (24' Mierzejewski), Tupalski, Jeleń - Sasin, Kłus, Baran, Cebula - Snadny (46' Goliński), Kaszuba (65' Matusiak)

Relacja z meczu: Awans po bólach

Pojedynek Legii Warszawa z Cracovią był ostatnim meczem 1/8 Remes Pucharu Polski. Obie drużyny przystępowały do tego spotkania w osłabionych składach. Dla obu drużyn priorytetem okazały się rozgrywki ligowe. O ile szkoleniowiec gości Orest Lenczyk po prostu dał odpocząć swoim czołowym graczom to trenera Urbana do zmian zmusiły głównie urazy wielu zawodników. Mimo końca listopada warunki pogodowe do gry były przyjazne - dość ciepło i bez większego wiatru. Największym utrudnieniem dla piłkarzy była murawa. 

Początkowo przewagę, jak przystało na gospodarzy, uzyskała Legia. Mimo niewielkich trudności „Wojskowym” udawało się wymieniać podania. Wygląda na to, że podopieczni Jana Urbana przyzwyczaili się już do nierównej nawierzchni. W 10. minucie ładnie lewą stroną szarpnął Maciej Rybus i zwodem zmylił obrońcę, ale dogranie do będącego na linii pięciu metrów Adriana Paluchowskiego wyłapał Łukasz Merda. Goście odpowiedzieli sześć minut później, gdy Konrad Cebula wykorzystał błąd Marcina Smolińskiego i po przebiegnięciu kilkunastu metrów uderzył z dystansu. Piłkę na róg z najwyższym trudem wybił Jan Mucha. Chwilę później Legia odpowiedziała szybką kontrą, ale Paluchowski będąc sam na sam z Merdą trafił z ostrego kąta wprost w bramkarza. Kilka minut później Miroslav Radović ładną akcją przedarł się w pole karne gości i oddał groźny strzał, który na róg zdołał wybić Merda. Okazję do poprawy „Rado” miał kilka chwil później, ale w kolejnym pojedynku znów trafił w golkipera krakowian. Do końca tej części gry legioniści mieli przewagę, jednak nie udawało się jej zamienić na prowadzenie. 

Na drugą połowę w Legii nie wyszedł już Tomasz Jarzębowski, którego zastąpił Sebastian Szałachowski. Obraz gry nie zmienił się wiele. Nadal Legia była przy piłce, a goście za nią ganiali. Pierwszą  groźną akcję „Szałach” przeprowadził pięć minut po przerwie, ale partnerzy nie zdołali wykończyć jego dobrego dośrodkowania w pole karne. Niestety z czasem było już coraz gorzej. Nawet w sytuacji czterech na jednego legioniści gubili się w atakach. Do głosu za to doszli goście. Jeszcze w przerwie wszedł na boisko Michał Goliński i w 60. minucie miał bardzo dobrą okazję, kiedy po znakomitej akcji Cebuli nie zdołał oddać czystego strzału. A groźnie pod bramką Muchy było też chwilę wcześniej. Na dodatek w odstępie kilkunastu sekund miały miejsce proste nieporozumienia między Radoviciem, a Jakubem Rzeźniczakiem oraz między Muchą, a Inakim Astizem. To spowodowało frustrację publiczności, która coraz śmielej zaczęła wyrażać swoją dezaprobatę dla poczynań legionistów. Szansę zwietrzył Lenczyk, który za Jakuba Kaszubę wprowadził na boisko Radosława Matusiaka. Urban odpowiedział wprowadzeniem młodziutkiego Michała Żyro za aktywnego Radovicia.  

Zmiany w obu ekipach nie dały zbyt wiele. Gra zamiast bardziej płynnej stała się jeszcze bardziej chaotyczna. Obie drużyny stwarzały sobie sytuacje, choć więcej ich miała Legia. Ale wiele z nich było dziełem przypadku. W końcówce na boisko za kontuzjowanego Paluchowskiego wszedł kolejny młody legionista Jakub Kosecki. Jednak mimo kuriozalnych sytuacji z obu stron wynik pozostał bezbramkowy. Na początku dogrywki Kosecki wyszedł sam na sam z Merdą, ale nie zdołał go pokonać. Jednak jak się okazało co się odwlecze to nie uciecze. Szałachowskiemu goście zostawili nieco miejsca w okolicy dwudziestego metra, więc przymierzył i uderzył, tym razem nie do obrony. Wspaniałą okazję do wyrównania miał Matusiak, jednak Mucha popisał się wspaniałą interwencją. W drugiej połowie dogrywki po jednej z licznych kontr Szałachowski huknął z narożnika pola karnego, piłkę sparował jeszcze Merda, ale z najbliższej odległości dobił ją Rybus. Wynik do końca nie uległ już zmianie i Legia po wygranej 2:0 ale słabym występie awansowała do ćwierćfinału.

Polecamy

Komentarze (264)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.