Josue Pesqueira

Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok: Bardzo ważny mecz z liderem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

07.04.2024 07:00

(akt. 07.04.2024 01:43)

Legioniści po dwóch zwycięstwach z rzędu postarają się o kolejną wygraną, ale łatwo nie będzie, gdyż przed nimi bardzo ważne spotkanie z liderującą Jagiellonią Białystok. Jeśli pokonają gości, to pozostaną w grze o mistrzostwo, z kolei ewentualna porażka praktycznie przekreśli ich szanse na złoty medal. Mecz 27. kolejki Ekstraklasy, na który wyprzedały się wszystkie bilety, już w niedzielę, 7 kwietnia (godz. 17:30). Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ 4K, my tradycyjnie zapraszamy do śledzenia naszej relacji tekstowej na żywo.

Wicemistrzowie Polski niedawno głównie zawodzili. Mieli najgorszy początek roku od 13 lat oraz serię sześciu meczów bez zwycięstwa, zaprzepaszczali szanse na doskok do czołówki Ekstraklasy i w fatalnym stylu odpadli z 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Legioniści w końcu jednak nieco się otrząsnęli. Świadczy o tym seria dwóch wygranych z rzędu (po 3:1 z Piastem Gliwice i Górnikiem Zabrze), podtrzymująca nadzieje na szczęśliwe zakończenie obecnego sezonu. Warszawiacy dobrze przygotowali się do wielkanocnej rywalizacji przy Roosevelta, gdzie przez prawie całe spotkanie byli lepsi, pokonując zespół Jana Urbana po bramkach Tomasa Pekharta, Bartosza Kapustki i Josue.

Zwycięstwo nad Górnikiem sprawiło, że odżyły nadzieje w legijnej społeczności, np. wśród piłkarzy, którzy w rozmowie z mediami mówili jednym głosem w kwestii wygrania ligi. – Będziemy walczyć o mistrzostwo, bo wierzymy, że stać nas na to – opowiadał Juergen Elitim. – Mierzymy w tytuł, nie chcę myśleć o czymś innym – dodał Dominik Hładun. – Zostało nam osiem finałów do końca sezonu. Postaramy się wygrać wszystkie spotkania – tłumaczył Josue.

Stołeczna drużyna jest na 5. pozycji w Ekstraklasie, ma 44 punkty (12 zwycięstw, 8 remisów, 6 porażek) i traci 7 "oczek" do liderującej Jagiellonii Białystok. O ile w Warszawie wróciła wiara, to trzeba pamiętać o piekielnie trudnym terminarzu. W najbliższym czasie Legia zagra z klubami walczącymi o tytuł, czyli "Jagą" (1.), Rakowem Częstochowa (3.) i Śląskiem Wrocław (2.), a także Stalą Mielec (8.), z którą – tak, jak z zespołami z TOP 3 – przegrała w październiku 2023 roku. Wicemistrzowie kraju mogą awansować w tabeli poprzez ewentualne wygrane z ekipami z górnej części klasyfikacji, ale słabsze wyniki będą oznaczać koniec marzeń o 1. miejscu na koniec rozgrywek.

Znamy sytuację w tabeli, wiemy jak ciasno jest z przodu i jaką przewagę ma Jagiellonia. Aby osiągnąć cele – nie chodzi mi tylko o zdobycie mistrzostwa Polski, ale także o załapanie się do europejskich pucharów – trzeba wygrać wszystkie mecze do końca sezonu. Zrozumieliśmy to już jakiś czas temu, mówiłem o tym przed spotkaniem z Piastem Gliwice – tłumaczył trener Legii, Kosta Runjaić.

Okoliczności spotkania z Jagiellonią mogą trochę przypominać otoczkę przed meczem Legia – Raków z 1 kwietnia 2023 roku. Kibice z Łazienkowskiej z pewnością liczą na powtórkę z rozrywki, gdyż wtedy stołeczna drużyna wygrała u siebie 3:1 z ówczesnym liderem, zmniejszając do niego dystans na 6 punktów. Ten wynik sprawił, że walka o tytuł odżyła, ale – jak się okazało – chwilowo, gdyż tydzień później "Wojskowi" zremisowali na wyjeździe 2:2 z Miedzią Legnica (spadkowicz) i nie wykorzystali szansy na zbliżenie się do obecnego mistrza Polski na 4 "oczka". Właśnie taka różnica będzie między zespołami z Warszawy a Białegostoku, jeśli zawodnicy Runjaicia ograją piłkarzy Adriana Siemieńca. Jeżeli tak się nie stanie, to wicemistrzowie kraju w zasadzie wypiszą się z walki o złoty medal. Wszyscy wiedzą, że niedzielna rywalizacja ma duży ciężar gatunkowy.

Jagiellonia jest świadoma, że wygrana z Legią mocno przybliży ją do pierwszego tytułu mistrzowskiego w historii klubu. Oczywiście to nie jest scenariusz po naszej myśli i zrobimy wszystko, by do niego nie doszło – wyjaśniał Runjaić. Jak może wyglądać podstawowy skład "Wojskowych" na spotkanie z liderem Ekstraklasy? Niewykluczone, że trener zespołu z Warszawy zdecyduje się na identyczną jedenastkę (system 3-5-2), jak w Zabrzu, gdzie stołeczna drużyna grała dobrze przez większość czasu. W bramce stanie Hładun. Trójosobowy blok defensywny stworzą Radovan PankovRafał Augustyniak i Steve Kapuadi. Na wahadłach pojawią się Ryoya Morishita oraz Yuri Ribeiro. Środek pola zajmą Elitim i Jurgen Celhaka, którego ewentualnie może zastąpić Kapustka. Trochę wyżej będzie ustawiony Josue, a w ataku zagrają Pekhart oraz Marc Gual. Dla Hiszpana będzie to wyjątkowy mecz, gdyż niecały rok temu przenosił się do stolicy jako król strzelców ligi w barwach Jagiellonii.

W kadrze meczowej zabraknie Marco Burcha (uszkodzenie mięśnia grupy kulszowo-goleniowej; 2 – 3 tygodnie przerwy w treningach) i Pawła Wszołka, na którego nałożono karę dwóch spotkań dyskwalifikacji (z Górnikiem i Jagiellonią) za bezpośrednią czerwoną kartkę przeciwko Piastowi. Wahadłowy będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego Legii od wyjazdowej rywalizacji z Rakowem (13.04, godz. 20:00). Do końca sezonu wypadł Blaz Kramer, który w połowie marca przeszedł operację złamanej kości śródstopia.

Tomas Pekhart Inaki Astiz Przemyslaw Malecki Marc Gual
Legia w trakcie przygotowań do meczu z Jagiellonią. Fot. Marcin Szymczyk

Nie będziemy kalkulować w meczu z Legią. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by wygrać w Warszawie, a jak będzie, to zobaczymy – mówił Siemieniec, który rok temu został trenerem Jagiellonii, a wcześniej trenował jej III-ligowe rezerwy. Pod jego okiem pierwsza drużyna "Jagi" stała się ligową rewelacją, grającą ofensywnie i proaktywnie, robiącą spore postępy. Obecnie jest liderem Ekstraklasy (51 punktów; 15 zwycięstw, 6 remisów, 5 porażek), zdobyła w niej najwięcej bramek (62) w trwającym sezonie, a do 3 kwietnia br. walczyła o dublet.

Jagiellonia, mająca szanse na pierwsze mistrzostwo w historii klubu, może imponować w ostatnich miesiącach. Siemieniec, najmłodszy trener w Ekstraklasie, stworzył ciekawą drużynę i przyczynił się do tego, że wielu zawodników osiągnęło wysoki poziom. Taras Romanczuk i Dominik Marczuk zostali powołani na niedawne zgrupowanie reprezentacji Polski, a pierwszy z wymienionych wystąpił w finale baraży z Walią. Bartłomiej Wdowik, specjalista od goli ze stałych fragmentów (zwłaszcza z rzutów wolnych), zadebiutował w listopadzie ub.r. w dorosłej kadrze narodowej. W obecnym sezonie zdobył 10 bramek – tyle samo, co zagraniczni piłkarze "Jagi", czyli Jesus Imaz oraz Afimico Pululu. Nie można też zapomnieć o dobrze dysponowanym Nene, liderze klasyfikacji kanadyjskiej w Białymstoku (w rozgrywkach ligowych), potrafiącym uderzyć z dystansu i strzelać ładne gole.

Zespół z Białegostoku ma serię trzech zwycięstw z rzędu w Ekstraklasie. Na początku marca pokonał Śląsk Wrocław (3:1), potem ograł Radomiaka Radom (2:0), a w miniony weekend rozbił ŁKS (6:0) – mimo że rywalizował z beniaminkiem, który jest ostatni w tabeli, a od 33. minuty grał w osłabieniu, to wynik musi robić wrażenie. Można jednak przypuszczać, że Jagiellonia zapomniała już o domowym koncercie, gdyż cztery dni temu nie zdołała awansować do finału Pucharu Polski, przegrywając po dogrywce z Pogonią w Szczecinie. To dość istotne z uwagi na fakt, że w trwającej kolejce ligowej zmierzy się w Warszawie z Legią, która będzie bardziej wypoczęta. – Mam nadzieję, że złość utrzyma się do niedzieli i będziemy gotowi zarówno fizycznie, jak i mentalnie – mówił Siemieniec.

Warszawiacy mierzyli się z Jagiellonią 52 razy. Wygrali 22-krotnie, 18 meczów zremisowali, 12 przegrali. W rundzie jesiennej ulegli w Białymstoku (0:2). Wówczas trener Runjaić dokonał paru zmian w składzie względem pamiętnego spotkania w Szczecinie (4:3), a Legia – po świetnych występach we wcześniejszych tygodniach – zaprezentowała się znacznie słabiej i poniosła pierwszą porażkę w lidze w obecnym sezonie. Nikt nie przypuszczał, że będzie to początek długotrwałego kryzysu "Wojskowych", którzy od października do połowy marca – poza pojedynczymi występami na przyzwoitym poziomie – wyglądali mizernie, zwłaszcza w Ekstraklasie.

Mamy z Jagiellonią pewne rachunki do wyrównania. Przegraliśmy 0:2 w Białymstoku, gdzie popełniliśmy dwa proste błędy i choć nie graliśmy źle, to wróciliśmy do Warszawy bez punktów. Teraz chcemy się zrewanżować, ale też zadomowić na stałe w czołówce. "Jaga" jest zasłużenie liderem tabeli, ma za sobą bardzo dobrą jesień, efektowną i efektywną grę, lecz nie umniejszając temu zespołowi, posiadamy własne atuty, by wygrać – dodał Runjaić.

Oczywiście, że jest satysfakcja z miejsca, w którym się znajdujemy. Jedziemy do Warszawy jako lider, to ważne spotkanie dla Legii, która musi wygrać. My chcemy zwyciężyć, powalczyć o nasze marzenia. Ten mecz nas elektryzuje. Mamy duży szacunek wobec przeciwnika, zdajemy sobie sprawę ze skali trudności i siły rażenia stołecznej drużyny, ale nie boimy się rywala – opowiadał Siemieniec.

Mecz 27. kolejki PKO Ekstraklasy, który poprowadzi Szymon Marciniak, już w niedzielę, 7 kwietnia (godz. 17:30), przy Łazienkowskiej, gdzie 15. raz w sezonie doszło do wyprzedania biletów. Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ 4K. Redakcja Legia.Net przeprowadzi relację tekstową na żywo, a po zakończeniu gry zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami.

Przypuszczalne składy:

Legia: Hładun – Pankov, Augustyniak, Kapuadi – Morishita, Elitim, Celhaka, Ribeiro – Josue – Pekhart, Gual

Jagiellonia: Alomerović – Sacek, Skrzypczak, Dieguez, Wdowik – Marczuk, Romanczuk, Nene, Imaz, Hansen – Caliskaner

Jak dobrze znasz Josue?

Josue Pesqueira
1/10 Wychowankiem jakiego portugalskiego klubu jest Josue?

Polecamy

Komentarze (123)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.