News: Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1) - Trzeci triumf z rzędu

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1) - Trzeci triumf z rzędu

Redakcja

Źródło: Legia.Net

08.05.2013 18:55

(akt. 14.12.2018 04:38)

Przy komplecie publiczności, Legia Warszawa rozegrała dzisiaj mecz rewanżowy finału Pucharu Polski przeciwko Śląskowi Wrocław. Warszawianie stojąc przed znakomitą okazją wygrania "Turnieju Tysiąca Drużyn" po raz trzeci z rzędu, zagrali wyjątkowo słabo. Od trzeciej minuty legioniści przegrywali 0:1 po samobójczym trafieniu Michała Żewłakowa. Taki rezultat utrzymał się do końca spotkania. Dzięki wygranej 2:0 we Wrocławiu to jednak Legia cieszyła się w triumfu. Wkrótce pomeczowe wypowiedzi, zdjęcia oraz materiały wideo.

- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowy komentarz trenera Urbana
- Pomeczowy komentarz trenera Levego

 

Pozycja lidera Ekstraklasy póki co została przez Legię Warszawa obroniona. W ciepły środowy wieczór podopieczni Jana Urbana stanęli przed zadaniem obrony Pucharu Polski. Zadanie miało być o tyle łatwiejsze, że w meczu wyjazdowym we Wrocławiu zaaplikowali drużynie Śląska dwa gole nie tracąc żadnego. Zatem na własnym boisku wyszli ze sporym komfortem psychicznym, a zgromadzona w komplecie publiczność przyszła świętować pierwszy w historii triumf trzy razy z rzędu w tych rozgrywkach przez którąkolwiek polską drużynę. Widzowie przygotowali kapitalną oprawę na trybunach i dobrze się bawili, co mogło uspokoić policję i wojewodę mazowieckiego, którzy przed meczem próbowali zamknąć słynną „Żyletę”.


Obie drużyny przystąpiły do gry z pewnymi ubytkami w składzie. Legioniści nieco zbyt pewni swego, bo już w drugiej minucie przez niepotrzebną zabawę i duży błąd Tomasza Jodłowca, Michał Żewłakow zdobył bramkę samobójczą. Szybko strzelony gol dawał sporą szansę gościom do osiągnięcia sukcesu. Podrażniona Legia zaatakowała, ale nie stworzyła sobie dobrych okazji. Natomiast nadal popełniali błędy Jodłowiec z Żewłakowem. Na ich skutek w świetnych sytuacjach znajdowali się Waldemar Sobota i Mateusz Cetnarski. Na szczęście w obu wypadkach świetnie spisywał się Wojciech Skaba.


Trener Urban widząc słabą postawę swoich zawodników postanowił dokonać pierwszej zmiany już po pół godzinie gry. Niewidocznego i bezproduktywnego Janusza Gola zastąpił Daniel Łukasik. Legia mimo sporej przewagi w posiadaniu piłki nie stworzyła sobie żadnej dobrej sytuacji. Szwankowała głównie gra zespołowa, legioniści preferowali akcje indywidualne, ale popełniali proste błędy techniczne. Można zaryzykować stwierdzenie, że dobór składu w przynajmniej połowie nie był trafiony. Po bardzo słabej grze warszawianie przegrywają do przerwy 0:1.


Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bez zmian. Niestety legioniści nadal nie spisywali się tak, jak można tego było po nich oczekiwać. Na szczęście ratując widowisko kibice Legii zaprezentowali piękną sektorówkę. Reakcja przyjezdnych fanów była natychmiastowa, ale ze wszech miar karygodna. Race poleciały nie tylko na murawę, ale na fotoreporterów, w sektor Legii, a nawet na piłkarzy Śląska. Tak jak kibice z Wrocławia robili co chcieli, tak piłkarze dość swobodnie poczynali sobie z legionistami.


Dopiero po godzinie gry Legia zaczęła przypominać lidera ligi i obrońcę Pucharu Polski. Widać było większą skuteczność w odbiorze, waleczność no i udało się stworzyć im pierwszą niezła okazję, a chwilę później kolejną. Niestety w obu wypadkach brakło siły, bądź celności. I gdy udało się wreszcie rozegrać dobrą akcję zakończoną celnym strzałem to goście wyszli z szybką kontrą i Skabie po lobie Piotra Ćwielonga pomogła poprzeczka. Dopiero w 74 minucie na boisku zameldował się Miroslav Radović zmieniając bardzo słabego i nieskutecznego dziś Tomasza Brzyskiego.


Niestety mimo wejścia lidera warszawian, Legia nie zmieniła swojej gry. Brakowało zrozumienia, mnóstwo podań, nawet w prostych sytuacjach, nie trafiało do adresata. Piłka wyraźnie przeszkadzała legionistom, po jej przyjęciu często odskakiwała na kilka metrów. Na końcówkę za walecznego Marka Saganowskiego trener Urban wpuścił Dominika Furmana. Młody rezerwowy wykazał się sprytem i dużą chęcią do gry. Gospodarze rozumiejąc, że to nie ich dzień, starali się grać w końcówce na czas. Na szczęście mimo fatalnego stylu gry Legii udało się utrzymać wynik i zdobyć Puchar Polski po raz trzeci z rzędu. Zatem święto dla tych, którzy na nie z pewnością zasłużyli – dla widzów przy ulicy Łazienkowskiej.


Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)


Bramka:
Żewłakow 3'


Żółte kartki:
Dwaliszwili, Kosecki - Socha


Legia: Skaba - Jędrzejczyk, Żewłakow, Jodłowiec, Suler - Kosecki, Vdroljak, Dwaliszwili, Gol (33' Łukasik), Brzyski (74' Radović) - Saganowski (88' Furman)


Ślask: R. Gikiewicz - Socha, Kokoszka, Grodzicki, Ostrowski - Stevanović (88'Więzik), Kowalczyk - Sobota, Mila, Ćwielong (88' Gikiewicz) - Cetnarski (66' Patejuk)

Polecamy

Komentarze (676)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.