Justyna Bartman
fot. Jan Szurek

Piłkarka, sędzia, mistrzyni teqballu – z Justyną Bartman po kolejne ligowe punkty

Redaktor Marek Majewski

Marek Majewski

Źródło: Legia.Net

11.11.2023 08:00

(akt. 10.11.2023 17:18)

Po tygodniu przerwy kiedy Legia Ladies miały wolny termin, nasze piłkarki rozegrają na wyjeździe ostatni mecz rundy jesiennej III ligi kobiet z drużyną MUKS Dargfil Tomaszów Mazowiecki. Przed tym spotkaniem porozmawialiśmy z jedną z nowych zawodniczek Legii, Justyną Bartman.

Rywalki zajmują obecnie czwartą pozycję w tabeli, z trzypunktową stratą do legionistek, i mecz ten zdecyduje kto znajdzie się w pierwszej trójce przed przerwą zimową. Fotel liderek zapewniły już sobie Diamenty Warszawa, które w ostatniej kolejce pauzują, ale mają pięć punktów przewagi nad drugim Fuksem Pułtusk i siedem na Legią. 

Dla Legii będzie to spotkanie o utrzymanie kontaktu z prowadzącą dwójką i jednocześnie szansa na rewanż za mecze z MUKSem w ubiegłym sezonie. Wtedy pomimo tego, że legionistki wyraźnie przeważały w obu spotkaniach, to z wygranej cieszyły się piłkarki z Tomaszowa. W rundzie jesiennej wygrały w LTC 5:3, a na wiosnę u siebie 2:0.

Tabela III ligi kobiet po dziesięciu kolejkach:

 

Drużyna

Mecze

Pkt

Z

R

P

Bramki

1

 Diamenty Warszawa

10

28

9

1

0

57-11

2

 Fuks Pułtusk

9

23

7

2

0

32-7

3

 Legia Warszawa

9

21

7

0

2

40-13

4

 MUKS Tomaszów Mazowiecki

9

18

6

0

3

20-17

5

 Zamłynie Radom

9

15

5

0

4

27-22

6

 MKS Polonia Warszawa

9

13

4

1

4

31-21

7

 AKS SMS Łódź

9

12

4

0

5

21-25

8

 Forty Piątnica

9

10

3

1

5

15-19

9

 WAP Warszawa

9

4

1

1

7

10-58

10

 Ekosport Białystok

9

3

1

0

8

8-40

11

 Vulcan Wólka Mlądzka (Otwock)

9

0

0

0

9

16-44

Mecze 11 kolejki:

MUKS Dargfil Tomaszów Mazowiecki – Legia (12.11, godz. 13:00)

AKS SMS Łódź – Fuks Pułtusk

Forty Piątnica – Polonia 

WAP – Vulcan Wólka Mlądzka

Zamłynie Radom – Ekosport Białystok
 

Pani sędzia na środku obrony

Niedawno przedstawialiśmy sylwetkę Małgorzaty Lesińskiej, naszej nowej piłkarki, która dołączyła do drużyny przed sezonem. Drugą kluczową piłkarką, która trafiła do Legii i regularnie gra w pierwszej jedenastce jest Justyna Bartman. Kolejna utalentowana wychowanka Pragi, reprezentantka kadr młodzieżowych, mistrzyni Polski w … teqballu i sędzia piłkarski.

Zapraszamy na rozmowę z „Dżastą” naszą nową środkową obrończynią o jej karierze, przygodzie z gwizdkiem i planach na przyszłość.

Standardowe pytanie na początek. Gdzie i kiedy zaczęłaś grać w piłkę?

– Jako mały brzdąc biegałam za moim bratem, który mnie zainspirował do gry w piłkę. Z racji tego, że nie chciałam być gorsza od niego to podpatrywałam jego treningi i zawsze prosiłam go, żeby pozwalał mi z nim i starszymi kolegami grać na boisku. A tak naprawdę przygodę z prawdziwą piłką zaczęłam u Marka Anglarta w MUKS Praga Warszawa i to jemu zawdzięczam to czego się nauczyłam.

Ile miałaś lat jak trafiłaś do Pragi?

– Jedenaście.  Wtedy grałyśmy w lidze z chłopcami. Do tej pory pamiętam swój pierwszy mecz. Weszłam z ławki, a moje pierwsze dotknięcie piłki niestety wiązało się z nierozważnym faulem na jednym z nich. (śmiech)

Jak ostatnio wspomniała Małgosia Lesińska, która zaczynała w Pradze kilka lat przed Tobą „Praga w naszych rocznikach rządziła, wygrywałyśmy wszystko co się dało”. Czy Twój rocznik też mógł się pochwalić takimi sukcesami?

– Praga od zawsze dobrze sobie radziła w kobiecej piłce, zwłaszcza w młodszych rocznikach. Jeśli chodzi o moje tytuły to na pewno mogę pochwalić się dwoma mistrzostwami Polski w futsalu w kategorii U-14 i U-16. A sukcesy na trawie to na pewno wicemistrzostwo Polski na trawie w kategorii U-16 i świetne występy z Kadrą Mazowsza na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży.

Dobre występy w klubie dały mi też możliwość gry w reprezentacji Polski juniorek. Miałam ogromną przyjemność z reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej, zarówno w kadrze do lat 15, jak i 17, z którą nawet pojechałam na eliminacje do Mistrzostw Europy w Budapeszcie (8-13.10.2016 turniej eliminacyjny do ME U17 w 2017. Polki wygrały 7:0 z Estonią, 4:0 z Azerbejdżanem i zremisowały 2:2 z Węgrami, awansując do kolejnej rundy eliminacji, w której zajęły czwarte miejsce i nie zakwalifikowały się do finałów ME – przyp. red.).

To był też czas, że zaczęłaś grać regularnie w seniorkach Pragi.

– Tak, większość czasu spędziłam grając w I Lidze. Zadebiutowałam w wieku 16 lat u boku trenera Grzegorza Machnackiego. Do dzisiaj pamiętam swój pierwszy mecz w I Lidze, który miał miejsce w Stargardzie Szczecińskim. Spędziłyśmy ponad 10 godzin w busie i prawie prosto z niego wybiegłyśmy na boisko, a ja zagrałam w pierwszym składzie (Błękitni – Praga 2:1, 23.10.2016 – przyp. red.)

W kolejnym sezonie próbowałyśmy wywalczyć awans do Ekstraligi. Dość nietypowo przypisano nas do grupy południowej  i już na samym początku sezonu grałyśmy z jednymi z faworytek. W bezpośrednim meczu z GKS Katowice, który mógł później zaważyć o naszym awansie, zagrałyśmy bardzo dobre spotkanie, jednak strzał życia, który oddała napastniczka gości w ostatniej minucie pozbawił nas tej szansy. Ostatecznie GKS pewnie wtedy wygrał ligę, a my skończyłyśmy tylko na trzecim miejscu. (do sezonu 2019/20 I liga kobiet była podzielona na dwie grupy, a awans do Ekstraligi wywalczały tylko pierwsze zespoły z obu grup – przyp. red.). 

Miałaś też epizod w I ligowej Piastovii.

– Tak. W sezonie 2020-21 grałam na wypożyczeniu w Piastowie. Wzięło się to z chęci zmiany choć na chwilę otoczenia i spojrzenia z innej strony na aspekty piłkarskie czy też szkoleniowe. Niestety po rundzie jesiennej drużyna została wycofana z rozgrywek.

Po występach w Piastovii wróciłaś do Pragi, ale znalazłaś sobie także inne zajęcie wokół piłki. Zostałaś… sędzią piłkarskim. Skąd ten pomysł?

– Szukałam alternatywy do grania w piłkę i znalazłam. Zawsze byłam, i nadal jestem (śmiech), zawodniczką, która najwięcej się odzywa do sędziów w trakcie meczu. Postanowiłam więc zgłębić swoją wiedzę na temat przepisów, by móc jakoś te moje kłótnie argumentować. Jednak spodobało mi się to na tyle, że do teraz sędziuje i się w tym spełniam. Oficjalnie sędzią piłkarską jestem od 2019 roku. W piłce kobiecej, jak na razie sędziuje II ligę, zaś u mężczyzn rozstrzygam mecze A-Klasy, choć niedawno miałam swój debiut w Lidze Okręgowej.

Przy okazji, jak w Twoim przypadku powinienem cię tytułować. Sędzina, pani sędzia czy po prostu sędzia?

– Mimo, że większość osób zwraca się do nas „sędzina”, to niepoprawne określenie. Sędziną kiedyś nazywano żonę sędziego, a obecnie tak nazywamy kobietę, która jest z zawodu sędzią. Poprawną formą jest sędzia bądź pani sędzia.

Pani sędzia główna czy asystent?

– W II lidzie kobiet jestem sędzią główną. Kompletnie nie nadaję się na linię, ponieważ asystent musi być spokojny, cały czas skupiony wręcz flegmatyczny, a ja zawsze mam coś do powiedzenia. (śmiech) Lepiej odnajduje się na środku, gdzie cały czas coś się dzieje. Za to w rozgrywkach prowadzonych przez Mazowiecki ZPN bardzo często jestem wysyłana jako asystent.

A co się dzieje w meczach panów? Jak do młodej dziewczyny z gwizdkiem odnoszą się chłopaki? 

– Trzeba sobie wyrobić autorytet. Początek jest trudny, bo z góry zakładają, że jak kobieta gwiżdże to będzie dramat. Nadal nie ma nas wiele, więc dla nich pani sędzia na meczu jest rzadkością. Autorytet buduje się już w szatni, na odprawie przedmeczowej, a później już tylko trzeba z ogromną pewnością siebie pokazać to co się potrafi na boisku i odpowiednio zarządzać. I jakoś to już idzie. 

Czy bycie sędzią pomaga Ci czy przeszkadza w czasie meczów? Z tego co zauważyłem na jednym z ostatnich meczów znasz się z kolegami i koleżankami, którzy sędziują Wam mecze. Ty jak wspomniałaś masz zawsze coś do powiedzenia i komentujesz ich decyzje, a oni odcinają się komentując Twoją grę.

– Mój temperament niestety daje o sobie znać podczas meczów, ale wydaje mi się, że moje sędziowanie i przeszkadza, i pomaga. Tak naprawdę wszystko zależy na kogo trafie (śmiech).

Bardzo często zdarza się, że piszemy sobie z danymi sędziami następnego dnia o sytuacjach jakie miały miejsce w czasie meczu. Ale generalnie uważam, że to co na boisku zostaje na boisku (śmiech).

Wróćmy do Twojej kariery piłkarskiej i przyjścia do Legii. Jak trafiłaś do Legia Ladies? 

– Tak naprawdę, to historia związana jest z moim sędziowaniem. Zgodnie z przepisami nie mogę grać i sędziować w tej samej lidze. Praga grała w II lidze, z czegoś trzeba było zrezygnować i zajęłam się wyłącznie sędziowaniem. Stąd miałam rok przerwy w treningach i grze. W maju 2023 dostałam obsadę z MZPNu na mecz na szczycie Legia Ladies – Wisła Płock. Pełniłam wtedy funkcję sędziego asystenta przy ławce drużyny Legii, na której spotkałam nie dość, że koleżanki z boiska to i z futsalu. Od razu spodobał mi się styl gry, ponieważ tu nikt nie odpuszczał, ale przede wszystkim atmosfera w drużynie i to jak dziewczyny razem pracowały na jak najlepszy wynik. Nie było lepszej czy gorszej zawodniczki. Każda była tak samo ważna! Zapytałam wtedy Klaudię Bodecką czy może nie potrzebują kolejnej osoby na ławkę, na co Klaudia tylko odpowiedziała, żebym przyszła w poniedziałek na trening i tak już zostało.  

Jak widać, trafiłaś nie tylko na ławkę, ale praktycznie z marszu do pierwszej jedenastki.  Jako kluczowe wzmocnienie przed sezonem i kolejna doświadczona w grze na wyższym poziomie rozgrywkowym piłkarka.

– Dziękuję za miłe słowa (śmiech) i dziękuję trenerom za zaufanie. To troszkę zabawnie zabrzmi, ale nie ma co porównywać mojego doświadczenia do wielu dziewczyn z drużyny. 

Miałam tę przyjemność gry zarówno z Magdą Zduńczyk i Klaudią Grodzka w I lidze w Pradze. Z Patrycją Marciniak grałam w Piastovii, z Anią Kowalczyk w reprezentacji Polski U17.  Wtedy to one były wiodącymi postaciami w drużynie. One mają w nogach pewnie więcej meczów niż ja kiedykolwiek będę mieć. 

Jakie masz pierwsze wrażenia po tych kilku miesiącach w klubie? 

– Dzięki treningom i grze w Legii wróciła mi dawna przyjemność z gry. Cudnie jest móc grać w zespole, który dąży cały czas do przodu i z meczu na mecz jest coraz lepszy. 

Jeśli chodzi o aspekt piłkarski i drużynę jako całość to z pewnością niczego tu nie brakuje. Cały sztab trenerski z trenerem Piotrkiem na czele czuwa nad tym, żebyśmy były jak najlepiej przygotowane do każdego meczu, Wszyscy tworzymy jedną, świetną drużynę. Myślę, że z taką drużyną można myśleć tylko o najwyższych lokatach. 

W Legii grasz na obronie i widzę, że nie ma dla Ciebie problemu czy to jest środek, lewa czy prawa. Masz też ciąg do przodu i dobrze wyprowadzasz piłkę. Na jakich pozycjach najlepiej się czujesz?

– W Pradze zaczynałam na prawej obronie, później na środku i właśnie na środku byłam stawiana najczęściej. Aż do momentu przejścia do Piastovii, gdzie postanowiono sprawdzić mnie jako ofensywnego pomocnika. Nie ukrywam przejście ze środka obrony do pomocy było niespodziewane, ale wybitnie dobrze mi się tam grało. I tak już zostało. Aż do teraz, gdy znowu wróciłam do obrony.

Przygotowując się do tego wywiadu dowiedziałem się, że masz w kolekcji tytuły Mistrza Polski w dość ciekawej dyscyplinie. Indywidualnie, w deblu i w mikście. W hali i na plaży. Imponujące!

– (śmiech) Tak miałam krótki epizod w Teqballu. Zaczęło się to od lekcji tańca na AWF-ie i poszukiwaniach partnerki do gry w mikście przez jednego z moich kolegów. Długo nie trzeba było mnie namawiać. Lubię wyzwania, a gra w Teqball z pewnością nim była. I to wcale nie jest tak proste jak się wydaje (śmiech). Treningi doskonalą technikę i opierają się na doskonaleniu różnych elementów gry tj. odbiór czy też atak. 

Miałam przyjemność grania na wielu turniejach w Polsce i za granicą i muszę przyznać, że to wybitnie szybko rozwijająca się dyscyplina sportu. Teqball zawitał ostatnio na przykład na Igrzyskach Europejskich w Krakowie. A w Polsce każdy z klubów Ekstraklasy w zeszłym roku dostał swój własny teqballowy stół.

Wspomniałaś też o wspólnej grze z koleżankami z drużyny w futsalu. Występy w hali są dość popularne wśród legionistek, z których sporo także grało w różnego rodzaju rozgrywkach. Jakieś sukcesy w tej odmianie piłki nożnej w wieku „seniorskim” ?

– Uwielbiam futsal w każdym aspekcie, w szczególności za dynamikę i technikę. Byłam zawodniczką głównie AZS AWF, ale i SGGW. Dzieliłam wtedy m.in. szatnię ze wspomnianymi Magdą Zduńczyk, Anią Kowalczyk czy Klaudią Grodzką. Za wielu sukcesów na hali nie mam.  Z AWF-em udało mi się awansować do turnieju Final Four Mistrzostw Polski w 2021 roku. 

I na koniec pytanie czym się zajmujesz na co dzień poza graniem w piłkę i sędziowaniem?

– Studiuję na Akademii Pedagogiki Specjalnej i łączę to z pracą w restauracji, którą również uwielbiam. Może kiedyś będzie mi dane jakąś restauracje otworzyć. Jakby ktoś z czytających ten wywiad miał ochotę zjeść coś dobrego to zapraszam do kontaktu (śmiech).

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia we wszystkich Twoich licznych aktywnościach. Studia, restauracja, sędziowanie i oczywiście sukcesów na boisku z Legią.

– Dziękuję bardzo. Chcę się cieszyć z gry i pomóc tej drużynie w osiągnięciu jak najlepszych wyników. To zaszczyt dla mnie grać w takim klubie!

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.