Domyślne zdjęcie Legia.Net

Rzeźniczak: Chcę uczestniczyć w budowie wielkiej Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

22.01.2011 12:22

(akt. 15.12.2018 00:54)

Obrońca Legii Jakub Rzeźniczak w rozmowie z serwisem Legia.Net opowiada o tym co przez rok zmieniło się na Cyprze, porównuje treningi Jana Urbana i Macieja Skorży, a także mówi o swoim wygasającym z klubem kontrakcie i celach na rundę wiosenną. Zapraszamy do lektury.

- Drugi raz z rzędu jesteśmy na zgrupowaniu w Ayia Napie. Wiele się nie zmieniło. Teraz trenujemy na lepiej przygotowanych boiskach, w zeszłym roku ćwiczyliśmy na płytach hotelowych. One były wtedy w lepszym stanie niż obecnie. Stąd trenera decyzja o zmianie, mamy do swojej dyspozycji kompleks 16 boisk, murawa jest tam świetnie przygotowana. Poza tym wiele się nie zmieniło, jest tutaj dużo rosyjskich drużyn co jest chyba nieodłącznym elementem zimowych zgrupowań.

A jak porównałbyś treningi okresu zimowego Jana Urbana do zajęć Macieja Skorży?

- Wydaje mi się, że obecnie jest troszeczkę lżej. W okresie przygotowawczym zawodnik musi być zmęczony i teraz również to zmęczenie jest, ale wydaje mi się, że troszkę mniejsze niż choćby rok temu. Oczywiście mówię w swoim imieniu, być może inni zawodnicy mają inne odczucia. Ja w każdym razie jestem takim piłkarzem, który lubi popracować i mówiąc językiem piłkarskim nie jest łatwo mnie zajechać. Teraz trenujemy lżej, poza tym trener Skorża przywiązuje więcej uwagi do zagadnień taktycznych.

Lubisz popracować tzn. że lubisz dostać porządnie w kość? Wtedy twój organizm lepiej reaguje?

- Tak, ja bazuje na przygotowaniu fizycznym – kiedy dobrze się czuję fizycznie to wtedy lepiej wyglądam piłkarsko. Jeśli zawodnik czuje, że czegoś mu brakuje to może popracować trochę ponad program, dołożyć coś od siebie – w gierkach czy innych ćwiczeniach.

To jak to jest z tym zostawaniem po treningu w Legii? Od ponad roku nie było przecież takiego przypadku. Z czego to wynika?

- Problemem jest brak boiska na Legii. Nie było jak zostać – wszyscy na zajęcia dojeżdżamy wspólnie autokarem i nim też razem wracamy. Po skończeniu treningu musieliśmy więc wracać do busa i jechaliśmy do klubu, nie było warunków na zostawanie po zajęciach. To się zmieni już niedługo, w marcu czy kwietniu zostanie oddana nowa płyta boczna przy Łazienkowskiej i wtedy wrócimy do starych zwyczajów – kto będzie miał potrzebę to zostanie i poćwiczy dłużej to, nad czym musi popracować. Tutaj na Cyprze szkoleniowiec daje nam możliwość potrenowania dłużej – choć kilka lub kilkanaście minut. Taki kwadrans dziennie nad danym elementem powtarzany codziennie daje naprawdę spory wymiar czasowy. To dla mnie np. pięćdziesiąt dośrodkowań dodatkowych dziennie, co w skali tygodnia da tych zagrań pięćset . A tu już całkiem pokaźna liczba.

No właśnie, dziś po zajęciach głównych widać cię było głównie w okolicach narożnika boiska. Czy dośrodkowania to główny element, jaki chcesz poprawić?

- (śmiech) Tak, wszyscy mówią o tych moich dośrodkowaniach, więc czas aby je poprawić. To kwestia pewnego wyuczenia, odpowiedniej ilości wykonanych powtórzeń. Jeśli będę coś robił dzień w dzień to nie ma siły, aby w końcu nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów.

Do zdrowia powrócił Srdja Kneżević czyli konkurent do miejsca w składzie.

- Rywalizacja jest wskazana dla każdego i na każdej pozycji. Jesienią, gdy nie było Srdji, był Artur Jędrzejczyk i z nim toczyłem boje o miejsce w jedenastce. Zapewniam, że cieszę się z faktu że chłopak wyzdrowiał, żadnej rywalizacji się nie boję, zapewne Srdja także. Obaj będziemy się chcieli pokazać z jak najlepszej strony na treningach i w meczach towarzyskich. Mam nadzieję, że obaj wypadniemy bardzo dobrze, ale ja troszeczkę lepiej. Chciałbym wygrać minimalnie tą rywalizację i wyjść w pierwszym składzie na mecz  w Krakowie.

Zmieńmy trochę temat. Kończy ci się kontrakt. Chciałbyś zostać w Warszawie na dłużej czy może przyszedł czas na zmiany?

- Już nie raz powtarzałem, że chciałbym zostać w Legii, dobrze się tutaj czuję. Poza tym rozpocząłem studia w Warszawie, kupiłem mieszkanie i swoją przyszłość wiążę z tym miastem. Wszystko więc sprzyja temu aby ten nowy kontrakt podpisać. Kończy się budować nowy, piękny stadion. Na trybunach jest w końcu tak jak byśmy chcieli. Wszyscy mamy aspirację aby zdobyć mistrzostwo Polski i później powalczyć o Ligę Mistrzów. W Warszawie buduje się coś fajnego i chciałbym w tym uczestniczyć. Mam nadzieję, że podpiszę nową umowę z Legią.

A rozbieżności w rozmowach są duże?

- Określiłbym je jako naprawdę niewielkie.

Piłka jest jednak nie tylko twoją pasją ale również zawodem i sposobem na życie. Załóżmy, że zgłasza się do ciebie lub twojego menedżera np. Józef Wojciechowski i oferuje dwa razy tyle ile daje Legia. Skusisz się?

- Hmm… Myślę, że gram w najlepszym w Polsce klubie zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym. Prezes Wojciechowski jest jak na polskie warunki człowiekiem bardzo bogatym i ekscentrycznym. Stać go na to aby zatrudniać najlepszych, jednak ja bym do Polonii nie poszedł – myślę, że nie tędy droga, aby dobrze czuć się w Warszawie.

Pytanie nie było bezzasadne. W prasie już raz pojawiły się informacje, że klub z Konwiktorskiej jest tobą poważnie zainteresowany.

- To były jedynie spekulacje prasowe. To był przełom listopada i października, przeczytałem o tym chyba w Przeglądzie Sportowym. Nawet gdybym chciał to wtedy nie mógłbym prowadzić z nikim żadnych rozmów.

Kończąc ten wątek – masz zdaje się ciekawą klauzulę z kontrakcie pozwalającą wykupić swój kontrakt za sumę 50 tys. zł w przypadku odrzucenia pierwszej oferty z klubu.

- O tym wolałbym nie rozmawiać, obowiązuje mnie klauzula poufności kontraktu i nie mogę się na takie tematy wypowiadać.

W takim razie wróćmy do tematu piłki nożnej. Jakie cele stawiacie sobie w szatni? Myślicie tylko i wyłącznie o mistrzostwie czy może nie mówicie o tym i wybieracie metodę małych kroków czyli skupiania się tylko na kolejnym meczu?

- Mówimy jawnie i głośno – walczymy o mistrzostwo Polski. Mamy tylko trzy punkty straty do Jagiellonii, która będzie wiosną groźna, ale na pewno parę razy się potknie. Czas pracuje na naszą korzyść, ta budowana przecież nasza drużyna z treningu na trening wygląda lepiej. Wierzę, że szczyt formy przyjdzie na koniec lutego, a w efekcie marzec, kwiecień i maj będą należały do nas. Wierzymy, że uda nam się zdobyć mistrzostwo, tym bardziej iż rywale się osłabiają. Z Wisły odeszli bardzo dobrzy piłkarze, Lech stracił również ważne ogniwo w postaci Peszki. My jeszcze na dziś nikogo nie straciliśmy (Maciej Iwański jeszcze nie podpisał umowy z Turkami – przyp. red.), a jeśli wierzyć prasie to lada moment powinniśmy się wzmocnić. Będziemy więc naprawdę groźni. Walczymy także o Puchar Polski o którym nie możemy zapominać. To dla nas rozgrywki równie ważne i zrobimy wszystko aby je wygrać.

Ale nie patrzycie na rywali tylko skupiacie się na sobie?

- Tak oczywiście. W szatni czy poza nią rozmawiamy o poczynaniach innych klubów ale to zwykłe Polaków rozmowy o futbolu.Nie przywiązujemy do nich większej wagi. Jeśli uda nam się wykonać wszystkie założenie jakie nakreślił nam trener Skorża to na pewno będziemy mistrzami kraju. Nie będziemy musieli oglądać się na przeciwników gdyż to my będziemy prowadzić grę w każdym spotkaniu.

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.