News: Ajax - Legia 1:0 (1:0) - Nieskuteczni, ale ambitni

Ajax - Legia 1:0 (1:0) - Nieskuteczni, ale ambitni

Igor Kośliński

Źródło: Legia.Net

19.02.2015 20:11

(akt. 08.12.2018 03:16)

Piłkarze Legii Warszawa przegrali pierwsze spotkanie przeciwko Ajaksowi Amsterdam 1:0 w ramach 1/16 finału Ligi Europy. Strzelcem zwycięskiej bramki został Arkadiusz Milik. Stołeczny zespół wystąpił w tym meczu zaskakująco bez Miroslava Radovicia, którego od pierwszej minuty spotkania zastąpił Portugalczyk Orlando Sa. Do pierwszego składu po kontuzji powrócił Dossa Junior. Legioniści walczyli jak mogli, przejmując w drugiej połowie zdecydowanie inicjatywę w spotkaniu. Świetne sytuacje mieli Michał Żyro i Orlando Sa, jednak zabrakło im precyzji w kluczowych momentach. Zapraszamy do lektury materiałów pomeczowych łamach Legia.Net.

Relacja "na żywo" - kliknij tutaj


Temat meczu z Ajaxem od samego czwartkowego poranka zszedł na dalszy plan. Wszystkie osoby zainteresowane Legi zelektryzowała informacja o niezwykle prawdopodobnym odejściu Miroslava Radovicia do Chin. Przez kolejne godziny, które przybliżały nas do piłkarskiego widowiska na Amsterdam Arenie temat Serba nie znikał. Sam piłkarz powiedział, że nie podjął jeszcze decyzji, ale Henning Berg ostatecznie zdecydował, że nie znajdzie dla niego miejsca w meczowej „osiemnastce” na konfrontację z Mistrzem Holandii. Podobny los spotkał Igora Lewczuka, który razem z „Rado” boiskowe wydarzenia obserwował z trybun.

Szkoleniowiec Legii ostatecznie zdecydował się w ofensywie na wariant z Michałem Masłowskim oraz Sa. Obaj zawodnicy od początku spotkania mieli trudności z dojściem do piłki, ale dotyczyło to wszystkich warszawian. Od pierwszego gwizdka arbitra to mistrzowie Holandii prowadzili grę, a legioniści jedynie się bronili i nie potrafili wyjść z kontratakiem. Po kwadransie konfrontacji rywale byli w posiadaniu piłki przez ponad 88 procent czasu gry! Objawiło się to między innymi uderzeniami Anwara El Ghaziego i Riechedly’ego Bazoera. Pierwszy trafił w Dusana Kuciaka, drugi posłał futbolówkę obok bramki. Obaj jednak zdołali oddać strzały, gdyż za daleko od nich byli gracze polskiego klubu.

Legionistów należy za to pochwalić za zdolność asekuracji kolegów. Jeśli jeden z nich został minięty przez rywala, natychmiast pojawiał się drugi. Faktycznie warszawianie grali w zestawieniu z pięcioma obrońcami. Tradycyjnie wręcz stosowany był manewr ze schodzącym do defensywy Ivicą Vrdoljakiem. Ajax atakował na tyle często i na tyle długo, że kapitan stołecznej ekipy był wręcz „przyspawany” do obrony.

Legioniści pierwszy strzał oddali w 17. minucie, a uczynił to Michał Kucharczyk, który jako jedyny - z pomocą Żyry - sprawiał jakieś zagrożenie pod bramką Jespera Cillessena. Nie błyszczał Sa, który potrafił potknąć się na piłce i wywrócić, choć akurat we wspomnianej akcji Portugalczyk zdołał z ziemi celnie dograć do kolegi. Po tej sytuacji „Wojskowi” mieli rzut rożny, a potem najlepszą okazję do zdobycia bramki. Piłkę po uderzeniu głową nad poprzeczką posłał Dossa Junior, który nie wykorzystał dogrania z rzutu rożnego.

Atakujący Ajax dopiął jednak swego. W 34. minucie do siatki trafił ten, który nie strzelił jeszcze gola w tym roku - Milik. Polak przyjął piłkę przed polem karnym i z szesnastu metrów pokonał Kuciaka, któremu nie brakowało wiele do odbicia futbolówki. Były napastnik Górnika Zabrze przebiegł obok Vrdoljaka szykującego się na blokowanie strzału oddanego prawą nogą i posłał piłkę do siatki lewą stopą. Błędu można również dopatrywać się u Dossy Juniora, który był zbyt daleko od reprezentanta Polski i przez to nie zdołał go zablokować.

Legioniści po słabej pierwszej połowie przegrywali 0:1.


Piłkarze Ajaxu zeszli do szatni w dobrych humorach i po kwadransie wracali na boisko pewni siebie. Kibice holenderskiego klubu zaśpiewali z kolei piosenkę Boba Marley’a, „Everything's gonna be alright”. „Nie martw się, wszystko będzie dobrze” słychać było (oczywiście w miejscowym języku) z ust kibiców amsterdamskiego klubu. Większość ich obiektu została zapełniona. Poza tym na obiekcie królowały piosenki biesiadne, po których można się było poczuć, niczym na weselu.

Tak dobrze jednak nie było, po na początku drugiej odsłony spotkania do głosu szybko doszli legioniści. Już w 52. minucie wszyscy dobrze życzący legionistom mogli się złapać za głowy. Ze skrzydła w pole karne zbiegł i uderzył Sa, w leżącego Cillessena huknął Guilherme, a po chwili w kapitalnej okazji futbolówkę nad poprzeczką posłał Żyro. Stołeczni piłkarze nie załamali się po zmarnowaniu dwóch „setek” w jednej akcji i konstruowali dalej swoje akcje. Przeciwnicy nie potrafili poradzić sobie z „Wojskowymi” i popełniali dużo błędów w defensywie. Już wkrótce nadarzyła się kolejna kapitalna okazja. Kucharczyk dograł z lewej flanki, doszło do zamieszania w „szesnastce” i Sa strzelił z bliska, lecz dzięki świetnemu ustawieniu golkiper miejscowych zdołał wyjść obronną ręką z tej sytuacji.

Po mniej więcej dwudziestu minutach drugiej odsłony spotkania, miejscowi gracze skorygowali swoje błędy i nie dawali legionistom tak łatwo dochodzić do sytuacji. Stołeczna defensywa nie była monolitem, lecz prezentowała się lepiej niż przed przerwą. Z kolei pewnym punktem między słupkami był Kuciak. Najwięcej pretensji można było mieć do sędziego Jonasa Erikssona, który bardzo szczegółowo odgwizdywał wszelkie przewinienia legionistów, nawet, gdy trudno było się ich dopatrzeć.

Duży progres w porównaniu z wcześniejszą grą zrobił Sa, dla którego pierwsza i druga połowa, to jak ziemia i niebo. Portugalczyk harował, cofał się po piłkę i starał się dochodzić do sytuacji. To mu się faktycznie udawało, lecz o skuteczność należy mieć do niego duże pretensje. Mimo niekorzystnego rezultatu, trener Berg nie zdecydował się na przeprowadzenie zmian.

Legioniści w końcówce spotkania podwajali krycie skrzydłowych Ajaxu, ale nie robili tego najlepiej, z czego rywale tworzyli kontry. Holendrzy do ostatniego gwizdka arbitra starali się jak najdłużej utrzymywać przy piłce i ostatecznie dopięli swego cel wygrywając z warszawianami. Legia miała swoje okazje i dzięki dobrej drugiej połowie mogła przynajmniej zremisować, ale tak się nie stało. Ta odsłona konfrontacji udowodniła jednak, że to nie koniec i legioniści mogą powalczyć o awans przy Łazienkowskiej.

Autor: Piotr Kamieniecki



Ajax Amsterdam - Legia Warszawa 1:0 (1:0)

Milik (36. min.)

 

Żółte kartki: Bazoer (Ajaks) - Jodłowiec, Vrdoljak (Legia)

 

Ajax: Cillessen - Van Rhijn, Van der Hoorn, Viergever, Boilesen - Bazoer, Klaassen (82' Sinkgraven), Serero (71' Riedewald) - El Ghazi, Milik, Kishna (75' Schone)

 

Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Dossa Junior, Guilherme - Żyro, Vrdoljak, Jodłowiec, Masłowski, Kucharczyk - Sa

 

Sędzia: Jonas Eriksson

 

Wybraliśmy dla Was najciekawsze tweety, które umieściliście oznaczające je hashatagiem #AjaxieUda:

Polecamy

Komentarze (916)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.