News: Berg chce Prijovicia?

Henning Berg: Obecna Legia jest innym zespołem niż rok temu

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

13.09.2015 10:15

(akt. 22.12.2018 10:16)

- W najbliższy czwartek rozpoczniemy zmagania w Lidze Europy. Naszym głównym celem na ten sezon jest zdobycie mistrzostwa Polski, ale Legia zawsze ma wielkie ambicje - również na arenie międzynarodowej. Będziemy musieli odpowiednio rotować składem. To będzie istotne w kontekście walki na trzech frontach. Nasz zespół nie jest zupełnie nowy, ale na pewno trochę inny w porównaniu z zeszłym rokiem - mówi w rozmowie z Legia.Net trener stołecznego klubu, Henning Berg. Skupiliśmy się głównie na fazie grupowej Ligi Europy, ale zapytaliśmy Norwega również o stałe fragmenty gry, transfery czy młodzież trenującą z jego drużyną. Zapraszamy do lektury!

17 września rozpoczną się rozgrywki fazy grupowej Ligi Europy. Jaki stawia pan cel przed zespołem? Priorytetem będzie Ekstraklasa i mistrzostwo Polski?


- Musimy mierzyć wysoko. Głównym celem jest oczywiście wygrana w lidze i naprawienie błędu z zeszłego roku. Legia zawsze ma wielkie ambicje. Rozgrywki na arenie europejskiej są bardzo ważne - pozwalają całemu klubowi na rozwój. Chcemy grać przeciwko dobrym drużynom z innych krajów i postaramy się dzięki temu doskonalić. Powinniśmy też zachować odpowiednią równowagę pomiędzy Ekstraklasą i Ligą Europy, co jest możliwe.


Awans do Ligi Europy pozwolił już zapomnieć o tym co złe, a konkretnie o utracie mistrzostwa Polski?


- Trudno o tym zapomnieć, to też nauka na przyszłość. Przed przerwą zimową mieliśmy przewagę nad rywalami. Graliśmy też w Lidze Europy. Naszym problemem było to, że nie graliśmy wiosną na odpowiednim poziomie. Wiele znaczyło odejście Miroslava Radovicia, czego nie uwzględnialiśmy w swoich planach. Nikt nie jest w stanie zastąpić Serba.


Jak pan ocenia rywali Legii w fazie grupowej?


- Napoli to bardzo dobra drużyna, która do końca walczyła o mistrzostwo Serie A. To wielki faworyt do zwycięstwa w naszej grupie. Włosi mają świetnych piłkarzy, którzy prezentują wysoki poziom. Club Brugge to ekipa z doświadczeniem na arenie międzynarodowej. To lepszy zespół niż Lokeren, z którym mierzyliśmy się w poprzedniej edycji rozgrywek. FC Midtjylland to z kolei mistrz Danii, który pokonał w eliminacjach Southampton, a to jest pewnego rodzaju osiągnięcie.


Legia rozpocznie rozgrywki na wyjeździe, ale z teoretycznie najsłabszym rywalem. Kalendarz dobrze ułożył się dla warszawskiego klubu?


- Czy Midtjylland będzie najsłabsze w grupie? Okaże się to w grudniu, po rozegraniu sześciu kolejek. Znamy siłę Duńczyków, którzy jak mówiłem potrafili pokonać Southampton. Musimy pamiętać, że Anglicy byli dopiero na starcie sezonu. Wcześniej czerwono-czarni ograli również APOEL Nikozja na Cyprze, co trochę mnie rozczarowało, bo gra tam przecież Inaki Astiz, nasz były piłkarz. Ostatecznie jednak w dwumeczu byli gorsi o bramkę. To dobra drużyna, choć nie z takim samym potencjałem, jak chociażby Napoli.


Midtjylland to klub, który ma ciekawą filozofię - praktycznie wszystkie działania Duńczyków opierają się na analizie i statystykach. Co pan sądzi o takim modelu? 

 


-
Faktycznie, Midtjylland to klub działający w oparciu o statystyki. To na ich podstawie zapada zdecydowana większość decyzji. Analiza jest jednak ważna wszędzie, bo każdy chce zaplanować taktykę lepiej od przeciwników. Futbol jest potężnym biznesem, gdzie nie ma miejsca na przypadek. Na wysokim poziomie, wszyscy chcą być jak najlepiej przygotowani.


- Nasi rywale nie grają tak, jak większość drużyn z Danii. Przeciwnicy często posyłają piłkę na boki, gdzie skrzydłowi potrafią bardzo dobrze dryblować. Midtjylland często gra po ziemi i stara się być w posiadaniu futbolówki przez jak najdłuższy czas.


Ten zespół zdobywa wiele bramek po stałych fragmentach gry. Legia z kolei ma ostatnio kłopoty z obroną przy dośrodkowaniach z rzutów wolnych czy rożnych, co widzieliśmy w poprzednich spotkaniach. Jak temu zaradzić?


- Zdajemy sobie sprawę z tego atutu Duńczyków. Midtjylland po stałych fragmentach gry zdobywa około pięćdziesięciu procent bramek. W zeszłym sezonie radziliśmy sobie lepiej w defensywie z rzutami wolnymi i rożnymi. Musimy wrócić na ten poziom. W spotkaniach Ligi Europy będzie to szczególnie istotne. Sami chcemy być także groźni w ofensywie w taki właśnie sposób i stale nad tym pracujemy na treningach.


Zostańmy na moment przy rzutach wolnych. Zapytam o sytuację z meczu z Zorią Ługańsk. Wtedy przy dogodnych szansach rywali na oddanie strzału, stoperzy Legii zbiegali do bramki. Dusan Kuciak puścił dwa gole i czy takie polecenie dla obrońców, nie utrudniało trochę pracy bramkarzowi?


- Wiadomo, że nie chcemy tracić goli po stałych fragmentach gry. Analizujemy rywali i staramy się wybierać takie rozwiązania, które powinny zatrzymać przeciwników. Zawsze naszym celem jest też nauka i idący za tym rozwój. W meczu z Zorią piłkarze wypełniali nasze założenia taktyczne.


To teraz przejdźmy do ofensywy. Rzuty wolne wykonują na ogół Tomasz Brzyski i Dominik Furman. Często widzimy, że jeden podbiega do piłki, staje przed nią i podnosi rękę, a dośrodkowuje ten drugi. Czy nie jest to już zbyt czytelne dla rywali?


- Pomińmy detale wykonywania rzutów wolnych. Nie mogę pomagać w ten sposób rywalom w rozpracowywaniu naszego zespołu. Cały czas myślimy o różnych rozwiązaniach, które mogą nam przynieść gole po rzutach wolnych i różnych.


Razem z fazą grupową Ligi Europy wraca temat rotacji. Można spodziewać się mniejszej ilości zmian, jak w ostatnich tygodniach, czy jednak kibice powinni nastawić się na wymianę większości składu przed niektórymi spotkaniami w lidze lub Pucharze Polski?


- Zauważyłem już, że to interesujący i często pojawiający się w mediach temat (uśmiech). Od początku sezonu rozegraliśmy już szesnaście meczów. To były wymagające konfrontacje, choć na przykład z Piastem Gliwice i Koroną Kielce mieliśmy wiele okazji, byliśmy lepsi, ale nie zwyciężaliśmy. Trzeba zwrócić uwagę, że ze składem, ktory mamy, nie jesteśmy w stanie godzić ligi i pucharów tak, jak przed rokiem. W zależności od sytuacji, zmiany mogą być różne. Będziemy dokonywać wyborów, które będą nam się wydawać najlepsze w danym momencie. Chcemy wygrywać mecze na wszystkich frontach, bo każdy zdaje sobie sprawę, że inne rezultaty nikogo nie zadowalają.


Doświadczenie z poprzednich sezonów powinno sprawić, że piłkarze Legii będą lepiej znosili granie co trzy dni?


- Tak myślę. Przed przerwą zimową w poprzednim sezonie graliśmy nieźle, liderowaliśmy w lidze i awansowaliśmy do dalszej fazy Ligi Europy. Doświadczenie na pewno nam pomoże i będzie pomocne przy podejmowaniu kolejnych decyzji.


Można się spodziewać częstszych występów młodych zawodników? Rafał Makowski, Adam Ryczkowski i Robert Bartczak czekają na szanse.


- Oczywiście, że tak. Pamiętajmy, że ta trójka dostała już szanse w tym sezonie. Dysponujemy utalentowaną młodzieżą. Rafał zadebiutował w spotkaniu z Kukesi i od tego czasu często wychodził na boisko, choćby dlatego, że w drużynie pojawiały się kontuzje. Gdy grał, spisywał się dobrze. Robert jest bliski wyjściowego składu i przy wielu meczach, które gramy, powinien doczekać się częstszych okazji na grę. Adam musi kontynuować rozwój i stać go na to, by zostać świetnym zawodnikiem.


Bartczaka widzi pan na boku obrony? Na razie stosuje pan podobny manewr, jaki w przeszłości został wykonany w przypadku Bartosza Bereszyńskiego, który w Lechu Poznań był skrzydłowym.


- Bez wątpienia najlepszą pozycją dla niego jest prawa strona obrony. Moim zdaniem czeka go tam wielka przyszłość. Przez większą część kariery grał na skrzydle i wiele wartości wnosi również na lewej flance. Umiejętność gry na kilku pozycjach jest dla piłkarzy bardzo ważna. Uniwersalność jest obecnie w cenie.


Okienko transferowe za nami. Jak pan ocenia tych, którzy mieli już okazję zagrać: Michała Pazdana, Nemanję Nikolicia i Alexandara Prijovicia.


- Pozyskaliśmy dobrych piłkarzy, którzy od początku wiele wnieśli do zespołu. To gracze, którzy nadal chcą się rozwijać i są głodni sukcesów z Legią. Myślę, że mentalnie pasują do naszej ekipy. Zimą i latem odeszło od nas kilku zawodników i potrzebowaliśmy ich zastąpić. Nasz zespół nie jest zupełnie nowy, ale na pewno trochę inny w porównaniu z zeszłym rokiem.


Jednym z pierwszych zawodników, którzy trafili do Legii latem był Pablo Dyego. Brazylijczyk nie przebił się do składu, a na dodatek w rezerwach gra przeciętnie.


- Pablo trafił do nas na zasadzie współpracy z Fluminense. Dyego nie kosztuje nas wiele, a ma potencjał. Brazylijczykowi może być trudniej przestawić się na europejski futbol. Na pewno nie gra jeszcze na swoim maksymalnym poziomie. Żeby do niego dojść, potrzebuje więcej czasu. W Legii rywalizacja jest bardzo duża. Obecnie Pablo mocno pracuje na treningach i stara się podnosić swoje umiejętności.


Jak trener całościowo ocenia współpracę z Fluminense? Żaden z piłkarzy z brazylijskiego klubu nie przebił się jeszcze w Legii.


- Fluminense to wielki brazylijski klub, ale piłkarze, którzy z niego przychodzą, mają inną mentalność. Kultura polska czy europejska jest inna od tej z Ameryki Południowej. Zanim taki zawodnik przebije się do składu, ma przed sobą pewną drogę, którą musi przejść. Brazylijczykom nie jest łatwo od razu zaaklimatyzować się w Polsce. Zobaczymy jak współpraca będzie działała w przyszłości, ale na pewno obie strony cały czas liczą na wzajemne korzyści.


Ivan Trickovski ma już za sobą debiut w Legii. Pierwszy mecz przyniósł też premierowe trafienie.


- Wierzę, że będziemy mieli z niego wiele pożytku. Znamy historię Ivana i Macedończyk potrzebował trochę czasu, by dojść do pełni formy. Jest już blisko optymalnej dyspozycji, bo zajęcia indywidualne i drużynowe dają efekty.


Stojan Vranjes to piłkarz dobrze znany kibicom śledzącym rozgrywki Ekstraklasy. Pojawiają się sugestie, że może zagrać na lewej stronie obrony. Z kolei w starciu z Zagłębiem Lubin wcielił się w rolę stopera. Gdzie pan go widzi?


- To dobry piłkarz, którego nominalną pozycją jest środek pomocy. Może grać jako „ósemka”, „dziesiątka”, „siódemka”, ale też jako lewy obrońca. Nie widzę go na pewno w roli bramkarza. Zobaczymy gdzie Stojan będzie nam najbardziej potrzebny. To kompetentny lewonożny piłkarz, który jest przygotowany fizycznie i mentalnie do wyzwań, jakie stawia przed nim profesjonalny futbol. Cieszę się, że mam w zespole tak uniwersalnego gracza.


Nie jest pan zawiedziony, że nie pozyskano nominalnego lewego obrońcy?


- To było trudne zadanie. Obserwowaliśmy naprawdę wielu lewych obrońców, ale nie jest łatwo znaleźć lepszych piłkarzy od tych, których mamy, a dodatkowo takich, którzy mieszczą się w naszych widełkach finansowych. Nie ma sensu pozyskiwać graczy, którzy nie będą prezentować wyższego poziomu niż Tomasz Brzyski czy Łukasz Broź. W razie potrzeby również może zagrać z lewej strony boiska. Robert Bartczak także występował już na tej pozycji. To bardzo utalentowany piłkarz, który rozwija się z każdym miesiącem.


Miał pan w ostatnich dniach pod opieką Branimira Galicia, młodego skrzydłowego z Chorwacji. Jakie wrażenie na panu zrobił?


- Musimy jeszcze pomyśleć, co z nim zrobimy. Trenował z pierwszym zespołem przez trzy dni i dobrze było go zobaczyć. To utalentowany piłkarz. Decyzja o jego przyszłości zapadnie wkrótce.


Na koniec chciałbym lekko poruszyć temat szkolenia młodzieży. Trener Urban powiedział kiedyś, że proces pełnego przygotowania zawodnika do gry na poziomie Legii, od wejścia do „jedynki”, trwa trzy lata. Podziela pan takie zdanie czy może trwa to według pana krócej?


- Mam wiele szacunku do Jana Urbana, który wykonał z Legią świetną robotę i jest dobrym trenerem. Trudno mi komentować jego opinię. Spójrzmy jednak na przykłady Krystiana Bielika czy Rafała Makowskiego. Pierwszy odgrywał, a drugi odgrywa dużą rolę, choć nie byli przez tyle czasu w naszym zespole. Każdy przypadek jest inny, nie można niczego uogólniać.


Jaka jest droga do pierwszego składu? Lepiej potrenować pod pana okiem przez rok, dwa, trzy, czy może jednak lepiej szukać wypożyczenia i ogrania na poziomie seniorskim?


- Trenowanie przy Łazienkowskiej jest bardzo dobrym rozwiązaniem (śmiech). Każdy zdaje sobie sprawę, jak wiele dają mecze. To dzięki regularnej grze podnosi się swoje umiejętności oraz zyskuje doświadczenie. Wieteska odszedł do Dolcanu na wypożyczenie, a wcześniej spędził z nami rok. Jest świetnym przykładem harmonicznie rozwijającego się gracza. Chcemy wskazywać piłkarzom właściwą drogę do rozwoju. Jedni są gotowi trochę wcześniej, inni potrzebują więcej czasu.


Jak z pana perspektywy wygląda współpraca z rezerwami i jak pan ocenia Krzysztofa Dębka, trenera drugiego zespołu?


- Krzysztof jest dobrym trenerem, który był z nami na letnim obozie. Przez ten czas dyskutowaliśmy o piłce i naszych wzajemnych oczekiwaniach. Współpraca i kontakt pomiędzy drużynami jest odpowiedni i wspólnie szukamy możliwości rozwoju dla piłkarzy. 

Bilans Legii i Henninga Berga w tym sezonie:


16 meczów - 10 zwycięstw, 3 remisy, 3 porażki


Strzelone gole: 31 (z Kukesi walkower 3:0, faktycznie zostały strzelone dwa gole)


Stracone gole: 14


Żółte kartki: 29 (w sumie napomnianych zostało czternastu zawodników)


Czerwone kartki: 0


W sumie w tym sezonie na boisku we wszystkich rozgrywkach pojawiło się 25 zawodników.

Polecamy

Komentarze (251)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.