News: Ivica Vrdoljak: Trener nie zasłużył na krytykę

Ivica Vrdoljak: Trener nie zasłużył na krytykę

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.08.2014 08:54

(akt. 08.12.2018 12:38)

- Tak to już jest. Jak trener gra jednym składem to słychać narzekania na brak rotacji, że szkoleniowiec nie daje szansy młodym zawodnikom. Ale jak są zmiany w jedenastce na każdy mecz, to wszyscy zadają sobie pytanie, po co ten gość tak rotuje składem… W ostatnim czasie pojawiło się sporo zarzutów, że słabe wyniki z początku sezonu są winą trenera. Nie zgodzę się z tym. Każdy chciał grać i Henning Berg dał wszystkim szansę na pokazanie się - opowiada kapitan zespołu Ivica Vrdoljak.

- Prasa pisała, że mamy dwa równe składy, a przecież nawet Barcelona czy Real nie mają dwóch równych jedenastek – tym bardziej nie ma tego zjawiska u nas. Gdyby tak było to Messi czy Ronaldo nie mieliby na liczniku tak pokaźnej liczby spotkań w sezonie, mogliby sobie odpoczywać, a ktoś inny by ich zastąpił. Niestety nie ma równie dobrych piłkarzy, w Legii jest podobnie. Mamy optymalny skład wyjściowy i 4-5 zawodników na tym samym lub podobnym poziomie.


To jak w końcu z tą rotacją? Jest potrzebna czy nie?


- Jest, ale obracałbym się w węższym gronie zawodników. Pozostali, jeśli dostaną szansę, powinni pracować na to by następnym razem dostać więcej minut na murawie – krok po kroku. Pierwsze mecze to był taki świadomy test – każdy dostał szanse, nie wszyscy wypadli tak jak powinni i przez to spadła na nas zasłużona krytyka. Choć najwięcej dostało się trenerowi, a powinno najmniej. Każdy z piłkarzy chciał grać i chciał otrzymać szansę pokazania się. Każdy więc ją dostał. Wyniki pokazały jednak, że przed kilkoma z nas dużo pracy zanim wejdą na ekstraklasowy poziom.


W kadrze trenuje z wami sporo młodych chłopaków - na twojej pozycji jest 16-letni Krystian Bielik, Bartek Kalinkowski i Michał Kopczyński. Są jeszcze Mateusz Wieteska, Adam Ryczkowski, Robert Bartczak i Mateusz Hołownia. Ktoś z nich zrobił na tobie duże wrażenie?


- Teraz wszyscy mówią o Adamie – zdobył bramkę i zrobił kilka ciekawych akcji. I faktycznie w tych meczach o stawkę z tej grupy wypadł najlepiej. Nabrał trochę pewności siebie, poleciał z nami do Dublina. Natomiast, kiedy wszyscy jednocześnie są na boisku, jak było to z Zawiszą w spotkaniu o Superpuchar, to ciężko od razu z poziomu rezerw jest przejść na poziom ekstraklasowy. Co innego, jeśli gra 8-9 piłkarzy bardziej doświadczonych i do nich dochodzi 1-2 młodych. Łatwiej jest im wtedy wznieść się na wyższy poziom. A kiedy na murawie jest 5-6 naprawdę młodych chłopaków, to jest im trudniej w meczu o stawkę, niż mogłoby być. Oni mają ogromny potencjał, gdyby było inaczej nie znaleźliby się w kadrze pierwszej drużyny Legii. Potrzebują jednak trochę czasu, by pokazać pełnię możliwości. Mnie osobiście na treningach bardzo podoba się praca Mateusza Wieteski i Bartka Kalinkowskiego. Ale oni wszyscy powinni powoli wchodzić do gry, nie muszę od razu brać na swoje barki ciężaru całych spotkań. Jak zespół będzie wyglądał dobrze, to i ci młodzi będą wyglądali lepiej.


W pierwszym meczu z St. Patrick's wasza gra wyglądała źle, ale sami podkreślaliście, że jesteście przygotowywani na 3 rundę. W kolejnych meczach było widać, że forma idzie w gorę. To znaczy, że wszystko idzie zgodnie z planem?

 


- Od początku powtarzaliśmy sobie wszyscy, że najlepiej by było, gdyby forma przyszła na III rundę eliminacji o Ligi Mistrzów. Nigdy nie jest tak, że zespół jest w optymalnej dyspozycji już na pierwsze spotkania w sezonie – mówiłem to już rok temu przed meczami z The New Saints. Z tego też powodu prawdopodobnie pierwszy mecz z St. Patrick’s wypadł trochę gorzej. Ale czuliśmy na boisku to, że jesteśmy silniejszym zespołem, że awansujemy. Wiedzieliśmy, że jesteśmy mocniejszą ekipą. Irlandczycy zagrali w Warszawie niezły mecz – być może my im pozwoliliśmy na zbyt wiele. Ale nie postawili autobusu w sektorach obronnych, nie można powiedzieć, że tylko się bronili. Zagraliśmy słabiej, ale widać już, że forma poszła trochę w górę.


Ale dobrze to wyglądało dopiero po tym, jak zdobyliście pierwszą bramkę.


- To prawda, na początku było trochę nerwowości, ale w końcu Rado strzelił gola i później już wyglądało to lepiej. Rywale starali się już przed meczem pozbawić nas atutów, zwęzili boisko, a na mniejszym placu łatwiej jest się bronić. Ale wygraliśmy 5:0 i w tych pierwszych rundach tylko Sparta Praga zwyciężyła wyżej – 7:0. Dlatego idzie wszystko w dobrym kierunku.


Ty od początku prezentowałeś się lepiej od kolegów i mówiono, że to, dlatego, bo nie przygotowywałeś się do sezonu w Gniewinie z powodu kontuzji i nie miałeś w nogach tylu cięższych treningów. Faktycznie reszta chłopaków tak mocno pracowała?


- Coś w tym jest, choć ja później niż koledzy, ale nadrabiałem to, czego nie zrobiłem przez uraz. Z Zawiszą czułem się bardzo dobrze, mogłem wybiegać jeszcze jedno spotkanie. Z GKS-em w pierwszej połowie również czułem się bardzo dobrze. Potem z St. Patrick’s czułem trochę zmęczenie, może osiągnąłem ten etap, który koledzy mieli tydzień wcześniej? Zagrałem trzy mecze w ciągu tygodnia, a jak wspomniałeś nie przepracowałem okresu przygotowawczego. Koledzy już łapią świeżość, a możliwe, że ja mam w stosunku do nich tygodniowe opóźnienie. Dlatego trochę odpocząłem z Cracovią by tą świeżość złapać na mecz z Celtikiem.


W tym sezonie grasz bardziej ofensywnie niż wiosną.


- Mogłem mieć kilka asyst – raz moje zagranie wykorzystał Adam Ryczkowski, drugiego mu się nie udało zamienić na bramkę, blisko trafienia do siatki po moim dograniu był też Michał Żyro. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. (W spotkaniu z Górnikiem była asysta przy trafieniu Saganowskiego - przyp. red.)


Widać, że gra Legii wygląda najlepiej w tej jedenastce z rundy wiosennej. Procentuje to, co wypracowaliście sobie wiosną? Rozumiecie się wtedy bez słów?


- To fakt. Wiosną graliśmy praktycznie cały czas jednym zestawieniem, zmiany były często wymuszone. Dlatego gdy zagraliśmy podobnie w Irlandii, to pokazaliśmy, że w takim ustawieniu czujemy się najlepiej. Choć stać nas na lepszą grę i większe zdyscyplinowanie taktyczne. Wszyscy mówią, że Rado nie jest napastnikiem, ale to zawodnik tak dobry, że może zagrać na każdej pozycji. Przecież dla snajpera najważniejsza jest skuteczność, a on zawsze, gdy znajduje się w dobrej sytuacji, zdobywa bramki. On jest pomocnikiem, fałszywym napastnikiem i tym najbardziej wysuniętym. Kiedy ma jeszcze za plecami Ondreja Dudę, to widać, ze ta para jest groźna i powinna grać razem.


Wywiad ukazał sie w programie meczowym na spotkania z Celtikiem i Górnikiem Zabrze. Program można wciaż kupić w FanStore - kliknij tutaj

 

Polecamy

Komentarze (68)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.