Jacek Magiera, Śląsk Wrocław
fot. Marcin Szymczyk

Jacek Magiera: Czapki z głów, dziękuję kibicom Śląska i Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

21.10.2023 21:00

(akt. 22.10.2023 02:33)

– Nie ma co podsumowywać, wszystko było widać na boisku. Drużyna zagrała świetny mecz, czapki z głów za to, co zrobiła, szczególnie po przerwie – mówił po domowej wygranej z Legią (4:0) w 12. kolejce PKO Ekstraklasy trener Śląska Wrocław, Jacek Magiera.

– Wiedzieliśmy, że pierwsza połowa będzie bardzo ważna w kontekście tego, by być zdeterminowanym i wybronić mecz. To chyba najwspanialszy wieczór na naszym stadionie dla kibiców Śląska Wrocław.

– Cały stadion wypełniony fanami, znakomity doping. Gorąco dziękuję kibicom Śląska, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę. Piłkarze docenili to poprzez gole i świetne akcje.

– Dziękuję też kibicom Legii za docenienie mnie i skandowanie mojego imienia oraz nazwiska. To dla mnie szczególna sprawa, gdyż wiem, jak trudno zaskarbić sobie szacunek i sympatię tak wymagających fanów.

– Dziękuję za to, że wszyscy stworzyli sportowe widowisko.

– W przerwie powiedziałem moim zawodnikom, że musimy cały czas trzymać dyscyplinę w obronie, być blisko siebie. Tłumaczyłem, że wygramy głową, a w momencie wyprowadzania szybkich kontrataków mamy widzieć jeszcze więcej i pokazywać większą precyzję. Stało się to już w 1. minucie drugiej połowy.

– Uważam, że pierwsza część gry wyglądała tak, jak zakładaliśmy, więc nie byłem w żaden sposób zaskoczony. Wiedzieliśmy, jaką jakość ma Legia, jak dobrze czuje się w ataku pozycyjnym i na połowie przeciwnika, ale zdawaliśmy sobie sprawę, jak dużo wolnej przestrzeni zostawia za linią obrony. Mieliśmy świadomość, że trzeba to wykorzystać.

– W przerwie pokazaliśmy sześć akcji, które mogliśmy wyprowadzić zdecydowanie konkretniej w pierwszej połowie. Zawodnicy zobaczyli, w jaki sposób można pokonać Legię i wykonali to w 100 procentach. Wielkie brawa za znakomite kontry.

– Pragniemy grać skutecznie, do przodu, zdobywać bramki, to normalne. Pracujemy nad tym w wielu fazach. Zespół dobrze ze sobą funkcjonuje, rozumie się, ale nie zapominajmy, co było niedawno, nie popadajmy w hurraoptymizm. Teraz się cieszmy, gdyż jest wyborny wieczór, znakomity moment, chyba najlepszy w historii stadionu dla kibiców Śląska, lecz za nami dopiero 12 meczów. Zostało sporo spotkań, w tym roku mamy ich jeszcze siedem, będziemy chcieli wywalczyć jak najwięcej punktów, a w grudniu zobaczymy, ile uzbieraliśmy "oczek" i na jakiej jesteśmy pozycji. I zastanowimy się, co dalej.

– Wykonujemy swoją pracę, chcemy cały czas działać na wysokim standardzie, z ludźmi, których znam wiele lat. Dla nas liczy się tu i teraz. W sobotę nadeszła chwila radości, ale już od poniedziałku zaczynamy przygotowania do meczu z Ruchem. Znowu czeka nas wielkie spotkanie, mam na myśli obiekt, publiczność. Podejrzewam, że będzie ponad 30 tys. kibiców na Stadionie Śląskim w Chorzowie. To też świadczy o tym, że piłkarze dźwigają ciężar gatunkowy takich rywalizacji. Wygraliśmy na wyjeździe z Widzewem, zwyciężyliśmy w Szczecinie, pokonaliśmy Legię. Mental jest ważny.

– Zwlekanie ze zmianami? Wszystko funkcjonowało jak należy, ale w pewnym momencie zauważyliśmy, że brakuje nam sił na skrzydłach i w środku boiska, dlatego zdecydowaliśmy się na korekty w składzie.

– Zmiana Erika Exposito była zaplanowana wcześniej. Chcieliśmy, by przy wyniku 4:0 zszedł z boiska w doliczonym czasie i został również doceniony przez kibiców. Chodziło też o to, by nie złapał przypadkowej kartki, która wykluczyłaby go z kolejnego meczu.

– Porażka 0:4 z Lechem w Poznaniu podczas mojej pierwszej kadencji w roli trenera Śląska? To była zupełnie inna drużyna, obecna jest po części zbudowana przeze mnie. Poza tym, wielu piłkarzy odeszło, kilku przyszło. Na sobotniej odprawie przedmeczowej powiedziałem dosłownie dwa zdania, gdyż szykowaliśmy się do spotkania z Legią przez cały mikrocykl.

– W sobotę mieliśmy obiad na starym stadionie przy Oporowskiej. Stałem w kolejce z pustym talerzem, po rosół, a Patryk Janasik powiedział do mnie "śmiało", bym wszedł przed niego. Przekazałem to samo zespołowi. Tłumaczyłem zawodnikom, że mamy grać odważnie, z determinacją. Nie trzeba było nikogo mobilizować. Zdawaliśmy sobie sprawę, co należało robić. Wielokrotnie grałem w takich meczach. Wiem, że piłkarze Śląska mogli tylko zyskać.

– Wrocław szybko nie zaśnie, a ja? Pewnie też nie, tym bardziej, że prawie 30 osób przyjechało do mnie z Warszawy. Myślę, że pójdziemy na kolację, posiedzimy i porozmawiamy.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.