Kamil Kuzera

Kamil Kuzera: Byliśmy do bólu konsekwentni

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

07.12.2023 00:55

(akt. 07.12.2023 12:24)

– Byliśmy naprawdę do bólu konsekwentni i bardzo dobrze zorganizowani. Przytrafiło nam się kilka błędów, jeden z nich kosztował utratę bramki, ale wszystko poszło zgodnie z założonym planem – mówił po wygranej dogrywce z Legią w 1/8 finału Pucharu Polski trener Korony Kielce, Kamil Kuzera.

– Momentami musieliśmy mocno cierpieć, ale też świetnie korzystaliśmy z naszych atutów. Dziękuję zespołowi, który wykonał kawał roboty. Bardzo udany prezent na Mikołajki.

– Nie dało się lepiej pożegnać z naszymi kibicami w tej rundzie na własnym stadionie. Dziękujemy fanom za doping w spotkaniach domowych, a tym, którzy nie przyszli, zawsze powtarzam, że są tu emocje i warto odwiedzać Suzuki Arenę. Do końca roku zostały nam dwa mecze wyjazdowe, liczymy na wsparcie.

– Myślę, że kluczowa była druga część dogrywki. Powiedzieliśmy sobie, że to moment, w którym musimy troszkę pocierpieć, ale chcemy zaryzykować i idziemy do końca. To dało nam zwycięstwo i awans.

– Jestem z drużyną na co dzień. Oprócz treningów, sporo rozmawiamy z zawodnikami, spędzamy ze sobą dużo czasu. Wiem, jak ci piłkarze chcą i jak mocno są zaangażowani. W środę zrobiliśmy bodajże siedem zmian w wyjściowym składzie i… mam problem. Jest kłopot w kwestii tego, jak to poskładać na kolejne spotkanie, zostało mało czasu. Atmosfera w zespole jest świetna, każdy siebie wspiera. Zdaję sobie sprawę, że kto by nie wyszedł na boisko, to zrobi dobrą robotę.

– Takie mecze mocno budują. Jesteśmy po prostu zadowoleni, emocje były niesamowite. Pracujemy dalej.

– Mocno pracowaliśmy, mieliśmy bardzo dobry plan. Wiedzieliśmy, z kim gramy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Legia będzie chciała prowadzić grę. Stołeczna drużyna zaprezentowała się niezwykle solidnie, my również. Uważam, że przyjemnie oglądało się środowe spotkanie.

– Legia chciała wygrać za wszelką cenę, zagrała naprawdę bardzo dobrze. Kibicuję wszystkim polskim drużynom w europejskich pucharach. Mam nadzieję, że zespół z Warszawy wciąż będzie nas reprezentował z niezłym skutkiem we wspomnianych rozgrywkach.

– Po golu Martina Remacle’a pojawiła się euforia i radość, ale trzeba było szybko wrócić do meczu, gdyż została ostatnia minuta, która trwała bardzo długo. Zespół się nie cofnął, chciał dalej odbierać piłkę.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.