News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczu z Botosani

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.07.2015 10:00

(akt. 21.12.2018 15:10)

Mecz w Botoszanach już za nami. Piłkarze i kibice, którzy wybrali się do Rumunii, zapamiętają ten wyjazd głównie z uwagi na potworny upał i ogromną wilgotność. Czas na kilka uwag i spostrzeżeń po spotkaniu z FC Botosani. Miłej lektury.

Botoszany i potworny upał – Botoszany to małe miasteczko, życie toczy się na dwóch uliczkach gdzie jest kilka knajpek, sklepów, urząd i policja. Przedstawicieli stróżów prawa nie brakuje, otoczyli wyjątkową opieką piłkarzy i hotel gdzie się zatrzymali. Wszędzie była obstawa. Nawet my, jadąc w cztery osoby na konferencję prasową, mieliśmy eskortę na sygnale. W samym miasteczku, w porównaniu np. do Bukaresztu, jest bardzo tanio. Niestety prawie nikt tam nie mówi po angielsku. Jednak to, co każdy zapamięta z Rumunii, to potworne upały połączone z bardzo wysoką wilgotnością. Już o 10 rano była patelnia, żar lał się z nieba. Piłkarze z tego powodu w zasadzie nie wychodzili z klimatyzowanego hotelu. Podczas meczu gorąc dał się we znaki zawodnikom. Tomasz Brzyski w przerwie czuł się źle, miał duszności i opuścił boisko. – Mnie też zatykało w drugiej połowie, ale jakoś wytrzymałem – przyznał z kolei Łukasz Broź. Z pewnością taka próba pomoże naszym piłkarzom podczas rywalizacji w Albanii, gdzie chłodniej raczej nie będzie.


Duet z Serbią w tle – Legia i dział skautingu są bardzo krytykowani za transfery, ale za jedno należy się pochwała. Podczas gdy cała liga ma problemy z napastnikami, Legia pozbywając się Orlando Sa, znalazła dwóch atakujących, z których od razu ma pożytek. Jeden jest Węgrem, drugi Szwajcarem, ale obaj mają serbskie korzenie, obywatelstwo, serbski charakter i dogadują się też po serbsku. Kiedy zimą z Łazienkowskiej odchodził inny Serb, Miroslav Radović mówił, że klub musi pozyskać dwóch nowych Radoviciów i będzie dalej osiągał sukcesy. Wiosną tej serbskiej krwi brakowało, teraz wszystko wróciło do normy i drużyna znów wjechała na właściwe tory. Nikolić to atakujący jakich mało – pracuje na całej długości boiska, potrafi notować odbiory pod własnym polem karnym, by po chwili być pod bramką rywala. Dużo pracuje, świetnie wychodzi na pozycje, fajnie czuje się w grze kombinacyjnej. Ma idealnie ułożoną stopę, nieźle gra głową. Obok mamy Prijovicia, który z kolei najlepiej czuje się w grze w kontakcie, fizycznie wygrywa większość pojedynków, lubi się przepychać z obrońcami, stabilnie stoi na nogach, zachowuje duży spokój w sytuacjach podbramkowych, a przy tym ma niezła technikę użytkową. Obaj się uzupełniają i mają szansę stworzyć duet, jakiego będą się bać wszyscy bramkarze naszej ekstraklasy.


Dwa ustawienia gotowe – Trener Henning Berg i sztab szkoleniowy wyciągnął wnioski z poprzedniego sezonu, choć nikt nie chciał o tym mówić publicznie. Jednym z zarzutów było to, że zespół z każdym rywalem grał identycznie, był czytelny do bólu i brak było elementu zaskoczenia. Teraz jest inaczej – podczas obozu były ćwiczone dwa ustawienia. Znane nam z jednym napastnikiem (1-4-2-3-1) oraz nowe z dwoma atakującymi (1-4-4-2). W pierwszym wariancie jest miejsce dla Ondreja Dudy, który ma stworzyć parę z Nikoliciem i grać kombinacyjnie. Coś na wzór tego, jak miało to miejsce gdy na placu przebywali Duda z Radoviciem. Drugi wariant to gra trochę bardziej bezpieczna z tyłu, nastawiona na kontry, które kończyć ma dwóch atakujących czyli Prijović z Nikoliciem. Dodatkowo w obu wariantach zespół ma konstruować więcej sytuacji, zdobywać więcej bramek.


Jest rywalizacja, zespół się zgrywa - To co jeszcze dwa tygodnie temu wyglądało bardzo słabo, teraz wygląda obiecująco. Na środku obrony zgrywa się Michał Pazdan z Jakubem Rzeźniczakiem. Ten pierwszy jednak rywalizuje z Igorem Lewczukiem, który walczy o swoje. I dobrze, bo dwóch stoperów o podobnej charakterystyce nie może grać w każdym spotkaniu. Na prawej obronie Łukasz Broź toczy boje z Bartoszem Bereszyńskim. Za nimi jest świetnie dysponowany Dusan Kuciak. Coraz lepiej się uzupełniają i rozumieją Tomasz Jodłowiec z Dominikiem Furmanem, a o parze napastników już było. Legioniści prezentują się coraz lepiej i widać ogromną radość w zespole z tego powodu. Po golu cieszą się wszyscy, z gratulacjami podbiegają nawet ci, którzy są oddaleni o 80 metrów. Tworzy się zespół, choć przydałby się jeszcze jeden skrzydłowy i lewy obrońca. Poszukiwania na te pozycje trwają.


Wciąż jest coś do poprawki – Legioniści wygrali 3:0, ale wciąż mają nad czym pracować. Sytuacje jakie mieli Guilherme (słupek), Duda, (piłka poszybowała nad poprzeczką), czy Michała Żyry były niemal idealne i powinny skończyć się bramkami. W Rumunii były jednak przestrzelone. Takie niewykorzystane okazje w spotkaniach z silniejszymi przeciwnikami, mogłyby się zemścić. Piłkarze mają więc nad czym pracować. Zespół zagrał mądrze, szanował swoje siły i kontrolował przebieg spotkania. Ale zbyt często dawał się wykazać Kuciakowi, który kilka razy popisał się swoimi dużymi umiejętnościami. Defensywa musi być szczelniejsza.

Polecamy

Komentarze (51)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.