News: Komentarz: Szambo

Komentarz: Legia stała się salonem stolicy

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

04.11.2011 22:47

(akt. 21.12.2018 15:11)

<p>- W pociągu jest tłok, w tramwaju jest tłok, kibice na Legię jadą!" - przez ostatnich 15 lat (od gry drużyny Pawła Janasa w Lidze Mistrzów) ta piosenka kibiców z Łazienkowskiej była wyłącznie życzeniowa. Ale wczoraj tych kilka linijek tekstu znowu zyskało na aktualności. Dawno czegoś takiego w Warszawie nie było. Moda na Legię wróciła. I to w wielkim stylu! Korki na ulicach dojazdowych do stadionu, tłumy w komunikacji miejskiej, ogólne poruszenie. Coś wisiało w powietrzu. To był mecz, o którym się mówi w mieście. A jak to miasto tak wybredne jak Warszawa, to już jest coś - pisze w swoim komentarzu dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Dariusz Tuzimek.</p>

Ljuboja i Radovic to piłkarskie lisy, Żyro i Rybus zasuwają tak, że miło popatrzeć. Coś takiego widziałem w ostatnich miesiącach tylko w wykonaniu Patryka Małeckiego. "To biegnie młodość" - chciałoby sparafrazować slogan z PRLu. A jak wchodzą na boisko Wolski z Kucharczykiem to biegają tak, że się asfalt pod nimi pali. Aż serce rośnie, że mamy w kraju takich chłopaków.


Legia gra dobrze, ale nie tylko styl robi frekwencję. Na naszych oczach w Polsce dokonała się cywilizacyjna rewolucja stadionowa. Może mnie poniosło, może urzekła chwila, ale wydaje mi się, że Legia właśnie staje się salonem stolicy, miejscem, w którym się bywa, miejscem, gdzie warto się pokazać. I to nie tylko ze względu na emocje. Nowoczesne stadiony dają już to, co jeszcze tak niedawno było niemożliwe. Tu każdy ma to, czego potrzebuje: ultrasi swoją trybunę, gdzie "gra" się z drużyną, miłośnicy futbolu wygodne miejsca z doskonałą widocznością, a kibice bogatsi miejsca, gdzie miksuje się biznes i w przerwie (albo po meczu) można pogadać o interesach. I to też jest na stadionie - jak najbardziej - na miejscu. Tu się pije, wino, je krewetki, robi pieniądze. Ot, znak czasu.


Biały tłum faluje miarowo, bije w bębny, śpiewa, żyje. Wczoraj to "morze białe" było tak wielkie, że aż wylewało się z "Żylety". I mimo że z tego śpiewu moc idzie ogromna, jestem czujny i nieufny. Że znajdzie się ktoś, kto będzie chciał to wykorzystać. Że to nietrwałe. W takiej chwili warto pamiętać, że jeśli chodzi się po polu minowym, to się chodzi ostrożniej i mądrzej. I na tę mądrość bardzo liczę. Bo jeśli ktoś nie docenia obecnej zgody, to niech się przejrzy w historii. Tej nieodległej. Gdy nie było dopingu, atmosfery, zespołu, charakteru i ambicji. A żart i szydera były codziennością. Warto o tym pamiętać, żeby wygrać nie tylko z Rapidem. Żeby wygrać coś więcej.


Autor: Dariusz Tuzimek

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.