News: Legia Warszawa - Ajax Amsterdam 0:3 - Twarda weryfikacja marzeń

Legia Warszawa - Ajax Amsterdam 0:3 - Twarda weryfikacja marzeń

Igor Kośliński

Źródło: Legia.Net

26.02.2015 19:01

(akt. 08.12.2018 02:59)

Czwartkowy wieczór miał być tym wyjątkowym dla klubu Legia Warszawa i wszystkich kibiców, którzy wspierają stołeczną drużynę. Legioniści podejmują na własnym stadionie, przy pustych trybunach, zespół Ajaksu Amsterdam. W pierwszym meczu obu drużyn padł wynik 1:0 dla Holendrów. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył wówczas Arkadiusz Milik. Końcowy wynik meczu to 0:3. Zamyka on bramę legionistom do 1/8 finału Ligi Europy. Bramki strzelali: dwukrotnie Milik i Joel Veltman. Zapraszamy do lektury materiałów pomeczowych, które ukazały się na stronach serwisu Legia.Net.

- Zapis relacji "na żywo"


- Skrót meczu Legii z Ajaksem


Zeszłotygodniowe spotkanie w Amsterdamie pozostawiło nadzieję, że Legia przegrała bitwę, lecz nie wojnę. Warszawiacy zagrali wtedy w kratkę - w pierwszej połowie bardzo słabo, lecz w drugiej na tyle dobrze, że rywale byli wręcz zaskoczeni i niewiele brakowało, a Polacy wyjechaliby z Holandii z remisem, a może nawet zwycięstwem. Szwankowała skuteczność, a "Wojskowi" popełniali zbyt wiele indywidualnych błędów.


Przed konfrontacją w Warszawie nie brakowało fanów „Wojskowych”, którzy wierzyli w odrobienie strat z nawiązką i awans do kolejnej rundy. W czwartek użytkownicy mediów społecznościowych byli pełni nadziei. Pod stadionem przy Łazienkowskiej, na parkingu Torwaru II, zebrali się również kibice, którzy nie mogli pojawić się na trybunach przez karę nałożoną na stołeczny klub przez UEFA.


Kibice, którzy dopingowali Legię z „trybuny Torwar” byli na samym stadionie dobrze słyszalni, a przed meczem odpalili trochę pirotechniki. Czy to sprawiło, że zobaczyliśmy fajerwerki na boisku w wykonaniu piłkarzy?


Podopieczni Henninga Berga nieźle rozpoczęli spotkanie, wręcz tak jak powinni. Legioniści atakowali, byli skuteczni w odbiorze i zdominowali przeciwników. Warszawiacy częściej byli w posiadaniu piłki, w czym duża była zasługa Tomasza Jodłowca, którego gra w środku pola robiła wrażenie. Były piłkarz Śląska Wrocław zagroził też bramce Jespera Cillessena uderzając z dystansu. Golkiper przyjezdnych odbił futbolówkę przed siebie, ale zdołał ją złapać przed nadbiegającym Orlando Sa. To był opis pierwszych dziesięciu minut, bo po chwili zmieniło się wszystko.


Arkadiusz Milik
 na połowie boiska przejął piłkę zagraną przez swojego bramkarza. Reprezentant Polski pobiegł pod pole karne, gdzie stoperzy „Wojskowych” rozstąpili się prze nim niczym Morze Czerwone w biblijnej historii. Snajper Ajaxu mocnym strzałem pokonał Dusana Kuciaka i sprawił sobie prezent na zbliżające się 21. urodziny. Legioniści wkrótce dostali kolejny cios. W 13. minucie Holendrzy mieli rzut wolny. Przy wyjściu do dośrodkowania tragicznie pomylił się słowacki golkiper, a po chwili Nick Viergever posłał futbolówkę do niestrzeżonej. To już był koniec nadziei, o której tak wiele mówiło i pisało się wcześniej.


Po dwóch trafieniach rywali, trudno już było mówić o dobrej grze legionistów, choć nadal to oni częściej byli w posiadaniu futbolówki. Członkowie sztabu szkoleniowego stołecznego klubu uważali nawet, że warszawiacy dominowali. Szczęście wyraźnie nie było też po stronie gospodarzy, którzy w 35. minucie byli blisko tego, by cieszyć się z… bramki samobójczej. Nieporozumienie Cillessena i obrońców sprawiło, że piłka zaczęła toczyć się w kierunku linii, lecz w ostatniej chwili futbolówkę wybił Ricardo van Rhijn. - To już dziś nie strzelimy, jak nawet teraz się nie udało - słyszalne były głosy z trybuny vipowskiej oraz prasowej.


To nie był jednak koniec strzelania dla Ajaxu. Holendrzy, choć nie stwarzali ciągłych sytuacji, atakowali i potrafili wyprowadzać zabójcze kontry. Tak też było w przypadku podania Ricardo Kishny do Milika tuż przed przerwą. Ponownie nie popisali się legijni defensorzy, a Milik mógł ponownie cieszyć się z gola po celnym uderzeniu.


Puste trybuny potęgowały jedynie atmosferę pogrzebu, który niewątpliwie odbył się w czwartek przy Łazienkowskiej. Legioniści nie chcieli się jednak żegnać z europejskimi pucharami „na smutno”, choć i tak przygnębienie towarzyszyło warszawiakom. Podopieczni Berga starali się jednak w drugiej połowie zdobyć bramkę, ale ta była jak zaczarowana, choć niewątpliwie pomagał w tym magik Cillessen.


Polacy częściej atakowali od rywali, którzy cofnęli się do defensywy i przez 45 minut czekali na koniec spotkania. Piłkarze Franka de Boera w drugiej połowie odbywali wręcz trening gry obronnej. „Wojskowi” mogli atakować, lecz goli z tego nie było. Sporo ożywienia wprowadził Jakub Kosecki, który wszedł za Michała Żyrę. Sposobem na atak miał być również Marek Saganowski, który zastąpił niezbyt dobrze współpracującego z drużyną Orlando Sa. Portugalczyk dostawał mało podań, ale mógł też zarobić czerwoną kartkę za faul na rywalu. Ostatecznie napastnik skończył spotkanie z „żółtkiem” za kretyńskie - siatkarskie - odbicie futbolówki. Jednokrotny reprezentant swojego kraju nie zdobył bramki od pięciu spotkań.


Warszawiacy nie mieli szczęścia również w końcówce spotkania, gdy po rzucie rożnym piłkę z bliska głową do bramki skierował Jodłowiec, a Cillessen w sobie tylko wiadomy sposób obronił - zupełnie jak w Amsterdamie…


Jeśli będziemy chcieli szukać podobieństw do obu spotkań, to z pewnością wiele ich znajdziemy: głupio tracone gole, proste błędy indywidualne, nierówna gra i późniejszy smutek z niewykorzystanych szans, to tylko niektóre. Pewne i niepodważalne jest jedno. Dla Legii to już koniec przygody z Ligą Europy w bieżącym sezonie. Dla Warszawy jeszcze nie - w maju na Stadionie Narodowym odbędzie się jeszcze finał rozgrywek, bez „Wojskowych” na boisku.

 

Autor: Piotr Kamieniecki


Legia Warszawa - Ajaks Amsterdam 0:3 (0:3)

Milik (12. i 43. min.), Veltman (15. min.)


Żółte kartki
: Vrdoljak, Guilherme, Sa, Żyro, Rzeźniczak (Legia)


Legia
: Kuciak - Broź, Dossa Junior, Rzeźniczak, Guilherme - Żyro (62' Kosecki), Jodłowiec, Vrdoljak, Masłowski (72' Pinto), Kucharczyk - Sa (62' Saganowski).


Ajax
: Cillessen - Boilesen, Viergever, Veltman (72' Van der Hoorn), van Rhijn - Klaassen (46' Sinkgraven), Bazoer, Serero  - Kishna (80' Andersen), Milik, El Ghazi.


Sędzia
: David Fernandez Borbalan

Polecamy

Komentarze (1087)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.