Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z ŁKS - rezerwowi dali radę

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

27.08.2019 20:35

(akt. 27.08.2019 20:36)

W niedzielę Legia grając niemal w całości rezerwowym składem pokonała w Łodzi w kolejnym meczu ligowym ŁKS 3:2. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (6,32 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Gdy zobaczyliśmy skład Legii przewidywaliśmy spore kłopoty, bo trener Aleksandar Vuković wymienił aż dziewięciu piłkarzy w porównaniu do czwartkowego meczu, pozostawiając tylko bramkarza i prawego obrońcę. Do tego wstawił na lewą obronę debiutującego w lidze osiemnastoletniego Michała Karbownika, który w rezerwach grywał jako środkowy pomocnik. Wiadomo, najważniejszy jest mecz czwartkowy w Glasgow i piłkarzom z podstawowej jedenastki trzeba było dać odpocząć. Problemy zaczęły się szybko, bo legioniści stracili gola po stałym fragmencie gry już w 4. minucie meczu. Mniej więcej kwadrans trwało docieranie się zespołu, po czym „Wojskowi” przeszli do ataku i zaczęli stwarzać doskonałe sytuacje podbramkowe, a do tego nie dopuszczali łodzian pod własną bramkę. Byliśmy pozytywnie zaskoczeni przede wszystkim niezłym zgraniem zespołu, który w takim zestawieniu przecież nigdy nie grał. Przed przerwą nie udało się wykorzystać żadnej z naprawdę dużej liczby sytuacji, ale zaraz po zmianie stron legioniści szybko wyrównali. Gdy stracili gola po rzucie karnym, wydawało się, że wicemistrzowie Polski już nie dadzą rady tego odrobić. Nic z tych rzeczy. Legioniści wbili rywalom kolejne dwie bramki, mając jeszcze nawet okazję na kolejne, a łodzianie nie potrafili oddać nawet jednego celnego strzału przez całą drugą część spotkania. Całkiem niezła gra „Wojskowych” w takim składzie była bardzo pozytywnym zaskoczeniem, należy docenić to, że potrafili odwrócić losy meczu i wywieźć z Łodzi trzy punkty, nawet biorąc pod uwagę to, że grali z jednym z najsłabszych zespołów Ekstraklasy. Kilku starszych zawodników pokazało, że chcą i mogą walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce, a młodzież, że warto w nią inwestować. W sumie w wyjściowym składzie w Łodzi było aż siedmiu piłkarzy poniżej dwudziestego piątego roku życia w tym trzech nastolatków. Mecz nie stał może na wysokim poziomie, ale śmiało można powiedzieć, że rezerwowi dali radę, a wywalczone przez nich trzy punkty zbliżyły Legię do ligowej czołówki.

Radosław Majecki 6 (6,20 - ocena Czytelników). Nie ponosi winy za żadną z bramek, pozostałe dwa strzały obronił bez problemu, zresztą nie były trudne. Warto zwrócić uwagę na dobre wykopy, które adresowane były niemal zawsze na głowę Tomasza Jodłowca oraz pewne wyłapywanie dośrodkowań. Przeciętny mecz, niczego nie zawalił, ale też i nie miał żadnej spektakularnej interwencji.

Paweł Stolarski 5 (5,84). Odpowiedzialny za pierwszego gola, bo to on od początku akcji odpowiadał za Sekulskiego i niepotrzebnie wyszedł do przodu, zamiast zostać przy napastniku ŁKS. Przez cały okres swojego pobytu na boisku Stolarski radził sobie przyzwoicie, choć nie rewelacyjne w defensywie, w ofensywie natomiast podawał niecelnie lub tracił piłki po złym przyjęciu. Bardzo przeciętny występ prawego obrońcy Legii, mocno najwyraźniej wymęczonego granymi ostatnio co trzy dni kolejnymi meczami, dobrze że został zmieniony po godzinie gry.

Inaki Astiz 6 (5,66). Bardzo solidnie przez cały mecz radził sobie w obronie, bardzo często asekurował niezbyt pewnie grającego w niedzielę Wieteskę, korygując jego błędy w ustawieniu. W sumie popełnił tylko jeden błąd w 23. minucie, gdy rywal miał okazję i uderzył w boczną siatkę, nie wykorzystał też dogodnej sytuacji minutę później, gdy próbował z ostrego kąta dobić strzał Karbownika. Choć był blisko Sekulskiego przy pierwszym straconym golu, nie będziemy go obciążać za jego stratę, bo powinien być tam Stolarski. W sumie niezły mecz bardzo doświadczonego Hiszpana.

Mateusz Wieteska 5 (5,92). Dużo błędów w ustawieniu, zdecydowanie za dużo, na szczęście miał za sobą Astiza, który niemal zawsze nadążał z asekuracją. Nie bardzo wiemy czemu w polu karnym i przed nim młody stoper Legii nie krył rywali blisko, tylko „na radar”, gdy jednak doszło do pojedynku, to ogrywać się nie dawał. Sporo też miał niecelnych długich podań, a stuprocentową sytuację, jaką miał po dośrodkowaniu Antolicia powinien wykorzystać, bo nikt go nie atakował. Mocno przeciętny występ Wieteski.

Michał Karbownik 7 (6,75). Osiemnastolatek debiutujący w Ekstraklasie na pozycji, którą zna tylko z treningów. Wydawało się, że to się dobrze skończyć nie może, a było lepiej, niż ktokolwiek mógł oczekiwać. Karbownik nie popełnił ani jednego błędu w defensywie, ładnie trzymał linię spalonego, a do tego włączał się do akcji ofensywnych, wywalczył rzut rożny, oddał groźny strzał zza pola karnego, asystował przy pierwszym golu, a chwilę później przeprowadził ładną akcję w polu karnym. Lepiej prezentował się na lewej stronie, niż na prawej, mogło mu też brakować już sił, bo na poziomie Ekstraklasowym zużywa się ich dużo więcej niż w trzeciej lidze, ale do końca meczu nie popełnił błędu. Duże brawa za naprawdę udany debiut.

Tomasz Jodłowiec 5 (5,48). Sporo Jodłowiec piłek przejął, niemało też wygrał w powietrznych pojedynkach, zwłaszcza że Majecki na niego wykopywał wszystkie piłki, ale operowanie piłką wychodziło mu gorzej ,zresztą najczęściej po przejęciu piłki starał się oddawać do najbliższego i nie włączał się w akcje ofensywne. I nie mielibyśmy do niego w sumie tak dużych pretensji, gdyby nie błąd w doliczonym czasie gry, gdy po prostu wyłożył łodzianinowi piłkę we własnym polu karnym na strzał, na szczęście Wojciech Łuczak nie był w stanie nawet trafić w bramkę. Mocno przeciętnie.

Domagoj Antolić 7 (7,27). Odkurzacz środka pola, zbierał wszystkie odbite piłki, zawsze wiedział gdzie taka piłka wybita przez rywala, czy odbita spadnie i Chorwat już na nią we właściwym miejscu na nią czekał. W pierwszej połowie zdarzało mu się tracić piłkę, po zmianie stron już nie. Popisał się doskonałym dośrodkowaniem do Wieteski, po którym stoper Legii powinien zdobyć gola. Naprawdę dobry mecz Antolicia, świetnie prezentował się zwłaszcza w drugiej części spotkania. Nie dziwimy się, że w tej dyspozycji jest blisko pierwszej jedenastki i często pojawia się jako zmiennik.

Mateusz Praszelik 5 (5,43). O ile Radosław Majecki to już mimo młodego wieku rutyniarz, a Michał Karbownik zagrał jakby miał za sobą przynajmniej kilkanaście meczów w Ekstraklasie, to trzeciemu z nastolatków w niedzielnym meczu trochę do Ekstraklasowego poziomu jednak brakowało. Sporo strat, jeden bardzo niecelny strzał, dwie zmarnowane akcje i problemy z odnalezieniem się w polu karnym. Dwie dobre prostopadłe piłki w pierwszej połowie niestety nie mogą przesłonić faktu, że Praszelik nieco od pozostałych piłkarzy ofensywnych w tym meczu odstawał. Widział to oczywiście trener, dlatego po godzinie gry młody legionista opuścił boisko. Ma jeszcze sporo czasu na naukę, musi po prostu częściej grywać, chociaż po kilka minut w meczu na tym poziomie.

Salvador Agra 4 (5,19). Portugalczyk w sumie grał naprawdę dobry mecz w pierwszej połowie, wywalczył rzut wolny, oddał strzał z dystansu w słupek, zrobił świetną akcję tuż przed przerwą. Po zmianie stron dla odmiany miał prawie same nieudane zagrania - bezsensowny strzał z trzydziestu metrów, nieudany drybling, a przede wszystkim podarowany łodzianom rzut karny. Odpowiedzialność wciąż nie jest jego mocną stroną i nie przesłonią tego nawet pokazywane w pierwszej połowie nie najgorsze walory ofensywne.

Dominik Nagy 8 (7,63). Gol, asysta, mnóstwo akcji przez cały mecz, rajdów i strzałów. Już w pierwszej połowie mógł mieć gola i dwie asysty, ale jedną okazję spartolił, a dwóch dalszych nie wykorzystali koledzy. Po zmianie stron oddał strzał słabszą nogą, który po rykoszecie wpadł do siatki - wcześniej Węgier ładnie zrobił sobie miejsce zwodem umożliwiające uderzenie na bramkę. Dzięki jego ruchliwości i przytomności umysłu padł też drugi gol, bo najpierw świetnie wyszedł do prostopadłego podania, a potem pomimo niewykorzystania sytuacji sam na sam z bramkarzem zdołał jeszcze potem dobrze dośrodkować. Do tego Nagy błyszczał też w defensywie i miał najwięcej odbiorów spośród wszystkich legionistów. Najlepszy naszym zdaniem był najlepszym zawodnikiem meczu i był to jeden z najlepszych występów Węgra w barwach Legii w ogóle.

Jarosław Niezgoda 8 (7,69). Długo napastnik Legii wchodził w mecz, nic w tym dziwnego, bo grywa rzadko i ogrania bardzo mu brakuje. Pierwszą połowę miał wręcz słabą, nie wykorzystał jednego doskonałego dośrodkowania Nagya, z udanych zagrań zapamiętaliśmy tylko jedno prostopadłe podanie. Im dłużej jednak grał, tym więcej z niego było pożytku, raz nawet odebrał piłkę łodzianinowi pod jego polem karnym, niemniej wciąż nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywali. I gdy już na ławce rozbierał się Kulenović, by zmienić Niezgodę, napastnik Legii znalazł się tam, gdzie miała spaść piłka i wepchnął ją do siatki, a niespełna dziesięć minut później najpierw wyłożył Gwilii piłkę do strzału, a następnie popisał się znakomitą dobitką, dając Legii trzy punkty. Ma Niezgoda tą cenną umiejętność ustawienia się w polu karnym we właściwym miejscu nawet wtedy, gdy jego forma jest daleka od optymalnej i dzięki temu w niedzielę zdobył dwa gole.

Luis Rocha 5 (6,08). W obronie zagrał poprawnie, operowanie piłką było niestety dużo gorsze. Niecelne podania, nieudane dośrodkowania i straty w rajdach - bardzo niewiele pozytywnego wniósł Portugalczyk do wyprowadzania piłki i gry ofensywnej, o wiele lepiej prezentował się na tej pozycji osiemnastoletni Karbownik. Bardzo przeciętna zmiana.

Walerian Gwilia 7 (6,97). Sporo podań niecelnych, dużo gry indywidualnej i straty - patrząc na całe pół godziny gry Gruzin wysokiej oceny by od nas nie dostał. W dwóch kluczowych sytuacjach przy golach odegrał jednak kluczową rolę - najpierw świetnym podaniem prostopadłym wypuścił w „uliczkę” Nagya, a potem oddał dobry strzał, który dobił Niezgoda. Udział przy dwóch golach odwracających wynik meczu przesądza o pozytywnej ocenie występu Gwilii, nawet jeśli do pozostałych zagrań mieliśmy sporo zastrzeżeń.

Luquinhas (6,34) grał zbyt krótko, by go oceniać, ale podobała nam się jego gra, a zwłaszcza skuteczne interwencje w obronie - miał trzy odbiory grając niewiele ponad kwadrans.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu według redakcji był Dominik Nagy, a w oczach Czytelników Jarosław Niezgoda.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.69 Jarosław Niezgoda

7.63 Dominik Nagy

7.27 Domagoj Antolić

6.97 Walerian Gwilia

6.75 Michał Karbownik

6.34 Luquinhas

6.2 Radosław Majecki

6.08 Luis Rocha

5.92 Mateusz Wieteska

5.84 Paweł Stolarski

5.66 Inaki Astiz

5.48 Tomasz Jodłowiec

5.43 Mateusz Praszelik

5.19 Salvador Agra

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.