Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Świtem Skolwin – wymęczony awans

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

30.10.2021 22:50

(akt. 30.10.2021 22:52)

W czwartek Legia pokonała w Szczecinie trzecioligowy Świt Skolwin 1:0 i awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 4 (4,02 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Wiadomo, że na kiepsko przygotowanych boiskach z niższych lig gra się niełatwo, Legia nie zagrała w najsilniejszym składzie, a do tego na boisku musiało być więcej młodzieżowców niż zwykle, ale to, co zobaczyliśmy w czwartek było jednak bardzo dalekie od oczekiwań. Jak widać kryzys w zespole jest głęboki i sama „nowa miotła” tu nie wystarczy. Przyzwoicie zagrała tylko defensywa, bo gospodarze jedyną naprawdę dobrą okazję mieli po stałym fragmencie, a z gry oddali ledwie jeden celny strzał oraz wahadła, bo większość sytuacji podbramkowych tworzona była po zagraniach z bocznych stref. Legia wyszła jakby w ustawieniu 4-3-3, jednak z tej trójki z przodu tylko Lirim Kastrati potrafił tworzyć okazje pod bramką czwartoligowca. Bardzo słabo zagrał środek pola złożony z młodych piłkarzy, kiepsko też poza Kastratim pozostali napastnicy, którzy nie umieli znaleźć sobie miejsca w polu karnym i korzystać z dobrze podawanych piłek ze skrzydeł, współpraca formacji ataku w zasadzie nie istniała, każdy poza Kastratim grał indywidualnie. Nie popisała się kompletnie w tym meczu grająca w polu młodzież, która stanowiła najsłabszy element drużyny, wygląda na to, że nieprzypadkowo od pewnego momentu grała wyłącznie w rezerwach, bo prezentowała się co najwyżej na poziomie gospodarzy. Najważniejsze, że jest awans, z Pogonią Legia z pewnością wyjdzie w innym zestawieniu, ale czwartkowy mecz w Szczecinie nie napawa optymizmem przed kolejną batalią ligową. Przeciwnik był bardzo słaby, a legioniści, choć oczywiście dominowali na boisku, nie potrafili strzelać goli, ani nawet zatrudnić poważnie bramkarza Świtu Skolwin. A przecież pod wodzą nowego trenera nie przeszli obok meczu, tylko rzeczywiście chcieli go wygrać.

Cezary Miszta 6 (5,11 - ocena Czytelników). Miał do obronienia jeden strzał na początku meczu, który być może leciał w bramkę oraz główkę własnego obrońcy po stałym fragmencie gry. I jeden po tym jak zaskoczyć próbował go Lindsay Rose. Poza tym parę razy musiał wyjść do wysokich i niezbyt wymagających wrzutek, jedną piąstkował, resztę łapał. Z minusów dwa razy wykopał piłkę w aut, raz nie wyszedł na przedpole. Nie popełnił poważnych błędów, ale też nie miał też dużo pracy. Ocena wyjściowa.

Artur Jędrzejczyk 6 (4,30). Raz po przerwie dał się łatwo ograć z dala od bramki, faulował potem i dostał żółtą kartkę, wcześniejszy błąd, który popełnił w pierwszej połowie, naprawił sam. Przed przerwą miał dwa niecelne podania, jeden z tych błędów mógł się skończyć kontratakiem. Jeśli chodzi o grę w defensywie, sporo miał interwencji, nie popełniał błędów, w najgroźniejszej sytuacji przy stałym fragmencie gry wraz z Wieteską blokował strzały rywali. Dwa razy doszedł do strzału w polu karnym rywali, ale w bramkę nie trafił. Nie był to może szczególnie dobry mecz Jędrzejczyka, ale przyzwoity, nie ma podstaw do obniżania czy podnoszenia oceny.

Mateusz Wieteska 6 (4,15). Wieteska w obronie w ogóle błędów nie popełniał, a przy wyprowadzaniu piłki tylko raz zagrał niecelnie długi przerzut, przy tym jedynym groźnym stałym fragmencie gry Świtu to jego blok ostatecznie zagrodził piłkę drogę do bramki. Generalnie unikał długich zagrań, choć jedno z nich w pierwszej połowie było naprawdę dobre. Mierzenie się z Kapeluszem na pewno wyzwania dla stopera Legii stanowić nie mogło, choć kilka razy musiał uciec się do faulu z dala od bramki. Niezły występ najpewniejszego w czwartek z legijnych defensorów Wieteski.

Lindsay Rose 6 (4,49). Ciężko ocenić występ reprezentanta Mauritiusa. Z jednej strony popełnił dużo błędów przy wyprowadzaniu piłki, pozwolił na początku meczu oddać rywalowi groźny strzał na bramkę, stracił raz piłkę przed własnym polem karnym i mało nie strzelił samobója, z drugiej zdobył zwycięskiego gola, czym znaczną część błędów zmazał. Meczu nie dokończył, zostając czwartym kontuzjowanym środkowym obrońcą w kadrze. Ostatecznie zapewnił Legii wygraną, więc otrzyma notę wyjściową, ale z tak nonszalancką i chaotyczną grą może na poziomie Ekstraklasy wpędzać zespół w duże kłopoty.

Mattias Johansson 5 (3,78). Niezły cały mecz, jeśli chodzi o defensywę, raz tylko dał się ograć i rywal dośrodkował. Pierwsza połowa była też udana, jeśli chodzi o wyprowadzanie piłki, widać było dobre zrozumienie z Kastratim. Po zmianie stron Kastratiego zabrakło, wtedy i Szwed stał się mniej aktywny. Do gry w ofensywie mamy poważne zastrzeżenia, Johansson grał na wahadle, a nie na boku obrony i zdecydowanie częściej powinien pojawiać się pod polem karnym Świtu, zwłaszcza przy tak słabym rywalu. Mocno przeciętny występ, Ribeiro na lewej stronie był znacznie aktywniejszy.

Bartosz Slisz 4 (3,63). Jedno dobre długie zagranie w pierwszej połowie, jeden ważny powrót do defensywy i niestety sporo strat, pierwsza połowa w jego wykonaniu była słaba. Dobrze natomiast zaczął drugą część meczu, dużo przechwytów i odbiorów, po których zaczynał akcje celnym podaniem do przodu. Wszystko co dobre skończyło się niestety po wejściu Jakuba Kisiela, gdy Slisz zaczął grać nieco wyżej. Sporo strat w końcowej fazie meczu, żółta kartka po ostrym faulu, błędy techniczne i jeden bardzo niecelny strzał. Słaby mecz Slisza, pamiętajmy jednak, że obok siebie miał młodzieżowców, którzy – delikatnie rzecz biorąc – nie pomagali Sliszowi w wystarczającym stopniu ani w destrukcji, ani w wyprowadzaniu piłki.

Bartłomiej Ciepiela 3 (4,05). Lubimy opowieści o czekających na szansę młodych, utalentowanych piłkarzach, pod warunkiem, że potem potwierdza się to w trakcie gry pierwszym zespole. W pierwszej połowie zrobił jedną akcję zakończoną zablokowanym strzałem, raz po jego dośrodkowaniu był rzut rożny, raz piłkę odebrał, poza tym może z raz dobrze rozrzucił akcję. Strat i niecelnych podań miał za to mnóstwo, do defensywy też nic nie wnosił. Po zmianie stron poza jednym odbiorem mieliśmy ogromny problem z odnalezieniem go na boisku, był kompletnie niewidoczny. Jeden ze słabszych piłkarzy na boisku, na poziomie czwartkowego rywala raczej.

Yuri Ribeiro 6 (3,97). Dostał szansę i trochę poszalał, w jego wypadku rzeczywiście było widać znaczącą różnicę między nim, a przeciwnikami. Bardzo dużo ruchu bez piłki i bieganie od bramki do bramki, jak na wahadłowego przystało. W pierwszej połowie zagrał świetną prostopadłą piłkę do Emrelego, ale generalnie szwankowała dokładność podań. Po zmianie stron przeprowadził sporo akcji, dwa razy świetnie wyłożył piłkę Emrelemu, raz dorzucił na głowę Rose, ale żaden z kolegów dobrej sytuacji nie wykorzystał. Dobrze prezentował się też w defensywie, raz tylko dał się minąć na początku drugiej połowy, w końcówce spotkania odebrał kilka piłek z dala od własnej bramki. Wiemy, że rywal słaby, ale jakoś koledzy Ribeiro nie pokazali na jego tle tyle, co Portugalczyk. Naszym zdaniem najlepszy zawodnik czwartkowego meczu, a z całą pewnością najaktywniejszy.

Lirim Kastrati 5 (3,94). O ile Ribeiro był najaktywniejszy w całym meczu, to Kastrati szalał w pierwszej połowie. Bardzo często okazywał się do gry, wychodził na pozycję, dryblował i dośrodkowywał, zarówno górą, jak i po ziemi. Było w tym często sporo niechlujności i chaosu, ale też reprezentant Kosowa powinien mieć pretensje do kolegów z ataku, że za mało się ruszali i nie wchodzili na krótki słupek. Wywalczył dwa rzuty rożne, wypracował doskonałą sytuację Muciemu. Poziom gry mocno przeciętny, ale o niebo lepszy niż reszty partnerów z ataku. Szkoda, że dostał tylko czterdzieści pięć minut.

Ernest Muci 3 (3,79). Poza Kastratim niestety każdy z napastników „grał sobie” i żadnej współpracy między nimi nie było. Albańczyk albo szukał dryblingu, albo strzału, uderzenia te były najczęściej blokowane, a po jednym był rzut rożny. W najlepszej sytuacji stworzonej mu przez Kastratiego walnął nad bramką. Bardzo słaby mecz Muciego, ale rzeczywiście chyba jego miejsce może być w ataku , bo znacznie częściej szuka strzałów niż podań do kolegów.

Mahir Emreli 3 (3,50). Trzy bardzo dobre zmarnowane okazje po podaniach Ribeiry, poblokowane strzały, bardzo dużo strat, problemów z przyjęciem piłki, nieudanych dryblingów i dośrodkowań. Koledzy grali na niego, ale Azerowi w czwartek nic nie wychodziło. Parę razy ledwie przyjął piłkę pod kryciem, miał jednak ważny udział przy jedynym golu, bo to jego strzał dobijał Rose. Uchronił się w ten sposób przed jeszcze niższą oceną. Zbyt długo naszym zdaniem przebywał na boisku, skoro widać, że napastnikowi nie idzie, trzeba dawać szybciej szansę zmiennikom.

Luquinhas 4 (4,38). Jedno bardzo dobre prostopadłe podanie do Ribeiry, po którym Portugalczyk dograł Emrelemu, kilka wywalczonych rzutów wolnych i dwie żółte kartki dla przeciwników, dwie przejęte piłki, jeden bardzo nieudany strzał głową. Na tle tak słabego rywala powinien wypaść zdecydowanie lepiej, choć przejawiał na pewno większą chęć do współpracy z kolegami niż kilku innych jego partnerów z przodu i tracił mniej piłek, najsłabszą miał pod tym względem końcówkę meczu.

Rafael Lopes 3 (3,58). Jedno dobre prostopadłe podanie, sporo pracy w defensywie, w tym dwa odbiory, może z raz tylko zastawił się dobrze z piłką tyłem do bramki. Operowanie piłką niestety bardzo słabe, dużo nieudanych dryblingów i strat, w tym jedna na własnej połowie. Wyglądało to niestety, jakby start do piłki miał wolniejszy od trzecioligowców. Bardzo zła zmiana i poważny temat dla nowego trenera, co zrobić z Lopesem i jak go wykorzystywać. Portugalczyk był ostatnio rzucany po różnych pozycjach i nie sprawdzał się na żadnej.

Jakub Kisiel 3 (3,96). Raz zagrał dobrze z pierwszej piłki, pozostałe jego próby dograń były niedokładne, mało w ogóle był pod grą, do destrukcji też nic nie wniósł, a grał w środku pomocy ponad pół godziny. Młodszy jest o dwa lata od Ciepieli, ma więcej czasu na rozwój, ale my postępów od czasu poprzednich jego występów nie dostrzegamy. Tak jak Ciepiela, bardziej przypominał w tym meczu do trzecioligowca niż równał do poziomu Ekstraklasy.

Jurgen Celhaka (3,69) i Szymon Włodarczyk (4,01) grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Najlepszym legionistą czwartkowego meczu Czytelnicy wybrali Cezarego Misztę, a redakcja Yuriego Ribeirę.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

5.11 Cezary Miszta

4.49 Lindsay Rose

4.38 Luquinhas

4.3 Artur Jędrzejczyk

4.15 Mateusz Wieteska

4.05 Bartłomiej Ciepiela

4.01 Szymon Włodarczyk

3.97 Yuri Ribeiro

3.96 Jakub Kisiel

3.94 Lirim Kastrati

3.79 Ernest Muci

3.78 Mattias Johansson

3.69 Jurgen Celhaka

3.63 Bartosz Slisz

3.58 Rafael Lopes

3.5 Mahir Emreli

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.