Blaz Kramer
fot. Kasia Dżuchil

Pokaz siły w pierwszej połowie, pewny awans Legii

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

02.11.2023 19:40

(akt. 03.11.2023 00:46)

Legia Warszawa wygrała na wyjeździe aż 3:0 z I-ligowym GKS-em Tychy i pewnie awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. Stołeczna drużyna trafiała do siatki w 10., 13. i 35. minucie. Dwie bramki zdobył Blaz Kramer, jednego gola strzelił Marc Gual.
Puchar Polski 2023/2024 - 1/16 finału
GKS TychyGKS Tychy
0 3

(0:3)

Legia WarszawaLegia Warszawa
02-11-2023 21:00 Tychy
Jarosław Przybył Polsat Sport
10'
13'
35'
40'
46'
53'
71'
72'
75'
79'
80'
88'
89'
Centrum meczowe
GKS TychyLegia Warszawa
  • 44. Adrian Kostrzewski

  • 21. Krzysztof Machowski

    46'
  • 33. Jakub Tecław

  • 6. Nemanja Nedić

  • 16. Jakub Budnicki

  • 17. Marcel Błachewicz

  • 20. Norbert Wojtuszek

  • 25. Wiktor Żytek

    40'
  • 9. Daniel Rumin

    46'
  • 18. Bartosz Śpiączka

    75'
  • 7. Wiktor Niewiarowski

    46'

Rezerwy

  • 12. Stanisław Czarnogłowski

  • 4. Marko Dijakovic

    46'
  • 8. Marcin Szpakowski

  • 10. Przemysław Mystkowski

    46'
  • 11. Kacper Skibicki

    75'
  • 23. Mateusz Radecki

    40'
  • 24. Dominik Połap

  • 26. Jakub Bieroński

  • 77. Patryk Mikita

    46'

Legioniści nie mieli ostatnio dobrej serii. W październiku na sześć meczów przegrali pięć. Spotkanie w Pucharze Polski rozpoczynające listopadowe zmagania urosło więc do miana kluczowego i bardzo istotnego. Ewentualny brak awansu mógłby spowodować zdenerwowanie lub zapoczątkować lekkie trzęsienie ziemi. Takiego rozwiązania przy Łazienkowskiej przed meczem nikt jednak nie brał pod uwagę. 

Trener Kosta Runjaić zdecydował się na kilka roszad względem starcia ze Stalą Mielec. Po raz kolejny w zmienionym zestawieniu szkoleniowiec wystawił defensywę – do pierwszej jedenastki powrócił Rafał Augustyniak. W linii środkowej znalazł się Jurgen Celhaka, zaś na „dziesiątce” obok Josue Hiszpan, Marc Gual. Od pierwszej minuty wystąpił też Blaż Kramer. – Chcemy popełniać mniej błędów, musimy się ich wystrzegać zwłaszcza w defensywie, a tu ostatnio przytrafiało się ich wiele. Nie robimy nerwowych ruchów, pracujemy dalej, podążamy wyznaczoną wcześniej ścieżką – mówił tuż przed spotkaniem trener „Wojskowych”. 

Jeśli ktoś na trybunach lub przed telewizorami liczył na emocjonujące spotkanie, to szybko się rozczarował. Zawodnicy gospodarzy byli po prostu zbyt słabi pod każdym względem by postawić się Legii. Starcie wyglądało jak pojedynek wystraszonych chłopców z dojrzale grającymi w piłkę mężczyznami. Różnica w poziomie, sile, motoryce i jakości była ogromna. Już w szóstej minucie w polu karnym było groźnie – piłkę spod nóg Bartosza Slisza wygarnął Adrian Kostrzewski. Sędzia Jarosław Przybył wskazał na jedenasty metr, ale po analizie VAR słusznie rzut karny anulował. Niczego to jednak nie zmieniło. Legioniści dominowali w każdym aspekcie i już cztery minuty później objęli prowadzenie. Slisz odebrał piłkę w środku pola, podał do Blaza Kramera, który przyjął piłkę prawą nogą, obrócił się z piłką i momentalnie huknął z lewej. Piłka zatrzepotała w siatce i było 1:0. Już w 13. minucie „Wojskowi” podwyższyli prowadzenie – Josue świetnie zagrał za linię obrony do Gila Diasa, ten przyjął piłkę, przełożył rywala i wycofał do Guala, który strzelił z pierwszej piłki i pokonał bramkarza. I w tym momencie mecz był już praktycznie zamknięty. 

W kolejnych minutach legioniści całkowicie dominowali na murawie, gracze z Tych byli bezradni, przegrywali pojedynki biegowe, siłowe, techniczne. Szanse na kolejne bramki mieli Gual, Josue, aż wreszcie do siatki po raz drugi trafił Kramer. Kapitan Legii posłał fantastyczne podanie w pole karne do Pawła Wszołka, ten wyczekał rywala, dograł na czwarty metr do Słoweńca, który bez problemu skierował futbolówkę do siatki. 

To jak prezentowali się gospodarze do przerwy najlepiej obrazują statystyki – zero strzałów, zero rzutów rożnych, zero spalonych, zero zagrożenia pod bramką Kacpra Tobiasza. Trener GKS-u Dariusz Banasik dokonał przed zmianą stron czterech zmian – pojawili się Marko Dijaković, Patryk Mikita, Przemysław Mystkowski i Mateusz Radecki. I gospodarze zaczęli wyglądać nieco lepiej, momentami spotkanie się nawet wyrównało, choć trzeba przyznać, że legioniści mieli wynik i jakoś specjalnie się nie wysilali. Ale już sam fakt, że tyszanie zaczęli pojawiać się w polu karnym Legii świadczy o tym, że szkoleniowiec GKS błędnie zestawił skład, że posłał do boju zbyt wielu młodych graczy, którzy nie udźwignęli ciężaru tego spotkania. 

Swoją szansę uderzając z przewrotki miał Kramer, po wejściu na murawę piłkę w siatce umieścił Ernest Muci, ale był na pozycji spalonej. Podobnie było w końcówce spotkania z akcją Tomasa Pekharta. Gospodarze też zawiązali kilka akcji, ale nie zdołali pokonać Tobiasza, który był czujny i skoncentrowany. Legioniści pewnie wygrali 3:0 i awansowali do 1/8 finału Pucharu Polski. Sam mecz należał do lekkich, łatwych i przyjemnych. 

Autor: Marcin Szymczyk

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (658)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.