News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Przestraszona Legia, zabrakło odwagi

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

16.09.2011 09:30

(akt. 21.12.2018 15:24)

<p>Dzisiejsza prasa wiele miejsca poświęca meczowi PSV - Legia. Podkreślane są dwa fakty - to, że Legia się przestraszyła rywala oraz, że trenerowi Skorży zabrakło odwagi przy ustalaniu składu. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Skorży zabrakło odwagi, Gazeta Wyborcza - Legia nie pękła ale poległa, Rzeczpospoliti - Legia przegrywa przez brak odwagi, Gazeta Polska - To nie była Legia z Moskwy, Polska the Times - Falstart i porażka w Eindhoven, Życie Warszawy - Legia przegrała, ale blamażu nie było, Fakt - Przestraszyli się PSV?, Super Express - Legia niepotrzebnie przestraszyła się PSV</p>

Przegląd Sportowy - Zdobywcy Pucharu Polski przegrali w Eindhoven zasłużenie, byli wyraźnie słabsi, ale uczucie niedosytu pozostało. Można było powalczyć o coś więcej. Zabrakło trochę umiejętności, ale przede wszystkim odwagi. Chcąc wyjść z grupy, nie można bać się takich drużyn jak PSV. Trzeba z nimi walczyć. W dwóch rundach kwalifikacyjnych drużyna Macieja Skorży imponowała przede wszystkim ambicją i zaangażowaniem. W czwartek i pod tym względem było trochę gorzej. Wystarczyło spojrzeć na skład, jaki wysłał do gry Skorża i już wiadomo było, z jakim nastawieniem legioniści wyjdą na boisko. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że zaczną aż tak defensywnie. Trójka środkowych pomocników, może za wyjątkiem Ivicy Vrdoljaka, rzadko przekraczała połowę boiska, choć będąc złośliwym trzeba stwierdzić, że nieco na swoje życzenie, bo nawet po przejęciu piłki, natychmiast ją tracili.


Gazeta Wyborcza - I tę różnicę było widać od początku, do końca pierwszej połowy. PSV szybko zepchnął Legię pod jej pole karne i raz po raz zmuszał do błędów. Warszawianie byli mocno wystraszeni, nie potrafili utrzymać się przy piłce, wymienić kilku podań i wyjść z własnej połowy pod pole karne rywali. Stojący między słupkami bramki PSV reprezentant Polski Przemysław Tytoń wynudził się jak mops. Przez pół godziny ledwie trzy razy wybijał piłkę z autu bramkowego. Raz musiał ją łapać - po podaniu z wolnego Ljuboi. Słowacki bramkarz Legii uwijał się za to jak w ukropie. Boczni obrońcy popełnili sporo błędów, a gracze PSV co chwila strzelali zza pola karnego. Trafili raz, i to dość przypadkowo. Grający ofiarnie Komorowski tak nieszczęśliwie przeciął podanie, że piłka trafiła pod nogi skrzydłowego Martensa, który zza pola karnego zdobył bramkę. PSV okazji miał więcej, ale dobrze bronił Kuciak.


Rzeczpospolita - Piłkarzom z Warszawy bramce Przemysława Tytonia udało się zagrozić góra trzy razy i to dopiero po przerwie. Zachowawczą taktykę trudno wytłumaczyć. O PSV wiadomo było, że tak jak jest mocne w ataku, tak kuleje w obronie. Legia rozpoczęła jednak mecz z trzema defensywnymi pomocnikami: Ivicą Vrdoljakiem, Arielem Borysiukiem i Januszem Golem. Przerwa między tą formacją a wysłanym z życzeniami miłego dnia do przodu Danijelem Ljuboją była za duża.


Polska the Times - Z trzema defensywnymi pomocnikami - Ivicą Vrdoljakiem, Januszem Golem i Arielem Borysiukiem, co spowodowało, że na ławce usiadł początkowo Radović. Serb szybko zaczął się jednak rozgrzewać, bo już po kilkunastu minutach stało się jasne, że taka taktyka nie przynosi żadnych efektów. Gospodarze robili w środku pola, co chcieli, za to Legia nie była w stanie przeprowadzić choćby jednej składnej akcji ofensywnej. 0:1 do przerwy było w tym wypadku najniższym możliwym wymiarem kary.




Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.