News: Legia Warszawa - Sporting Lizbona 2:2 (1:0) - Pechowy remis

Legia Warszawa - Sporting Lizbona 2:2 (1:0) - Pechowy remis

Redakcja

Źródło: Legia.Net

16.02.2012 19:00

(akt. 12.12.2018 03:33)

<p>Dziś w 1/16 finału Ligi Europy, Legia podejmowała przy Łazienkowskiej portugalski Sporting Lizbona. Kilka dni przed tym pojedynkiem pracę w Sportingu stracił trener Domingos Pacienca, a jego miejsce zajął Ricardo Sa Pinto. Od 37. minuty po rzucie rożnym wykonanym przez Macieja Rybusa i szczęśliwym strzale Jakuba Wawrzyniaka Legia prowadziła 1:0. Jednak po godzinie gry wyrównał strzałem głową Daniel Carrico. Na 2:1 podwyższył Janusz Gol, ale wyrównał Andre Santos. Przeprowadziliśmy dla Was relację tekstową "na żywo", wkrótce zapraszamy na pomeczowe materiały.</p>

- Zapis relacji na żywo
- Opinia trenera Sa Pinto

- Komentarz Macieja Skorży

- Pomeczowe wypowiedzi piłkarzy Legii

- Wypowiedź Macieja Rybusa

- Zdjęcia z meczu

- Relacja z trybun

Legia rozpoczęła spotkanie bez kompleksów. Wojskowi grali odważnie i twardo, czego efektem była spora liczba fauli w ciągu pierwszych minut. Zawodnicy Sportingu wyraźnie byli nastawieni na kontry. To jednak oni oddali groźny strzał jako pierwsi. W 10. minucie Andre Carrillo znalazł się sam na sam z Dusanem Kuciakiem. Piłka minęła słupek bramki, ale gracz Sportingu i tak był w tej sytuacji na spalonym. Chwilę później Maciej Rybus został powalony w polu karnym, ale sędzia nie użył gwizdka. W 16. minucie znów okazję mieli przyjezdni. Fernandez Matias uderzył na bramkę Legii, ale piłka odbiła się od Michała Żewłakowa i wyszła na rzut rożny. Pierwsza faza meczu była bardzo wyrównana, choć Legia ani razu nie zagroziła bramce Rui Patricio. Widać jednak było, że piłkarze Macieja Skorży nie położą się przed rywalami i będą szukać swoich szans.


Taka właśnie nadarzyła się w 24. minucie. Michał Żyro chciał podać do Danijela Ljuboi. Piłka odbiła się od nóg rywala i wróciła do „Żyrki”. Ten wpadł w pole karne i oddał strzał na bramkę. Futbolówkę nogą strącił jednak bramkarz i pozostało jedynie złapać się za głowę po zmarnowanej stuprocentowej sytuacji. W 30. minucie obrońcy Sportingu wybili piłkę po dośrodkowaniu Rybusa, ale ta spadła pod nogi Janusza Gola. Pomocnik Legii nie miał jednak zbyt wiele czasu żeby dokładnie przymierzyć i piłka poszybowała nad bramką. Był to okres delikatnej przewagi gospodarzy, którzy co i rusz gościli na połowie gości. Udało się to udokumentować w 37. minucie. Rybus dograł piłkę z rzutu wolnego w pole karne. Artur Jędrzejczyk wygrał pojedynek główkowy i piłka znalazła się na pod nogami Jakuba Wawrzyniaka. Obrońca zachował w tej sytuacji zimną krew i wpakował piłkę z kilku metrów do siatki. Sporting rzucił się do odrabiania strat, ale wcale nie oznacza to, że Legia spędziła ostatnie minuty murując własną bramkę. Wojskowi szukali okazji, by zadać rywalom drugi cios. Nie udało się to jednak, ale gospodarze i tak schodzili do szatni w dobrych nastrojach. Do przerwy Legia prowadziła 1:0.

 

Na drugą część spotkania gospodarze przystąpili bez zmian. Za to dwie roszady przeprowadził trener Ricardo Sa Pinto. Tuż po wznowieniu gry, bo już w 48. minucie mogło i powinno być 2:0. Ljuboja otrzymał fantastyczne podanie i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Podobnie jednak jak w sytuacji Żyro, tak i teraz zabrakło skupienia. Serb trafił w bramkarza i po chwilowym zamieszaniu futbolówka znalazła sięw jego rękach. Druga połowa zaczęła się bardzo obiecująco. Obie drużyny próbowały konstruować swoje akcje i żaden z piłkarzy nie cofał nogi. Niestety w 60. minucie było już 1:1. Daniel Carrico wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego oraz nienajlepsze ustawienie Kuciaka i doprowadził do wyrównania. Chwilę później trybuny brawami pożegnały Rybusa, który zakończył swój udział w tym meczu. W jego miejsce na boisku zameldował się Jakub Kosecki. Zdobyta bramka wyraźnie dodała gościom skrzydeł, którzy byli lepsi w tym okresie gry. Wydawało się, że drugi gol dla Portugalczyków to tylko kwestia czasu. Na szczęście Legia miała Kuciaka, który gdy trzeba było stawał na wysokości zadania. Legioniści przebudzili się dopiero w 69. minucie kiedy udało się wymienić kilka podań i błyskawicznie przenieść pod pole karne Sportingu. Niestety akcji nie udało się zakończyć strzałem. Można było jednak mieć nadzieję, że Wojskowi nie powiedzieli jeszcze w tym meczu ostatniego słowa. I rzeczywiście tak było, bo od tego momentu spotkanie znów było bardzo wyrównane. Mało tego, w 79. minucie Legia ponownie objęła prowadzenie.  Żyro posłał prostopadłą piłkę do Rafała Wolskiego, „Wolak” zagrał w pole karne, a gola bez większych trudności zdobył z kilku metrów… Gol. Niestety radość trwała dokładnie osiem minut. W 88. minucie Andre Santos pięknie mierzonym uderzeniem w dugi słupek pokonał bezradnego Kuciaka. Na sekundy przed końcem jeszcze ładnym strzałem popisał się Emiliano Insua, ale na szczęście piłka minęła bramkę o kilka centymetrów. Wynik nie uległ już zmianie i Legia zremisowała ze Sportingiem 2:2. Wojskowym należą się brawa, bo nie byli oni faworytem tego meczu. Zagrali z pazurem, walczyli o każdy metr boiska i byli równorzędnym rywalem dla Portugalczyków.

 

autor: Daniel Świerżewski


Legia Warszawa - Sporting Lizbona 2:2
37' (1:0) Jakub Wawrzyniak
60' (1:1) Daniel Carricco
79' (2:1) Janusz Gol
88' (2:2) Andre Santos


Legia Warszawa - Kuciak, Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Vrdoljak, Rzeźniczak (71' Wolski)- Żyro, Gol, Rybus (62' Kosecki) - Ljuboja (82' Hubnik)


Sporting Lizbona
- Patricio - Pereira, Onyewu, Polga, Insua - Rinaudo, Fernandez, Carrillo (74' Santos), Schaars (46' Carrico), Izmailov (46' Pereirinha) - van Wolfswinkel

Polecamy

Komentarze (258)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.