Grano dzisiaj (22.07). Przegrany Superpuchar

Minęło pięć lat od spotkania Legii z Koroną Kielce. Warszawiacy zremisowali 1:1 w 2. kolejce ekstraklasy. Bramkę dla "Wojskowych" zdobył Michał Kucharczyk, a gola dla Korony strzelił Łukasz Kosakiewicz. Wówczas był to trzeci z rzędu mecz przy Łazienkowskiej z kielczanami, którego legioniści nie wygrali. Spotkanie toczyło się w zmiennym tempie: pojawiały się fragmenty przyjemne dla oka, jak i – delikatnie pisząc – usypiające. Fotoreportaże są dostępne TUTAJ.

– Nie da się tak zrobić, by w każdym meczu grać bezbłędnie. Mecz toczył się w szybkim tempie, intensywnie. Nie zgodzę się, że graliśmy słabo, nie dam sobie tego wmówić. Zabrakło spokoju, rozegrania. Boli mnie, że tak doświadczony zespół jak Legia traci gola po kontrze, po tym jak strzela go w 80. minucie. O to mamy do siebie pretensje. Ale już jest po meczu, możemy sobie pogadać, ale niczego już nie zmienimy – mówił ówczesny szkoleniowiec Legii, Jacek Magiera.

Przegrany Superpuchar

Na rozgrzewkę przed rozpoczęciem rywalizacji o Ligę Mistrzów w sezonie 2006/2007, "Wojskowi" rozegrali mecz o Superpuchar Ekstraklasy. Rywalem była Wisła Płock, a spotkanie zaplanowano na stadionie przy Łazienkowskiej. Legia – zdecydowany faworyt – zawiodła, przegrywając 1:2. Widać było, że w tryby maszyny, która miała dobrze funkcjonować, dostaje się coraz więcej piachu. Nikt nie zakładał, że warszawiacy będą mieć tyle problemów z płocką drużyną. Jedynego gola dla Legii strzelił Tomasz Kiełbowicz. Zdjęcia można pooglądać W TYM MIEJSCU.

– W pierwszej połowie poruszaliśmy się w żółwim tempie i bramek mogliśmy stracić jeszcze więcej. Pierwsze 45 minut przeszliśmy obok meczu i taka postawa piłkarzy nie będzie przeze mnie w żaden sposób tolerowana. Gratuluję jeszcze raz zdobycia trofeum, szkoda że nie trafiło ono do nas, ale cóż, musimy się z tym pogodzić. Przegraliśmy puchar na własne życzenie – ocenił wówczas wyraźnie rozgoryczony trener Legii, Dariusz Wdowczyk.