Legia - Korona 1:1 (0:0) - Dżin(o) wyczarował punkt z mistrzami
22.07.2017 20:37
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Rozgrywki Lotto Ekstraklasy w końcu zawitały na Łazienkowską w nowym sezonie. Trener Jacek Magiera zdecydował się na kilka roszad w podstawowym składzie, w porównaniu do rewanżowej potyczki z IFK Mariehamn. Na murawie, od samego początku, pojawili się: Arkadiusz Malarz, Łukasz Broź, Jakub Czerwiński oraz Armando Sadiku. Natomiast Krzysztof Mączyński czy Artur Jędrzejczyk rozpoczęli zmagania na ławce rezerwowych. Skąd wynikały takie rotacje? Już za kilka dni, "Wojskowi" będą mierzyć się na trudnym terenie z Astaną w eliminacjach Ligi Mistrzów. Szkoleniowcowi Legii zależało na zachowaniu energii przez starciem w Kazachstanie, stąd postanowił dzisiaj trochę przemeblować wyjściową "jedenastkę".
Co ciekawe, szansę na gola, już w 6. minucie, miał wspomniany wcześniej Czerwiński. Po dokładnej centrze Sebastiana Szymańskiego, stoper mistrzów Polski wyskoczył w górę, lecz w ostatniej chwili, jeden z rywali zdjął byłemu graczowi Pogoni Szczecin futbolówkę z głowy. Kielczanie nie wyglądali na przestraszonych. Wręcz przeciwnie - szybko wykreowali sobie niezłą akcję po stałym fragmencie. W "szesnastce" Malarza główkował dobrze ustawiony Adnan Kovacević, jednak obrońca przyjezdnych minimalnie się pomylił. "Żółto-czerwoni" umiejętnie bronili dostępu do własnej bramki i próbowali wychodzić z groźnymi kontrami. Po jednej z nich, mocne i zarazem płaskie uderzenie posłał Mateusz Możdżeń, lecz pomocnik Korony huknął tylko w baner reklamowy.
Goście, będąc na połowie miejscowych, nie panikowali i chcieli długo operować piłką, aby zmęczyć legionistów. Gdy gracze Gino Lettieriego tracili futbolówkę, starali się od razu stosować wysoki pressing. W większości przypadków, stołeczny klub dawał sobie radę i wychodził z opresji. Po nieco spokojniejszym fragmencie, dwukrotnie dał o sobie znać Kasper Hamalainen. Najpierw "Hama" kapitalnie dośrodkował wprost na głowę Sadiku, lecz jego uderzenie okazało się zbyt lekkie. Po chwili Fin, wypuścił znakomicie piętą Szymańskiego w pole karne. Przebojowy 18-latek miał jednak mało czasu i miejsca, przez co finalnie musiał uznać wyższość Zlatana Alomerovicia.
Piłkarze "Wojskowych" , zwłaszcza Szymański z Hamalainenem, sporadycznie wymieniali się pozycjami, co miało na celu zdezorientowanie przeciwnika i objęcie wyczekiwanego prowadzenia. Tuż przed przerwą bliski szczęścia ponownie był Sadiku, ale atakujący gospodarzy, po rzucie rożnym, nie umieścił piłki w siatce. Na kilka słów pochwały, w szeregach oponentów, zasługiwał Bartosz Rymaniak, który trzymał szczelny monolit kielczan w defensywie i rzadko dopuszczał do akcji Legii na swojej flance.
Wraz ze startem drugiej odsłony spotkania, chcieli błyskawicznie przycisnąć przyjezdnych. Sporo wiatru z przodu robili Hamalainen wespół z Dominikiem Nagy'em. Ponadto w ofensywie walczył także Sadiku. Parę minut po zmianie stron trener mistrzów Polski postanowił wprowadził trochę świeżej krwi. Tym samym na boisku zameldował się Guilherme zastępując Szymańskiego. Wydawało się, że to warszawiacy powinni śmielej atakować, ale niespodziewanie oddali inicjatywę w ręce koroniarzy. Rywale spokojnie konstruowali sytuacje, które powinni zamienić na bramkę. Po podaniu z głębi pola, oko w oko z Malarzem stanął Nabil Aankour. Marokańczyk spojrzał, przymierzył, ale uderzył wprost w golkipera. Do dobitki zbierał się jeszcze Maciej Górski, ale były legionista nie znalazł sposobu na pokonanie 37-latka wyczyniającego cuda między słupkami.
Trudy meczu na swoje barki próbował wziąć wprowadzony Guilherme, który wtargnął w "szesnastkę", jednak, po jego strzale, futbolówka przeturlala się palcach interweniującego Alomerovicia i wyszła poza linię końcową. Im bliżej końcowego gwizdka, tym "Wojskowi", co zrozumiałe, zaczęli wrzucać piąty bieg i szturmować "szesnastkę" gości. W 78. minucie kibice stołecznego klubu wstrzymali oddech, ponieważ Michał Kucharczyk trafił w poprzeczkę. "Kuchy" złapał się za głowę, ale błyskawicznie się zrehabilitował! Dynamiczny skrzydłowy otrzymał świetne zagranie od Hamalainena za plecy obrońców, uniknął spalonego i z zimną krwią wpisał się na listę strzelców.
Korona musiała przełknąć gorzką pigułkę, zapomnieć o tym golu i rzucić się do natychmiastowego ataku. W 85. minucie dopięła swego... Ken Kallaste zacentrował miękko z lewej strony na Łukasza Kosakiewicza. Zawodnik, będąc w polu karnym pod presją, sprytnie uderzył z pierwszej piłki i skutecznie przelobował bezradnego Malarza. Niestety, legioniści nie zdołali już odmienić losów tej potyczki. Po dwóch ligowych starciach, ekipa Magiery zdobyła zaledwie punkt. Na razie nie ma jednak podstaw ku temu, aby bić na alarm i wyciągać pochopne wnioski. Cel nadrzędny to Champions League i jeśli ponownie uda się tam zakwalifikować, nikt nie będzie rozpamiętywał początkowych strat punktów na krajowym podwórku.
Autor: Maciej Ziółkowski.
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1 (0:0)
Kucharczyk (77. min.) - Kosakiewicz (85. min.)
Żółte kartki: Możdżeń, Barry (Korona)
Legia: Malarz - Broź, Czerwiński, Pazdan, Hlousek - Nagy (76' Mączyński), Kopczyński, Moulin, Hamalainen - Szymański (57' Guilherme) - Sadiku (65' Kucharczyk).
Korona: Alomerović - Rymaniak, Barry, Kovacević, Kallaste - Jukić (74' Miś), Możdżeń, Żubrowski (80' Burdenski), Kosakiewicz - Aankour (68' Cebula) - Górski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.