fot. Marcin Szymczyk

Piłkarze Widzewa o meczu z Legią

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Piotr Gawroński

Maciej Ziółkowski, Piotr Gawroński

Źródło: Legia.Net, widzew.com

25.02.2023 03:20

(akt. 25.02.2023 10:13)

– W niektórych fragmentach pierwszej połowy mogliśmy podejść nieco wyżej, lecz dużo zawodników Legii schodziło niżej, utrzymując się przy piłce, ale przez większość czasu kompletnie nic z tego nie wynikało. Po przerwie graliśmy bardziej ofensywnie, by odwrócić rezultat. Spotkanie mogło się potoczyć w obie strony – tłumaczył po meczu w Warszawie (2:2), w 22. kolejce PKO Ekstraklasy, zawodnik Widzewa, Patryk Stępiński.

– Goniliśmy wynik, lecz ostatnia sytuacja w meczu należała do nas. Szanujemy remis, ale z przebiegu spotkania mogliśmy liczyć na więcej.

– Przetrwaliśmy swoje momenty, tak samo Legia. Myślę, że gospodarze byli zaskoczeni w wielu akcjach, nie potrafili sobie poradzić z naszym rozgrywaniem, szczególnie w drugiej połowie. Oddaliśmy sporo strzałów i jak na spotkanie przy Łazienkowskiej, to stworzyliśmy dużo dogodnych okazji, lepsze rozwiązanie końcowej fazy mogłoby dać nam zwycięstwo. Wiadomo, warszawiacy też mieli swoje szanse, spotkanie mogło pójść w dwie strony. Dobre widowisko dla kibiców, o to w piłce chodzi, by takie spotkania dostarczały emocji.

– Wiedzieliśmy, że zespoły, które grały wcześniej przy Łazienkowskiej, pokazywały, że gospodarze tracą punkty. Po strzelonych golach czuliśmy, że Legia ma niepewność, dlatego chcieliśmy wykorzystać te momenty.

Kristoffer Hansen, zdobywca pierwszej bramki dla gości: – Możemy być trochę rozczarowani, bo w końcówce mieliśmy kilka dobrych okazji do strzelenia gola i wygrania. Powinniśmy być skuteczniejsi w sytuacjach sam na sam.

– Dostałem dobre podanie od Mato i zdobyłem bramkę, która dała zespołowi i mi dużo energii. Jestem też rozczarowany swoimi sytuacjami w ostatnich minutach, gdy mogłem strzelić kolejnego gola. W ostatniej akcji, po przebiegnięciu 70 metrów i walce z obrońcami, trochę szybszy okazał się ode mnie bramkarz Legii. Może powinienem inaczej uderzyć, gdy już byłem przed nim, ale nie zrobiłem tego. Chciałem go przelobować, lecz to się nie udało.

Bartłomiej Pawłowski, strzelec drugiego gola w barwach Widzewa: – Mielibyśmy do siebie duży zarzut, gdybyśmy nie zdobyli choćby punktu. Dało się odczuć, że nie jesteśmy zespołem gorszym i możemy zaprezentować się dobrze. Dochodziliśmy do sytuacji, momentami potrafiliśmy zepchnąć Legię blisko jej bramki.

– Wydaje mi się, że Legia bardzo się napędziła po golu na 1:0, ale mecze mają swoje fazy, w których drużyny dużo lepsze od nas przechodzą do defensywy, muszą się bronić, nie jest to nic niezwykłego. Czasami trzeba stać na własnej połowie, wyczekać, by złapać trochę oddechu. Warszawiacy się mocno nakręcili, lecz w kolejnym etapie spotkania to my przeszliśmy do ataku. Biorąc pod uwagę przebieg rywalizacji, to jest to jeden punkt zdobyty niż dwa stracone.

Serafin Szota, obrońca klubu z Łodzi: – Możemy żałować wyniku, tak jak Legia. To spotkanie to jedna wielka sinusoida. Na początku przeważaliśmy, a potem gospodarze przejęli inicjatywę i zepchnęli nas do niskiej obrony. W drugiej połowie rywale wyszli trochę za głęboko, a my stwarzaliśmy sytuacje i mieliśmy posiadanie, ale warszawiacy też kreowali okazje. To był naprawdę otwarty mecz i zarazem udany ligowy klasyk.

– Jeśli chodzi o nas, to było kilka dobrych, składnych akcji, gdy wychodziliśmy spod pressingu, a Legia w pierwszej połowie udowodniła, że potrafi grać w piłkę. Pokazaliśmy umiejętności, niezły futbol. Wiadomo, pojawiły się przestoje, bo walki na boisku nie brakowało. 

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.