fot. Marcin Szymczyk

Strzałek bohaterem, klasyk dla Legii!

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Legia.Net

24.09.2023 16:00

(akt. 25.09.2023 01:13)

Legia wygrała u siebie 2:1 z Górnikiem Zabrze w klasyku 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Gospodarze wyszli na prowadzenie po golu Tomasa Pekharta, goście wyrównali za sprawą Sebastiana Musiolika, a bohaterem "Wojskowych" został Igor Strzałek, który zdobył decydującą bramkę w doliczonym czasie.
PKO Ekstraklasa 2023/2024 - Kolejka 9
Legia WarszawaLegia Warszawa
2 1

(1:1)

Górnik ZabrzeGórnik Zabrze
24-09-2023 17:30 Warszawa
Szymon Marciniak CANAL+ 4K, CANAL+ PREMIUM
8'
12'
45'
45'
62'
64'
65'
73'
77'
77'
85'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaGórnik Zabrze
  • 1. Daniel Bielica

  • 96. Robert Dadok

    64'
  • 13. Kostas Triantafyllopoulos

  • 26. Rafał Janicki

  • 64. Erik Janza

  • 8. Dani Pacheco

    85'
  • 6. Damian Rasak

    77'
  • 17. Kamil Lukoszek

    65'
  • 10. Lukas Podolski

  • 18. Daisuke Yokota

  • 9. Sebastian Musiolik

    77'

Rezerwy

  • 32. Michał Szromnik

  • 2. Boris Sekulić

    64'
  • 5. Kryspin Szcześniak

  • 7. Adrian Kapralik

    77'
  • 11. Lawrence Ennali

    65'
  • 16. Paweł Olkowski

    85'
  • 20. Mateusz Chmarek

  • 25. Michal Siplak

  • 55. Szymon Czyż

    77'

Jak wyglądał wyjściowy skład Legii na mecz z Górnikiem? W bramce stanął Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Radovan Pankov, Artur Jędrzejczyk i Yuri Ribeiro. Na wahadłach wystąpili Makana Baku oraz Patryk Kun. W środku pola pojawili się Bartosz Slisz i Jurgen Celhaka. Na "dziesiątkach" zagrali Maciej Rosołek oraz Marc Gual, przed nimi był Tomas Pekhart.

Zabrakło m.in. Rafała Augustyniaka (kłopot z mięśniem dwugłowym), Ramila Mustafajewa (zerwanie więzadła krzyżowego przedniego i uszkodzenie dwóch łąkotek), Bartosza Kapustki (rehabilitacja po operowanym wcześniej kolanie) i Filipa Rejczyka (przeciążenie ścięgna Achillesa). Trener Kosta Runjaić obawiał się o zdrowie Pawła Wszołka, który został poturbowany w końcówce meczu z Aston Villą, opuścił boisko, ale badania wykazały, że wszystko jest w porządku. Wahadłowy zaczął spotkanie z Górnikiem na ławce. – Teoretycznie mógł zagrać od 1. minuty, lecz przyda mu się trochę oddechu – mówił szkoleniowiec "Wojskowych".

Początek był bardzo spokojny. Legioniści wymieniali podania w ataku pozycyjnym i cierpliwie czekali na błąd rywala, a taki przydarzył się w 8. minucie. Gual zgrał do Kuna, ten miał mnóstwo wolnego miejsca na lewej stronie boiska, wbiegł w pole karne, dograł do niepilnowanego Pekharta, który przyjął futbolówkę tyłem do bramki i pokonał Daniela Bielicę po strzale z woleja.

Podobnie jak w czwartkowym meczu z Aston Villą, radość z prowadzenia nie trwała długo. W 12. minucie Baku próbował wycofać do Slisza, ale podał wprost pod nogi Sebastiana Musiolika, który w sytuacji sam na sam z Tobiaszem zachował zimną krew i trafił do siatki.

Wraz z upływem czasu tempo spadło, a spotkanie bardziej się wyrównało. Dużo działo się w środku boiska, choć – na niekorzyść dla widowiska – niewiele w pobliżu bramek. Gra nieco się ożywiła dopiero w okolicach 30. minuty. Stołeczny zespół przyspieszył, co mogło poskutkować golem, lecz Gual nie wykorzystał dobrej okazji i uderzył niecelnie. Po chwili to Ribeiro miał świetną szansę po rzucie rożnym, ale i tym razem piłka poszybowała nad poprzeczką.

W 36. minucie znów było groźnie w polu karnym gości. Pankov znakomicie wypatrzył Rosołka, ten uderzył piętą, ale prosto w ręce Bielicy. Warszawiacy do końca walczyli o drugiego gola, lecz bez skutku. Do przerwy było 1:1.

Od początku drugiej połowy legioniści odważnie ruszyli do ataku i naciskali rywali wysokim pressingiem. W 51. minucie prawie poskutkowało to golem. Baku zbiegł z prawej strony pola karnego i uderzył w poprzeczkę.

Po kilku minutach goście odpowiedzieli strzałem Daisuke Yokoty z 5. metra, ale kapitalną interwencją wykazał się Tobiasz. Sytuacja Japończyka podziałała motywująco na zawodników Górnika. Yokota łatwo minął Jędrzejczyka i płasko dośrodkował do Musiolika, który uderzył prosto w głowę Tobiasza i ostatecznie piłka wyszła poza boisko. Warszawiacy mogli mówić o dużym szczęściu.

Trener Runjaić zareagował na problemy zespołu i wprowadził do gry Josue, Wszołka i Juergena Elitima. Po chwili "Wszołi" mógł cieszyć się z gola, ale jego uderzenie nieznacznie minęło lewy słupek. W 64. minucie wahadłowy miał kolejną okazję, lecz tym razem jego strzał głową zdołał odbić Bielica.

Mecz znów stracił tempo. Przewagę mieli legioniści, ale mimo wielu akcji nie stwarzali żadnego zagrożenia pod bramką gości. Brakowało dokładności zarówno w strzałach, jak i podaniach, czego najlepszym potwierdzeniem były niecelne uderzenia Muciego i Josue, a także przeciągnięte dośrodkowanie Baku.

W zasadzie do końca meczu "Wojskowi" przebywali całym zespołem na połowie gości, szukając szansy na zwycięskiego gola. Wiara i walka się opłaciły. W doliczonym czasie Pankov podał prostopadle do Wszołka, ten wycofał na środek pola karnego do Strzałka, który uderzeniem z tzw. pierwszej piłki dał Legii upragnionego gola.

Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale chwilę przed końcowym gwizdkiem świetną okazję zmarnował Baku. Legia Warszawa wygrała przy Łazienkowskiej z Górnikiem Zabrze 2:1.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (1355)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.