Domyślne zdjęcie Legia.Net

10 maja. Barbórka?

de.ptak

Źródło:

10.05.2006 06:16

(akt. 25.12.2018 20:54)

W najbliższą środę Legia zagra w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem. Niegdyś z rywalizacji obu jedenastek wyłaniano mistrza Polski. W tym roku złożyło się tak, że po konfrontacji obu drużyn, również możemy poznać mistrza. Pierwszego w IV Rzeczypospolitej. Wystarczy, że spełniony zostanie jeden warunek: Legia musi wygrać na obiekcie im. Ernesta Pola. Niewątpliwie nie będzie to proste. Nie należało się jednak spodziewać czegoś innego, skoro niewiele było tej wiosny zwycięstw łatwych i niezaznaczonych ciężką pracą. Drużyna prowadzona przez trenera Wdowczyka najprawdopodobniej napotka na murawie w Zabrzu mur stworzony z zawodników Górnika. Nie pierwszy to mur do sforsowania, ale może ostatni. W kontekście wyjazdu na mecz z Górnikiem i gry Legii w rundzie wiosennej warto chyba zauważyć analogię między pracą wykonywaną przez górnika i pracą wykonywaną przez zawodników z Warszawy. Legia przez całą rundę wiosenną konsekwentnie dąży do celu. Raz miała łatwiej, raz trudniej, zdarzyło się, że zatrzęsła się ziemia. Warszawski zespół, jednak jak górnik, nie zważając na okoliczności dąży do celu. Jak już wspomniałem, zdarzyły się momenty, że legioniści wszelkimi dostępnymi narzędziami starali się skruszyć przeciwnika, a ten nie chciał za nic ustąpić. Jednak pod takim naporem pękają nie takie ściany i gdy, tylko Legia ujrzała szczelinę, potrafiła wykorzystać to bezlitośnie i przemierzyć kolejne metry w drodze do złoża…Legijni górnicy napotkali też etapy, gdzie wystarczyły dwa uderzenia i można było iść dalej. Nie ma jednak większej przyjemności, gdy skała jest wątpliwej odporności i kruszy się jak świeży chleb. Legioniści nie odmawiali sobie możliwości uderzenia cztery czy nawet pięć razy… Ważne w procesie fedrowania drogi do złoża, był fakt, że w Legii panuje system zmianowy. Każdy z zawodników ładuje swój wagonik, ale już przy ciągnięciu następują zmiany. Jeśli zmęczy się jeden, to na jego miejsce wskakuje drugi, wcale nie gorszy. Dlaczego to wszystko? Bowiem wszyscy oni jadą w jednym kierunku. Każdy ma swoje zadania do wykonania, ale wszyscy mają jeden cel. Miejsce, gdzie znajduje się złoże jest już blisko. O jedno uderzenie kilofem. Czy Legii starczy sił, by jeszcze się zamachnąć? Myślę, że tak, bowiem niewykluczone, że tuż za złożem zwanym Mistrzostwem, jest prawdziwa żyła złota, jaką jest Liga Mistrzów…Oby, tylko jeszcze dwa razy, Dariusz Wdowczyk umiejętnie szczepił wagoniki. Wtedy na pewno się nie przewrócą. Ani w Zabrzu, ani przeciwko Wiśle, gdy już na powierzchni, będą mogły błyszczeć, dumne z wykonanej roboty. Jeśli Legia w Zabrzu wywalczy mistrzostwo Polski, to może warto zastanowić się, czy nie przenieść Barbórki na 10 maja…

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.