19. urodziny Sandro Kulenovicia

Kulenović urodził się 4 grudnia 1999 roku w stolicy Chorwacji. Pierwsze kroki zawodnik stawiał w lokalnym klubie NK Zagrzeb, lecz szybko trafił do akademii miejscowego potentata, Dinama. Napastnik mógł rozwijać się w miejscu, w którym wcześniej występował m.in. ostatni zdobywca złotej piłki, Luka Modrić. 

W 2016 roku Kulenović dość niespodziewanie trafił do Polski w duecie z Tinem Maticiem. Przez pewien czas Sandro mieszkał w Warszawie razem z bratem, Tinem, który występował w Legionovii Legionowo, lecz ostatecznie musiał sobie poradzić sam. Atakujący trenował z pierwszym zespołem, lecz występował w trzecioligowych rezerwach i Lidze Młodzieżowej. W 32 meczach strzelił wtedy 10 goli. Chorwatem zainteresował się wtedy Juventus Turyn, który zdecydował się go wypożyczyć na sezon 17/18. 

Kulenović w Turynie trenował z zespołem z Primavery, ale miał także okazję kilkanaście razy ćwiczyć z pierwszą drużyną. W trakcie gry we Włoszech, napastnik miał okazję z bliska podpatrywać swojego wielkiego idola, Mario Mandżukicia. To właśnie do tego zawodnika "Kulo" porównywany jest przez chorwackie media. Po dwunastu miesiącach gracz z Zagrzebia ostatecznie wrócił na Łazienkowską i rozpoczął przygotowania do kolejnych rozgrywek z pierwszą drużyną.

Trwający sezon jest przełomowy dla rosłego napastnika. "Kulo" zadebiutował w pierwszym zespole przeciwko Cork City w wyjazdowym spotkaniu wygranym 1:0. Potem Chorwat otrzymał szanse dopiero po zmianie trenera, gdy na Łazienkowską trafił Ricardo Sa Pinto. 19-latek rozegrał w sumie dziewięć meczów, a na murawie przebywał przez 177 minut. Pierwsze trafienie dla "Wojskowych" Kulenović zanotował w Białymstoku, a gol był tym cenniejszy, że uratował warszawiakom punkt. Przeciwko Zagłębiu Lubin, wychowanek NK Zagrzeb po raz pierwszy w seniorskim futbolu wybiegł na murawę w podstawowym składzie, a w ostatnim meczu z Koroną "Kulo" miał asystę przy bramce Sebastiana Szymańskiego.

Redakcja Legia.Net życzy chorwackiemu napastnikowi mistrzów Polski spełnienia marzeń, jak najlepszej gry, a także powodzenia na boisku, jak i poza nim. Sto lat!