27. urodziny Thibaulta Moulina
13.01.2017 00:00
Thibault Moulin przyszedł na świat 13 stycznia 1990 roku we Flers. Piłkarz jest wychowankiem SM Caen, w barwach którego zadebiutował w Ligue 1. Premierowy występ przypadł w potyczce przeciwko Auxerre. Łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej swojego kraju rozegrał siedemnaście spotkań. Władze klubu w sierpniu 2011 roku postanowiły wypożyczyć Thibaulta, aby podniósł swoje umiejętności i grał regularnie. Wybór padł na LB Chateauroux. Ten transfer można chyba nazwać strzałem w "dziesiątkę". Moulin bowiem praktycznie z miejsca stał się wiodącym ogniwem zespołu i na zapleczu francuskiej ekstraklasy wystąpił w 27 spotkaniach, strzelając cztery gole i notując dwa kluczowe podania.
Po roku zawodnik wrócił z powrotem do swojego macierzystego klubu, który niestety musiał pogodzić się ze spadkiem. Moulin podjął wyzwanie, zakasał rękawy i próbował pomóc drużynie w osiągnięciu korzystnego wyniku na koniec rozgrywek. Następnie podpisał kontrakt z ligowym rywalem Caen - Clermont. Dwa sezony spędzone w tej ekipie niesamowicie wywindowały Thibaulta w górę. W sześćdziesięciu dziewięciu spotkaniach pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców, ponadto trzy razy asystował. Licznik minut? Prawie sześć tysięcy wybieganych na murawie... To powinno robić wrażenie. Nic dziwnego, że po tak udanym pobycie w Clermont, Francuz znalazł się na celowniku belgijskiego Waasland-Beveren. Debiut w Jupiler Pro League? Całkiem udany. Świadczy o tym chociażby asysta w starciu z Anderlechtem. Potem dołożył ich jeszcze osiem, a dodatkowo trzykrotnie pokonał golkiperów przeciwników.
W lecie 2016 roku Francuz znalazł się na celowniku mistrza Polski - Legii Warszawa. Piłkarza w dużej mierze na transfer namówił ówczesny szkoleniowiec - Besnik Hasi. 27-latek kapitalnie wprowadził się w zespół i już w pierwszym meczu z Jagiellonią był jednym z najlepszych na placu, asystując przy golu Michaiła Aleksandrowa. Dołożył również sporą cegiełkę w awans do upragnionej Ligi Mistrzów, lecz nie spisywał się tak dobrze, jak na samym starcie. Po słabym spotkaniu z Borussią Dortmund w tych elitarnych rozgrywkach schedę po Albańczyku objął Jacek Magiera. Wydawało się, iż Francuz może zagościć na ławce rezerwowych, lecz stało się inaczej. Przy "Magicu" Thibault odżył i zanotował ogromny progres. Opuścił zaledwie jedno spotkanie w fazie grupowej Champions League, lecz mecz w Warszawie z Realem Madryt zapamięta pewnie do końca życia. To po jego golu, legioniści prowadzili przez chwilę z "Królewskimi" 3:2. Skończyło się ostatecznie na cennym remisie i ogromnej dozie emocji. Do końca 2016 roku Thibault był pewniakiem w składzie.
W imieniu całej redakcji życzymy przede wszystkim zdrowia, stabilnej, wysokiej formy oraz realizacji wszystkich życiowych planów i marzeń. Sto (L)at Thibault!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.