40 chuliganów aresztowanych w Utrechcie

40 holenderskich kibiców aresztowała policja po zamieszkach, do jakich doszło na ulicach miasta i na stadionie przy okazji rewanżowego spotkania pierwszej rundy piłkarskiego Pucharu UEFA FC Utrecht - Legia Warszawa. Do pierwszych starć kibiców obu drużyn doszło na rynku w Utrechcie jeszcze przed spotkaniem. W ósmej minucie meczu przy stanie 1:0 dla mistrzów Polski gra została przerwana, gdyż kibice holenderskiego klubu wbiegli na płytę boiska. Interweniowała policja, która usiłowała zaprowadzić porządek. Niespokojnie było w sektorach kibiców obu zespołów, którzy rzucali racami świetlnymi. Z sektora zajmowanego przez miejscowych fanów w kierunku płyty boiska poleciały plastikowe krzesełka. Spotkanie zostało wznowione po 38 minutach przerwy i do końca meczu na trybunach było spokojnie. Po meczu kibice Utrechtu wyładowywali swoją złość na zaparkowanych obok stadionu samochodach z polskimi rejestracjami. Holenderska prasa donosi, że oburzenie z powodu wydarzeń na stadionie wyraziła burmistrz miasta. Pani Brouwer była mocno zdziwiona, że mimo ścisłej kontroli kibicom udało się przenieść na stadion race świetlne i świece dymne. Skrytykowała organizatorów meczu, że na trybunę przeznaczoną dla gości sprzedano więcej biletów niż początkowo planowano. Oprócz ponad trzystu fanów z Polski znalazło się na niej kilkudziesięciu, cieszących się złą sławą, kibiców z Hagi. Pani Brouwer zapowiedziała, że jeśli rozruchy się powtórzą, to zamknie miejscowy stadion. W piątkowym wydaniu gazety "Algemeen Dagblad" pojawiły się tłumaczenia organizatorów meczu, którzy winą za zamieszki na stadionie obarczają kibiców Legii. Jednak większość komentatorów jest zdania, że za zamieszki są odpowiedzialni fani Utrechtu. Holenderskiemu klubowi grozi surowa kara ze strony Europejskiej Unii Piłkarskiej.