Stanisław Mielech

60. rocznica śmierci Stanisława Mielecha

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

17.11.2022 00:00

(akt. 20.11.2022 20:13)

Już 60 lat nie ma z nami Stanisława Mielecha. Postaci kluczowej dla losów Legii, szczególnej, bo bez niego nie byłoby nazwy klubu, której był pomysłodawcą. Oprócz tego grał w Legii, trenował ją, był jej kierownikiem, kronikarzem, a także zakładał pierwszą organizację zrzeszającą jej kibiców. Zmarł 17 listopada 1962 roku w Warszawie.

Może w maju, może w czerwcu, w każdym razie w roku 1915 znalazłem się w Piotrkowie. (…) Wojna miała trwać długo i jak się później okazało, Austria miała ją przegrać, nie było więc do czego się spieszyć.

Aliści ledwom osiągnął „Petrikau” i właśnie rozglądałem się na dworcu, w jakim kierunku udać się, by trafić do instytucji opiekującej się zagubionym na wielkiej wojnie żołnierzem, a tu mnie ktoś uderza po ramieniu i pyta: – Obywatel teraz przyjechał?
Odwracam się i robi mi się nieswojo. Żandarm, prawidłowy żółty kanarek i to z opaską Komendy Miasta na ręce.
– Tak jest, panie sierżancie – odpowiadam, a on przypatruje mi się bystro.
– Pochodzicie z Krakowa?
– Tak jest!
– Zgadza się – mówi – proszę ze mną.
– Dlaczego panie sierżancie?
– Dowiecie się w odpowiednim czasie.
(…)
Nadsłuchuję przez drzwi, a tam odbywa się raport. Ktoś składa meldunki oficerowi:
– Obywatelu komendancie, przyprowadzono jednego takiego, co się przyznał, że jest „dezenter z antylerii”.
– Zamknąć w celi dziesiątej!
– Rozkaz! I jeszcze takiego, który twierdzi, że salutowanie jest zniesione.
– Zamknąć w celi jedenastej!
Źle jest – myślę sobie – Jeszcze gotowi mnie zapakować do celi trzynastej, a to przynosi pecha. W tym momencie zjawia się mój żandarm i mówi: „proszę za mną”. Idziemy przez kilka korytarzy, przez kilka sal, wchodzimy do jakiegoś pokoju i staję oko w oko z… Antkiem Poznańskim, najsławniejszym piłkarzem Polski w okresie pierwszej wojny światowej.
– Aaaa… to ty – mówi – bardzo się cieszę, że przyjechałeś.
Widząc moje zdumienie, dodaje:
– Czego robisz taką wołominę? Może przyjechałeś z Wołomina?
– Co to wszystko znaczy? – zawołałem – Za co jestem aresztowany?
– Nie jesteś aresztowany – śmieje się Antek – tylko widzisz, my tu w Piotrkowie organizujemy drużynę piłki nożnej i z nadchodzących transportów wyławiamy piłkarzy. Sierżant cię poznał jako gracza Cracovii i… przyprowadził do mnie. Chyba się cieszysz?
– A niech was wszyscy diabli wezmą. Tak straszyć ludzi.
– Widocznie masz niezbyt czyste sumienie – zanoszą się obaj z sierżantem ze śmiechu – ale to nic, będziemy razem znowu kopać piłkę. Montuje się mocna drużyna, jest już Wykręt z Cracovii, Kowalski z Wisły i inni. Zaraz się z nimi zobaczysz. Będziemy grać z drużyną Landwehry.

W ten sposób zwerbowano mnie do drużyny, z której później powstała warszawska Legia. I pomyśleć, ile zachodu kosztowało później, gdy powstały Ligi i Wydziały Dyscypliny, „skaperowanie” zawodnika, ile wyrobów monopolowych trzeba było upłynnić, ile kuponów na ubranie sprezentować, ile gotówki wyłożyć! A to wszystko dlatego, że zapomniano o wynalazku Antka Poznańskiego.

To relacja założyciela Legii, Stanisława Feliksa Mielecha, zamieszczona w jego książce „Gole, faule i ofsaidy”, wydanej w 1957 roku. Właśnie wtedy, w Piotrkowie, przy Komendzie Legionów, już w 1915 roku rozpoczęła się historia tworzenia Legii. Z inicjatywy młodych oficerów, pasjonatów futbolu i przedwojennych piłkarzy. Jak wspomniany Antoni Poznański, zawodnik Wisły i Cracovii. To on wpadł na pomysł zorganizowania drużyny. „Zatrudnił” właśnie Mielecha, Stanisława Wykręta z Cracovii i Stanisława Kowalskiego z Wisły. Organizował treningi, a nawet mecze, jak relacjonował Mielech. W innych pułkach legionowych także byli sportowcy.

 

Wiosną 1915 roku żołnierze Legionów zostali wysłani na wschód, na front wołyński. Panował spokój, rozpoczęto przygotowania do zimy i budowę dużego, patrząc na dzisiejsze określenia, osiedla. Z willami, kwaterami dla oficerów, szkołą podchorążych, stacją kolejową, kaplicą, a nawet kinem. I oczywiście boiskiem piłkarskim. To wszystko w największym obozie legionistów, kwaterze Komendy Legionów, zwanej Legionowem. Na jej pamiątkę, w 1919 roku, taką nazwę nadano podwarszawskiej miejscowości.

Przerwa w działaniach wojennych powodowała, że powstawały drużyny, w każdym pułku. W Komendzie Legionów podjęto decyzję, aby bardziej formalnie podejść do sprawy, powołać prawdziwy klub piłkarski: z nazwą, barwami, prezesem i zarządem.

W kwietniu 1916 roku w budynku „Sztabówki” zebrali się wszyscy piłkarze i ich kibice na „walnym zebraniu”, którego celem było założenie klubu. Przewodniczył chor. Zygmunt Wasserab. Był też obecny zastępca komendanta Kompanii Sztabowej, chor. Władysław Groele. Po oficjalnym zatwierdzeniu barw biało-czarnych długo dyskutowano nad nazwą klubu. Nazwy „Drużyna Komendy Legionów” nie chciano przyjąć, bo liczyliśmy się z tym, że będziemy mieli w naszym składzie piłkarzy również spoza Kompanii Sztabowej. Odrzucono tez nazwę „Styr”, jako że nad Styrem nie mieliśmy przebywać stale. Wreszcie na mój wniosek poparty przez chor. Wasseraba zgodzono się na nazwę „Drużyna Sportowa Legia” - tak Mielech dokładnie opisał przebieg zebrania założycielskiego w książce „Sportowe sprawy i sprawki (Warszawa, 1963).

Prezesem został Władysław Groele, a jego zastępcą Zygmunt Wasserab. Natomiast pierwszym kapitanem (a wtedy często kapitanowie pełnili obowiązki trenera) Jan Bednarski, najstarszy z podoficerów. Na barwy klubowe wybrano biel i czerń. Biel z prostej przyczyny – stroje szyte były z bielizny mundurowej. Natomiast czerń, w nawiązaniu do Czarnych Lwów, wówczas uważanym za najstarszy polski klub. W rzeczywistości, czego dowiedli historycy w latach 90-tych XX wieku, jest nim Lechia Lwów, a zebrania założycielskie obu klubów dzieliło ledwie kilkanaście dni.

Pierwsze mecze legioniści rozgrywali ze stacjonującymi w Legionowie skautami, a z relacji Mielecha wynika, że kończyły się wysokimi zwycięstwami. Potem, wciąż wiosną 1916 roku, pokonali drużynę Dywizyjnego Zakładu Sanitarnego 7:0, zremisowali 3:3 z 6. Pułkiem Piechoty Legionów, zwyciężyli 4. Pułk Piechoty Legionów 6:4, a potem 3:1. Rozgrywki przerwała ofensywa wojsk rosyjskich. Po Bitwie pod Kostiuchnówką wojska rosyjskie zajęli Legionowo, a boisko stało się miejscem stacjonowania wozów taborowych.

Jesienią 1916 roku wszystkie brygady Legionów zostały wycofane z frontu. W grudniu w Warszawie pojawiły się 3. i 4. pułk piechoty oraz 2. pułk ułanów, wcześniej, bo w listopadzie, w Warszawie zjawiła się Komenda Legionów. Ale drużyna istniała, choć długo nie grała, a skład personalny uległ zmianie. Mecz udało się rozegrać dopiero 29 kwietnia 1917 roku, z Polonią Warszawa, która obok Korony Warszawa, była wówczas najsilniejszym zespołem, choć prasa jako faworyta wskazywała Legię. Mecz zakończył się remisem 1:1, a legioniści uratowali go w końcówce, za sprawą Stanisława Mielecha. Jakże to symboliczne, że pierwszy gol dla Legii na warszawskiej ziemi był autorstwa założyciela klubu i pomysłodawcy nazwy.

Sytuacja polityczna (kryzys przysięgowy) sprawiła, że ostatni mecz w Warszawie legioniści rozegrali 29 lipca 1917 roku, z drużyną 5. pułku piechoty (3:1). Największą wartość miała jednak wygrana z Cracovią (2:1) na wyjeździe, 19 sierpnia. Prasa zapowiadając ten mecz określała go grą o nieoficjalne mistrzostwo Polski. Zaledwie 10 dni po tym meczu, Komenda Legionów, a wraz z nią Legia, opuściła Warszawę, została wysłana do Przemyśla. Opierając się na relacji Mielecha, Legia w pierwszych dwóch latach istnienia nie przegrała spotkania. Tyle, że sytuacja polityczna, wojna, sprawiły, że drużyna nie miała szans przetrwać.

Mielech wrócił do Krakowa, musiał się ukrywać, ale grał dla Cracovii. Potem znowu był w Warszawie, gdzie był zawodnikiem i trenerem Korony Warszawa. Po odzyskaniu niepodległości znowu pojawił się w Krakowie, dokończył studia, a na boisku był jedną z gwiazd "Pasów", w 1921 roku zdobywając mistrzostwo Polski. Dwa lata później znowu zawitał do Warszawy. Służbowo, ale za sprawą Zygmunta Wasseraba, z którym zakładał drużynę w Legionowie. Teraz mieli odbudować Legię. Mielech znowu został jej piłkarzem, a także kapitanem, następnie trenerem. Wszystko w jednym. Grał, trenował (od połowy 1923 do połowy 1925 roku), następnie jako kierownik (kolejna funkcja) skupił się na budowaniu zespołu, w którym nadal występował. 

Karierę zakończył w 1927 roku mając 33 lata. Zdążył jeszcze zagrać jeden oficjalny mecz w lidze, z Polonią Warszawa (2:2). Jednak przez lata, jak sam wspominał, tych występów w Legii uzbierało mu się ponad 100, zdobył też 60 bramek. 

Mielech mógł kontynuować swoje inne pasje. Zawodowo był dziennikarzem (m.in. Przegląd Sportowy, Raz Dwa Trzy, Stadjon, a przede wszystkim Życie Warszawy), a hobbystycznie kronikarzem. Losy Legii zapisywał właściwie od jej początków. W zasadzie tylko dzieki niemu, jego pasji i pracy o początkach Legii wiemy dziś aż tyle. Choć materiałów miał zdecydowanie więcej, ale duża część spłonęła w jego stołecznym mieszkaniu, w czasie Powstania Warszawskiego. 

Mielech był również przy wydarzeniach organizacyjnych. Brał udział w zakładaniu Ligi w 1927 roku, co zostało poprzedzone prawie rocznym konfliktem z PZPN-em, którym rządził prezes Cracovii. Trzydzieści lat później był w pierwszym rzędzie kiedy upadała socjalistyczna wizja sportu, której efektem było zniknięcie nazwy Legia, a klub występował jako CWKS Warszawa. W 1957 roku zostało to zmienione, a Legia znowu stała się Legią. 

Do końca swoich dni Stanisław Mielech żył futbolem, był szefem działu sportu w Życiu Warszawy. Jeszcze w 1958 był jednym z założycieli Koła Kibiców i Sympatyków Legii Warszawa, czyli pierwszej formalnej organizacji w Legii, która skupiała jej fanów. Został honorowym prezesem. Zmarł 17 listopada 1962 roku w Warszawie. Spoczywa na cmentarzu Powązkowskim (kwatera 256-1-11).

 

 

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.