7 milionów oszczędności
03.09.2009 08:36
Siedem milionów złotych oszczędziła Legia na transferach i zarobkach piłkarzy. Wicemistrzom Polski udało się odchudzić bardzo rozbudowaną kadrę pierwszego zespołu (w pewnym momencie liczyła prawie 30 nazwisk) i pozbyć piłkarzy, których nie potrzebowali. Przy okazji udało się sporo zarobić, nic nie wydać, a także zmniejszyć koszty osobowe. Około 4 mln złotych wpłynęło z transferów i wypożyczeń, a kolejne 3 mln to wartość bardzo dobrze zarabiających piłkarzy, którzy swoim odejściem odciążyli budżet na ten sezon, jak <b>Roger Guerreiro</b>, <b>Mikel Arruabarrena</b> i <b>Inaki Descarga</b>.
Błażej Augustyn około 2 mln zł, Roger Guerreiro 1 mln, Krzysztof Ostrowski, Kamil Grosicki i czwórka wypożyczonych do innych klubów ( i Kamil Majkowski) to kolejny milion w kasie. Oczywiście strzałem w dziesiątkę była sprzedaż za prawie pół miliona euro Augustyna. Pamiętając, że kosztował stołecznych działaczy jedynie 50 tys. euro, daje to dziesięciokrotny zarobek. Ostrowski się nie sprawdził, Grosickiego bez żalu oddano do Jagiellonii, ale nie ze względu na umiejętności piłkarskie, ale problemy wychowawcze. Wypożyczeni mają się ogrywać, choć z wyjątkiem Skaby może zdarzyć się tak, że żaden z nich już do Warszawy nie wróci.
Nie licząc Rogera i Hiszpanów, miesięczny koszt utrzymania pozostałych to około 100 tys. zł., czyli rocznie 1,2 mln. Czyli tyle, ile sam Brazylijczyk z polskim paszportem. Descarga gdyby grał regularnie, o ile wierzyć nieoficjalnym informacjom, miał zagwarantowane 200 tys. euro netto, też ponad milion złotych. Na podobne apanaże mógł liczyć Arruabarrena. Jednak Legia rozwiązując z nimi umowy musiała zapłacić odszkodowania. Descarga zachował się bardzo w porządku, stwierdził, że to on sobie nie poradził i zgodził się na 40 procent. O wiele gorzej było dojść do porozumienia z Arruabarreną. Szczególnie, że miał o rok dłuższy kontrakt niż jego rodak. Ostatecznie zgodził się na roczną odprawę. Nie musiano nic płacić najtańszemu z Hiszpanów, Tito, który wrócił do rezerw Espanyolu Barcelona. W ciągu roku obecności przy Łazienkowskiej zarobił około 350 tys. zł. Stąd oszczędności pomniejszone o wypłacone odszkodowania i oczywiście kontrakty nowych piłkarzy (Marcin Mięciel, Artur Jędrzejczyk, Marcin Smoliński) dają kwotę 3 mln zł. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na system premiowania w Legii. Spora część dochodów każdego z zawodników to tzw. wyjściówki wypłacane za każde wygrane spotkanie, ale pod warunkiem, że zawodnik przebywał na murawie przynajmniej przez 45 minut.
Te 7 milionów złotych daje na pewno spory oddech pękającemu w szwach budżetowi Legii. Teraz już wiadomo, że wydatki na drużynę (nie liczymy tych, które pochłania powstający stadion) nie przekroczą kwoty z poprzedniego sezonu, czyli 55 mln. Aż 27 mln pochłaniały pensje i premie piłkarzy i trenerów zatrudnionych przy Łazienkowskiej. Pozbycie się dobrze zarabiających te wydatki ograniczy. Można zastanawiać się, dlaczego pomimo wpływu do kasy 4 mln zł. z tytułu transferów Legia choć części z tych pieniędzy nie zainwestowała we wzmocnienia.
Autor: Adam Dawidziuk
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.