Aco Vuković: To najlepsza Legia od 10 lat
23.04.2012 17:53
Ruch z Legią w tym sezonie przegrywał, ale po wygranej na stadionie Polonii jest w gazie. Przed finałem ma psychologiczną przewagę?
- W jednym meczu wszystko może się zdarzyć. Moim zdaniem Legia ma na tyle duży potencjał, klub jest tak poukładany, że zrealizuje swoje cele. Mimo wszystko jest w najlepszej sytuacji. Chciałbym się z nią zamienić miejscami. My jeszcze chwilę temu byliśmy bardzo blisko w tabeli i nagle wszystko się popsuło. Żadna z drużyn w tej chwili nie znajduje się w lepszej sytuacji.
Porównując obydwa zespoły, nie da się nie zauważyć, że Legia ma problem z grą ofensywną.
- Nie rozumiem tych, którzy narzekają na Danijela Ljuboję. To zawodnik, który w każdym meczu robi różnicę. Większość drużyn broni się przeciwko Legii i ta musi stosować atak pozycyjny. Ljuboja schodzi do tyłu i próbuje pomóc w rozegraniu. Za mało pomagają skrzydłowi. Powinni bardziej się postarać. Moim zdaniem obrona traci też sporo na braku Michała Żewłakowa. On wprowadza bardzo wiele spokoju. Poza tym, to facet z charyzmą. W meczu z Lechem obrońcy za bardzo ryzykowali. Z reguły udawało się złapać zawodników Lecha na spalone, ale raz się nie udało i Rudniew strzelił gola. Dickson Choto to też jest zawodnik do podstawowego składu, ale mało grał w tym sezonie i kiedy teraz musi występować co trzy dni to mu trochę brakuje. Dopiero przypominają sobie z Inakim Astizem, jak kiedyś grali.
Dlaczego tak ograny w Europie zawodnik jak Nacho Novo tak mało daje Legii?
- To kolejny dowód na to, jak specyficzna jest polska Ekstraklasa. Wiadomo, że nie jest za silna, ale trzeba umieć się w niej odnaleźć. To kolejny dowód na klasę Ljuboi. On od pierwszego meczu pokazywał, że jest dobrym zawodnikiem. W Polsce bywa tak, że nawet wysokiej klasy piłkarze sobie nie radzą. To przypadek nie tylko Novo. W takim samym stopniu wiele spodziewano się po Ismaelu Blanco. Generalnie, w Polsce nie wystarczy mieć mocnego nazwiska, żeby sobie poradzić.
Ty w 2008 roku zdobyłeś Puchar Polski jako zawodnik Legii. Wtedy po rzutach karnych pokonaliście Wisłę Kraków prowadzoną przez obecnego szkoleniowca warszawian Macieja Skorżę.
- Ten finał w Bełchatowie zapamiętałem bardzo dobrze. To jeden z najfajniejszych dni w mojej karierze, niech będzie, przygodzie z piłką. Tamten mecz był bardzo ważny dla klubu, kibiców i także dla nas piłkarzy. Tym bardziej, że Legia od dawna nie zdobyła tego trofeum. Poza tym wcześniej miałem za sobą w Serbii przegrany finał. Zdecydowanie o tamtym meczu zawsze będę pamiętać. Wyłącznie w dobrym nastroju.
Wygraliście wtedy po karnych. I jednego z nich pewien zawodnik nie strzelił.
- Fakt. Jako jedyny z legionistów jedenastki nie wykorzystałem. Trafiłem w poprzeczkę. Wbrew pozorom moja radość była potem większa. Również z tego, że koledzy stanęli na wysokości zadania, a ja nie zaprzepaściłem szansy. I potem tym bardziej mogłem się cieszyć, że mogłem wznieść to cenne trofeum jako kapitan Legii.
Co jest ważniejsze - mistrzostwo, czy puchar kraju?
- Aby było jasne - to liga jest najważniejsza. Mistrzostwo Polski to największy sukces, jaki można osiągnąć w tym kraju. Ja byłem z Legią mistrzem dwa razy, ale zdobycie Pucharu to jest osiągnięcie niemal porównywalne. Mnie boli, że rozgrywki pucharowe są w Polsce lekceważone przez wszystkich. Te rozgrywki powinny być znacznie bardziej "pompowane". Tak jest w wielu krajach. Poniekąd obydwa trofea powinny być traktowane niemal równorzędnie. A tak to nie jest odbierane. Z tym, że ja tego zmienić nie mogę. Są od tego inne, znacznie ważniejsze osoby.
Legia, w której grałeś, była mocniejsza od obecnej? Dzisiejsza, jeżeli zostanie mistrzem, będzie miała zadziwiająco mały dorobek punktowy. A może wywalczyć dublet. Paradoks.
- Był taki sezon, gdy my zdobyliśmy 61 punktów, a mieliśmy aż 11 straty do Wisły Kraków. Z drugiej strony powiem - obecna Legia jest najlepsza od 10 lat. To tylko moja ocena. Ale uważam, że to drużyna z bardzo dużym potencjałem. Powinna jeszcze się rozwinąć. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to Legia lepsza od tej, w której grałem. Choć trudno to porównywać.
Niedawno sporo było Cię w mediach. Narzekałeś na sędziego w przegranym przez Koronę meczu z Zagłębiem Lubin. Krytykowałeś Polonię Warszawa i mówiłeś, że nie życzysz jej dobrze. A tu prezes Wojciechowski powiedział, że ma dosyć. Odchodzi nie tylko z Polonii, ale i piłki.
- Czyli wykrakałem. To nieporozumienie. Nie jest tajemnicą, że jako legionista nie lubię Polonii. Ale chodzi o to, że nie mam nic przeciwko, tylko po prostu jest mi obojętna. Jestem związany z Warszawą i chciałbym, aby to miasto miało dwa silne kluby. Ale, gdy widzę jak Polonia jest zarządzana, to moim zdaniem niedługo będzie miała duży problem.
I przy okazji finału Pucharu Polski znowu będziesz obecny. Nie tylko na stadionie w Kielcach, ale pewnie też w studiu telewizyjnym?
- To prawda. Dostałem propozycję z TVN Turbo.
To powinno wyglądać obiektywnie, ale Ty będziesz kibicować Legii?
- Oczywiście. Jest mi tym bardziej miło, że mecz będzie odbywać się w moim miejscu pracy. Chciałbym, aby legionistom pracowało się tutaj tak samo miło jak mnie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.