News: Adam Hlousek może trafić do MLS?

Adam Hlousek: Mogę zagrać i w ataku

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

11.03.2016 10:20

(akt. 21.12.2018 16:12)

- Na razie wszystko układa się doskonale, no prawie wszystko, bo był pechowy mecz z Termaliką. Nie spodziewałem się, że tak szybko zacznę realizować cele, które przed sobą postawiłem. Pierwszym było wywalczenie miejsca w jedenastce. Drugim - powrót z zespołem na pierwsze miejsce w tabeli. Dlatego czuję się wyśmienicie, jak kiedyś w Slavii Praga, kiedy miałem najlepszy czas w karierze. Ale podchodzę do tego z pokorą. Wiem, że bez ciężkiej pracy bym tego nie osiągnął, a bez niej szybko to stracę - opowiada na łamach "Przeglądu Sportowego" obrońca Legii, Adam Hlousek.

- Przyszedł do nowego klubu, gra w każdym meczu, do tego strzela gole - ktoś mógłby powiedzieć, że w ekstraklasie jest łatwiej niż w Bundeslidze. To nie tak. Nie powiem, że tutaj jest prościej, czy że wystarczy mniej się wysilać. Jeśli chodzi o walkę, zaangażowanie piłkarzy, jest podobnie jak w Niemczech, naturalnie poza Bayernem Monachium, Borussią Dortmund i kilkoma innymi czołowymi klubami, ale to oczywiste. W pięciu meczach, w których wystąpiłem, zauważyłem, że tutaj też są zawodnicy potrafiący grać piłką, przesądzić o losach spotkania. Nie musicie mieć kompleksów także jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. Pod tym względem w Warszawie jest jak w Bundeslidze, a porównując do kilku klubów, powiem nawet, że Legia prezentuje się lepiej.


- Niektórzy o nim mówią, że trener Stanisław Czerczesow jest wyjątkowo wymagający i prowadzi zespół twardą ręką. Mnie to zupełnie nie przeszkadza. Do ciężkiej pracy przyzwyczaiłem się w Niemczech i u trenera Karela Jarolima w Slavii Praga. Treningi u Stanisława Czerczesowa nie są dla mnie problemem. Podobna mi się u niego, że jest dobrym psychologiem. Umie dotrzeć do piłlkarza i mu pomóc. Poza tym widać, że sam był dobrym zawodnikiem. Komunikuję się z nim na różne sposoby. Trochę po niemiecku, ale nie mam kłopotów, żeby zrozumieć rosyjski. W końcu nasze języki aż tak bardzo się nie różnią. Specjalnych lekcji polskiego nie biorę. Jednak codziennie rozmawiam z piłkarzami w szatni, łapię nowe słówka i myślę, że za kilka tygodni będzie już w porządku.


- Strzeliłem dwa gole w trzech ostatnich meczach, ale nie jestem tym jakoś specjalnie zaskoczony. Będąc w Norymberdze też zdobyłem dwie bramki w tak krótkim odstępie czasu. Kiedy zaczynałem grać w piłkę, byłem napastnikiem i nie mam problemów z grą w ataku. Jeśli zajdzie potrzeba, mogę tam wystąpić, będę gotowy. Tak było w 2009 roku w Siara. Byłem lewym obrońcą, ale przed meczem kwalifikacji Ligi Mistrzów (z Sheriffem Tyraspol w III rundzie eliminacji; było 0:0 oraz 1:1 i Slavia odpadła - przyp. red.) trener Jarolim zapytał, co ja na to, by zagrać w ataku. Zgodziłem się bez wahania i strzeliłem gola. Tak więc mam w sobie coś z napastnika.


Zapis całej rozmowy z Adamem Hlouskiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.