Adam Ryczkowski: Nie żałuję przenosin do Legii
29.06.2014 18:02
fot. Mateusz Kostrzewa / legia.com
Jak ocenisz ostatni sezon w swoim wykonaniu?
- Przyszedłem do starszego rocznika w Legii. Sezon zaczął się jednak od moich występów w kadrze w Pucharze Syrenki. Nie mogłem jeszcze grać w klubie, bo Polonia robiła mi problemy. Potem, gdy już mogłem to uczynić, raz pojawiłem się na boisku i znowu zostałem powołany do reprezentacji kraju. Zimą rozpocząłem treningi z rezerwami pod okiem bardzo dobrego trenera, jakim niewątpliwie jest Jacek Magiera. W trakcie zgrupowania „dwójki” w Arłamowie, dostałem kolejne powołanie.
- Ostatecznie wiosną zadebiutowałem w trzeciej lidze. Początki były nawet niezłe, ale potem coś zaczęło się dziać, a sam przygasałem. Było to spowodowane tym, że raz trenowałem w pierwszym zespole, a raz z Legią II. Zdarzało się nawet, że ćwiczyłem z juniorami. Trudno było mówić o stabilizacji. Przede wszystkim jestem zadowolony z tego, że latem trafiłem do Legii. To dobrze zorganizowany klub, w którym zawodnik dostaje wszystko czego potrzebuje i w spokoju może trenować i rozwijać swoje umiejętności.
Słyszałem, że bywało tak, że rano trenowałeś z rezerwami, a potem dostawałeś telefon i na przykład ze szkoły ściągano cię na zajęcia pierwszego zespołu.
- Nie będę zaprzeczał, że tak się zdarzało. Bywało tak, że ciężko trenowałem rano z drugą drużyną, jechałem do szkoły i dostawałem informację, że mam tego dnia stawić się ponownie na Legii i pracować z zespołem Henninga Berga. Wiadomo, że zajęcia z „jedynką” to inny poziom. Ćwiczy się tam z doświadczonymi zawodnikami. Nie zawsze było łatwo, bo na ogół trafiałem na długie treningi wytrzymałościowe. Musiałem sobie radzić i poniekąd mógł to być jeden z czynników gorszej dyspozycji, ale nie ma się co usprawiedliwiać. Pod koniec sezonu nie szło mi najlepiej.
To przez przeciążenia pojawiły się twoje kłopoty z plecami.
- Mniej więcej cztery miesiące temu pojawiły się problemy z bólem pleców. Czułem przez to pewien dyskomfort. Już na kadrze momentami miałem kłopoty, ale chodziłem do fizjoterapeutów i na meczach nic nie czułem. W końcówce sezonu ból był już ogromny. Codziennie zacząłem chodzić do naszych klubowych specjalistów, zacząłem wykonywać ćwiczenia wzmacniające mięśnie i na razie wszystko jest w porządku.
Jak odbierałeś krytykę wobec swojej osoby w trakcie sezonu?
- Staram się nie czytać tego co pisze się w mediach, ale mama i rodzina często śledzą serwisy internetowe. Mówili czasem o tym, że pojawiały się teksty o tym, że słabo grałem. Naprawdę, wiem że w ostatnich meczach drugiej drużyny moja postawa nie wyglądała najlepiej, ale w kolejnym sezonie musi być lepiej.
Kiedy ocenialiśmy każdego z was indywidualnie za wiosnę w trzeciej lidze, dostałeś najniższą notę w zespole – trójkę. Czułeś się najsłabszym zawodnikiem w tej ekipie?
- Na pewno nie czułem się najgorszy. Moim zdaniem nota była troszeczkę zaniżona. Nie chcę zostać odebrany jako ktoś arogancki, ale wiem na co mnie stać. Może być zdecydowanie lepiej, ale na najniższą notę też nie zasługiwałem. Trenerzy wierzyli we mnie i dawali szansę, ale zobaczymy jak to będzie wyglądać w kolejnym sezonie.
Na zgrupowaniu pierwszej drużyny wyglądasz na wypoczętego - szybciej się poruszasz, podejmujesz lepsze decyzje.
- Na pewno tak jest. W końcowej fazie sezonu w trzeciej lidze graliśmy co trzy dni. Problemy z plecami oraz brak stabilizacji na pewno nie pomagały. Teraz jest już spokojniej. Ćwiczę z pierwszym zespołem, wiem na czym stoję i czego mogę się spodziewać. Znam wymagania i ciężar tych kierunków. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Zagrałem w sparingu z Atlantasem Kłajpeda i byłem zadowolony ze swojego występu. Wiem jednak, że może być jeszcze lepiej. Ważne, że jest ta świeżość.
A jak przyjęli cię koledzy z zespołu?
- Nie ma z nimi żadnego problemu. Bardzo wspierają nas młodzi jak Ondrej Duda czy Michał Żyro. Wiadomo, że pomagają nam swoim doświadczeniem. Słuchamy piłkarzy Legii i wyciągamy wnioski z tego co mówią. Cieszę się z tego, jak zostaliśmy przyjęci.
Czujesz się już pełnoprawnym członkiem pierwszej drużyny? Razem z Mateuszem Wieteską raczej zostaniecie w ekipie Henninga Berga.
- Niby tak, ale niby nie. Ostateczna decyzja zapadnie po obozie. Na razie zaproszono nas na zgrupowanie pierwszego zespołu i cieszymy się, że możemy trenować z ekipą Henninga Berga. Mam nadzieję, że zostanę w „jedynce” na stałe i będę mógł podnosić swoje umiejętności ćwicząc dłużej z piłkarzami, którzy na co dzień występują w Ekstraklasie.
Optymalnym rozwiązaniem będą dla ciebie treningi z pierwszą drużyną, a występy w rezerwach?
- Myślę, że to by było najlepsze rozwiązanie i chyba tak będzie. Zobaczymy jaka będzie ostateczna decyzja sztabu szkoleniowego.
Przychodząc do Legii spodziewałeś się, że twoja droga do pierwszej drużyny będzie tak szybka?
- Nie myślałem, że tak szybko się tu znajdę. Pół roku w juniorach, pół w rezerwach i ten sezon rozpoczynam w pierwszym zespole… Trudno się było czegoś takiego spodziewać, ale cieszę się, że ufają mi w Legii i wierzą w mój potencjał.
Łatka wielkiego talentu ci pomaga czy wręcz przeciwnie?
- Od początku spodziewałem się dużej presji, pewnego zainteresowania i tego, że ludzie będą ode mnie wiele wymagać. Mogę tylko obiecać, że spróbuję udowodnić i potwierdzić słowa o tym, że mam wielki talent. Pragnę wskoczyć na bardzo wysoki poziom, zadebiutować w Legii w Ekstraklasie i zaistnieć przy Łazienkowskiej.
Przeprowadzki z Konwiktorskiej chyba nie żałujesz?
- Na pewno zdobyłem w Legii nowe doświadczenia. Odchodząc z Polonii, mogłem iść do Blackburn Rovers, z którego miałem bardzo konkretną ofertę. W Anglii grałbym w drużynie juniorskiej w swoim roczniku, a przy Łazienkowskiej dostałem szansę w pierwszej drużynie. Absolutnie nie żałuję decyzji podjętej w zeszłym roku. Mam tu wszystko, co potrzebne jest mi do rozwoju i mam nadzieję, że wiele tu osiągnę.
Wspominasz jeszcze to zamieszanie po odejściu z Legii? Wtedy obrażano cię na profilu kawiarni mieszczącej się na stadionie miejskim przy Konwiktorskiej. Jest jeszcze o kim i o czym wspominać?
- Na początku trochę się tym przejmowałem i miałem żal o to, że ludzie nie rozumieją tego, że chcę się rozwijać. W Polonii nie mógłbym trenować z drużyną na poziomie Ekstraklasy, a w dodatku z taką, która jest mistrzem kraju. Nie żałuję swoich wyborów i przeprowadzki do Legii.
To na koniec niech Adam Ryczkowski przedstawi siebie i swoje mocne oraz słabe strony na boisku.
- Ryczkowski w najlepszej formie to zawodnik, który jest pewny siebie i nie boi się podejmowania ryzyka oraz brania gry na siebie. Dodatkowo stara się być pod grą. Nie zapomina jednak o skromności. Jest też cichy i małomówny, choć pracujemy nad tym.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.