News: Adam Topolski: Legia jest mi bliska

Adam Topolski: Legia jest mi bliska

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

30.04.2015 08:33

(akt. 08.12.2018 00:35)

- W Legii spędziłem fantastyczny czas. Grałem z takimi legendami jak Deyna, Ćmikiewicz, Gadocha i Janas. Moimi trenerami byli Brychczy, Gmoch, Górski. Nosiłem opaskę kapitańską. No to Legia musi być mi bardzo bliska - wspomina na łamach "Przeglądu Sportowego" były zawodnik Legii, Adam Topolski.

"AdamTopolski - najlepszy obrońca Polski". Pamięta pan jeszcze tę przyśpiewkę kibiców Legii?


- Kiedy przyjeżdżałem na Legię już jako trener innej drużyny, kibice wciąż tak śpiewali. Ale pamiętam też, co się działo, gdy prowadziłem Lecha przy Bułgarskiej w czerwcu 1998 roku i graliśmy z Legią. To był dla nas piekielnie ważny mecz, bo broniliśmy się przed spadkiem. A tuż przed spotkaniem podchodzi przywódca kibiców gości i... zakłada mi na szyję szalik Legii. Uśmiechnąłem się, założyłem też barwy Kolejorza i z tymi dwoma szalikami paradowałem do końca meczu. Wygraliśmy 3:0. Kibice Lecha byli zachwyceni.


Legia zawsze była panu bliższa?


- W Legii spędziłem fantastyczny czas. Grałem z takimi legendami jak Deyna, Ćmikiewicz, Gadocha i Janas. Moimi trenerami byli Brychczy, Gmoch, Górski. Nosiłem opaskę kapitańską. No to Legia musi być mi bardzo bliska.


Pochodzi pan jednak z Wielkopolski, która stoi murem za Kolejorzem.


- Niech będzie, że moje uczucia na oba te kluby rozkładają się po równo. Mieszkam w Słupcy, trenuję pobliską Victorię Września, gramy w trzeciej lidze, na wszystko patrzę z oddali i już bez większych emocji. No i nie ukrywam, że nie czuję żadnego związku z obecnymi szefami Legii.


Dlaczego?


- Nie akceptuję tego, jak traktują byłych piłkarzy Legii. Zdobyłem z Legią trzy razy Puchar Polski, strzelałem w finałach gole, choć byłem obrońcą. A mimo to nie dostałem teraz zaproszenia na Stadion Narodowy. Trochę żal. Zresztą tak jest od dwóch Z lat. Obecna Legia o mnie zapomniała. Chodziło o gest, że ktoś pamięta. Nagle okazuje się, że tacy ludzie jak Jacek Kazimierski, Wojciech Kowalczyk czy Marek Jóźwiak są traktowani jak wrogowie Legii.


Podobno za pana czasów legioniści lubili się zabawić.


- Nie byliśmy pod tym względem wyjątkowi. Trzeba umieć grać i trzeba umieć pić. Czasami zdarzała się impreza. Do szatni na zakończenie sezonu wjeżdżał alkohol. Kto chciał pić, pił. Na przykład nasz bramkarz Krzysiek Sobieski nie pił wcale i też się dobrze bawił. A pod stadionem czekała nyska i odwoziła imprezowiczów do domu. Dla napływowych piłkarzy Legia była wymagającym klubem. Kto nie potrafił się w Warszawie kontrolować, ten ginął.


Zapis całej rozmowy z Adamem Topolskim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

A tak Legia.Net wspomina wizytę w domu Adama Topolskiego - kliknij tutaj

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.