Adrian Paluchowski: Dla Legii liczy się tylko mistrz
29.05.2009 09:13
- Ciężko powiedzieć czy skończymy na drugim czy trzecim miejscu. Nie wszystko od nas zależy. Wiemy, że musimy wygrać z Ruchem i na pewno dokonamy wszelkich starań, aby tak się stało. Chcemy godnie pożegnać się z kibicami. Liczymy też na to, że Lech zgubi punkty z walczącą o utrzymanie Cracovią. Piłkarze Artura Płatka będą przecież chodzili na rękach, aby tylko ugrać korzystny wynik. Jeśli tak się stanie, srebrne medale zawisną na naszych szyjach - mówi napastnik Legii <b>Adrian Paluchowski</b>
Wszystko wskazuje na to, że w sobotnim meczu z Ruchem Chorzów po raz trzeci z rzędu wybiegnie Pan w podstawowym składzie Legii. Z kontuzją wciąż zmaga się Takesure Chinyama.
- Mam nadzieję, że zagram, ale nie wiem, czy od początku. Trener Urban składu jeszcze nie podał, a ja nie mam wykupionego abonamentu na grę pod nieobecność Takesure'a. Różnie to może być.
Czyżby zanikła gdzieś pewność siebie? Po meczu z Polonią Bytom, w którym strzelił Pan dwa gole, czuł się Pan niezwykle mocno. Ostatnie spotkanie ze Śląskiem Wrocław już takie udane w Pana wykonaniu jednak nie było.
- Nie było i nie mam zamiaru tego ukrywać. Dzięki szybko strzelonej bramce w meczu z Polonią nabrałem pewności i luzu. Poczułem się dobrze na boisku. Ze Śląskiem zmarnowałem zaś w pierwszej połowie sytuację sam na sam z Wojtkiem Kaczmarkiem i trochę nerwowości się w moją grę wkradło.
Remisując ze Śląskiem, pogrzebaliście swoje szanse na mistrzostwo Polski. Czego zabrakło, aby to Legia świętowała tytuł?
- Ciężko powiedzieć, czego dokładnie. Zarówno Wisła, Lech, jak i Legia miały w trakcie sezonu okres, gdy przewodziły stawce, miały przewagę. Ani nam, ani poznaniakom nie udało się jej utrzymać. Wiśle i tak wszystko wskazuje na to, że to ona będzie mistrzem. Ciężko przypuszczać, aby krakowianie przegrali na własnym boisku ze Śląskiem.
A Legia zajmie drugie czy trzecie miejsce?
- Ciężko powiedzieć, bo nie wszystko od nas zależy. Wiemy, że musimy wygrać z Ruchem i na pewno dokonamy wszelkich starań, aby tak się stało. Chcemy godnie pożegnać się z kibicami. Liczymy też na to, że Lech zgubi punkty z walczącą o utrzymanie Cracovią. Piłkarze Artura Płatka będą przecież chodzili na rękach, aby tylko ugrać korzystny wynik. Jeśli tak się stanie, srebrne medale zawisną na naszych szyjach.
A te drugie lub trzecie miejsce na podium to będzie dla Pana sukces czy porażka?
- Legia zawsze gra o mistrza i inne miejsce niż pierwsze to zawsze porażka.
Wróćmy do meczu z Ruchem. Niektórzy mówią, że wygraną macie jak w banku, bo chorzowianie muszą oddać Warn punkty za to, że ograli Was w Remes Pucharze Polski. Jak Pan podchodzi do tych słów?
- Może i coś w tym jest, ale my nie myślimy, że chorzowianie się podłożą. Przygotowujemy się do tego spotkania normalnie i zrobimy wszystko, aby wygrać.
Trener Urban, pytany o największe zalety Paluchowskiego, odpowiada: łatwość dochodzenia do sytuacji strzeleckich. Zgadza się Pan?
- Zgadzam, zgadzam. Ale z samego dochodzenia to nie ma nic. Trzeba te sytuacje zacząć wykorzystywać, a na razie nie wygląda to tak, jakbym chciał.
Zimą wrócił Pan do Legii z wypożyczenia ze Znicza. Mimo że w okresie przygotowawczym spisywał się Pan znakomicie, wiosną na boiskach ekstraklasy za często się jednak nie pojawiał. Żałuje Pan odejścia z Pruszkowa?
- Na pewno nie. Przecież strzeliłem swoją pierwszą i drugą bramkę w ekstraklasie. A jeśli chodzi o całą rundę, to była dla mnie mieszana. Miałem wzloty i upadki. Cieszę się, że dostałem szansę w końcówce ligi. To znakomita okazja do tego, aby udowodnić, że warto na mnie stawiać także w przyszłym sezonie.
A jak tam postępy w nauce? Kibice się z Pana śmiali, kiedy nie mógł Pan zagrać z Bełchatowem, bo miał szkołę...
- Raz mi się tak zdarzyło i od razu powstało jakieś głupie gadanie. Trochę mnie dziwi, że ludzie nie rozumieją, że bycie piłkarzem się kiedyś kończy i wtedy zaczyna się inne, nowe życie. A bez wykształcenia ani rusz. Studiuję turystykę i rekreację i mam zamiar to skończyć.
Rozmawiał: Paweł Drażba
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.