News: Albert Bruce: Wybór Legii nie jest błędem

Albert Bruce: Wybór Legii nie jest błędem

Piotr Jóźwiak

Źródło: Kotoko Express

03.01.2012 16:54

(akt. 12.12.2018 09:42)

<p>Albert Bruce zapewnia, że wiele ważnych rzeczy wydarzyło się w jego życiu, od czasu dołączenia do Asante Kotoko. Oprócz coraz „głośniejszego” nazwiska i kilkunastu ligowych występów, zyskał również możliwość gry dla młodzieżowej reprezentacji Ghany. Wraz z kadrą U-20 „Czarych Gwiazd”, wziął udział w Mistrzostwach Afryki Młodzieży w Republice Południowej Afryki w kwietniu tego roku . Spełniło się także drugie marzenie Bruce’a – związane z kontynuowaniem swojej kariery w Europie. Silny pomocnik trafił bowiem do warszawskiej Legii. Zapraszamy do lektury wywiadu jakiego Bruce udzielił "Kotoko Express".</p>

fot. fot. Janusz Partyka/Nasza Legia

To był już najwyższy czas, aby opuścić Ghanę?


- Myślę, że tak.


Co robiłeś w trakcie okresu przygotowawczego? Gdzie wtedy byłeś?


- Po zakończeniu rozgrywek ligowych podjąłem kilka prób znalezienia klubu poza granicami kraju. W ten sposób udałem się do Turcji, gdzie trenowałem kilka razy w tureckim Kayseri Eyscierspor. Był tam razem ze mną Nana Poku, były gracz Arsenalu Berekum (obecnie gracz Ashanti Gold, nie poradził sobie w Izraelu i Egipcie – przyp. Legia.Net), który w sezonie 2010/11 wygrał klasyfikację króla strzelców ghańskiej Premier League. Byłem pod sporym wrażeniem tego, co tam zobaczyłem, ale złożona przez Turków oferta nie była zadowalająca, więc ostatecznie wróciłem do domu. I później trafiłem do Polski, gdzie dwukrotnie po tygodniu testowała mnie Legia Warszawa. Tym razem negocjacje przebiegły po mojej myśli, a Polacy porozumieli się z władzami Asante w sprawie mojego transferu i już w styczniu będę w Warszawie.


Miło to usłyszeć, ale nie uważasz, że polska piłka nożna nie stoi na takim poziomie, żeby zamienić taki klub jak Asante Kotoko na rzecz Legii Warszawa?


- To nie jest prawda. Polska piłka nożna prezentuje dość wysoki poziom, z tym, że my nie mamy dostępu do oglądania ich ligi w telewizji, tak jak ma to miejsce w przypadku Premiership, Serie A i Bundesligi. Te ligi są bardzo zaawansowane pod względem infrastruktury szkoleniowej. Legia jest jednym z największych klubów w Polsce, regularnie występuje w europejskich rozgrywkach. Oglądałem jeden z ich meczów w Lidze Europy, kiedy grali  przeciwko rosyjskiemu Spartakowi Moskwa. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, więc nikt nie powinien mówić, że wybór Polski był dla mnie błędem.


Jak myślisz, co jest główną motywacją naszych lokalnych zawodników, aby na zawsze opuścić kraj i kontynuować swoją piłkarską karierę gdzie indziej?


- Decyduje o tym wiele czynników. Ale najważniejszy spośród nich, to pieniądze. Być może w Kotoko powinniśmy być szczęśliwi, bo jak na nasze warunki, jesteśmy dobrze opłacani. Ale przy możliwościach europejskich klubów, to pestka. Gracze nie polegają tylko na swoim małym miesięcznym wynagrodzeniu. Nie czekają też miesiącami na obiecany bonus ze strony klubu. W Europie te kwestie wyglądają inaczej. Tak więc, jeśli grasz w Kotoko i masz możliwość transferu, to chcesz tego, gdyż istnieje jeszcze życie po zakończeniu kariery.


Rozumiem. Mam nadzieję, że z czasem uda się powstrzymać ten odpływ piłkarzy zagranicę. A teraz powiedz mi, jak wspominasz czas spędzony w Kotoko?


- Jestem bardzo wdzięczny klubowi, bowiem to dopiero tutaj się wypromowałem. Gdy grałem w Berekum Arsenal, mimo że znajdowałem się w dobrej formie, dla wielu byłem anonimowy.. Teraz większość ludzi mnie zna, jestem rozpoznawalny. Poza tym, dostałem również szansę gry w młodzieżówce „Czarnych Gwiazd”. Nie grając w Asante było by o to zdecydowanie trudniej.


Jak oceniasz swój pierwszy sezonie w Kotoko?


- Nie mogłem wiele zrobić dla klubu, tak jak tego ode mnie oczekiwano. Miałem bardzo dużo reprezentacyjnych obowiązków. Zacząłem od reprezentacji U-20, zakwalifikowaliśmy się do Młodzieżowych Mistrzostw Afryki. W pewnym momencie byłem też zaproszony przez asystenta selekcjonera - Kwasiego Appiaha, do gry w kadrze w miniturnieju Wolnych Miast, zorganizowanym z okazji Dnia Niepodległości w Sierra Leone. Spędziłem naprawdę wiele czasu w drużynach narodowych.


Co spowodowało klęskę Ghany w RPA? Byliście przecież obrońcami tytułu Młodzieżowych Mistrzostw Afryki…


- Właśnie tak nieprzewidywalna jest piłka nożna. Dwa lata temu szczęście się do nas uśmiechnęło i koledzy triumfowali. Podczas turnieju niewiele dobrego udało się nam stworzyć. Przyjmijmy to za wpadkę, która więcej już się nie powtórzy.


Jaki był twój najszczęśliwszy i najsmutniejszy dzień w Kotoko?


- Mój najszczęśliwszy dzień w Kotoko był wtedy, kiedy strzeliłem zwycięskiego gola (na 3:2 – przyp. Legia.Net) na wagę awansu do 1/16 Pucharu Ghany. Na zawsze zapamiętam ten dzień. Najgorszy, to porażka 0:1 z Hearts of Oak Akra. To był ważny mecz, a wszyscy wypadliśmy słabo.


Jak widzisz szanse Kotoko w trwającym sezonie?


- Myślę, że jesteśmy w stanie zwyciężyć w lidze. Musimy tylko być skoncentrowani w każdym meczu, bez względu na to, z kim gramy.


Chciałbyś jeszcze dodać coś na sam koniec rozmowy?


- Chciałbym skorzystać z okazji i podziękować mojej narzeczonej, Kate Agiako. Ona jest bardzo pomocna w moim życiu, zawsze motywuje mnie przed i po każdej grze. Niech Bóg ją błogosławi. Pamiętam też o kibicach i władzach Asante.

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.